Drużyna z Rzeszowa zaliczyła bardzo udany występ na łódzkiej Motoarenie. Od samego początku podopieczni Pawła Piskorza mieli mecz pod kontrolą. Najlepiej świadczy o tym, iż najmniejsze ich prowadzenie w tym meczu to cztery punkty. Tym samym wygrali pierwszy mecz o 24 maja i pojedynku z H. Skrzydlewska Orłem Łódź na własnym torze. Swojego zadowolenia nie krył Marcin Nowak, który odjechał dobre spotkanie, po passie nieudanych występów. Krajowy senior „Żurawi” zdobył 10 punktów.
– Jestem przeszczęśliwy, w końcu ta wygrana. Nareszcie ja jakieś punkty zrobiłem, bo ostatnie dwa mecze to naprawdę nie było dobre. Już się mocno zacząłem drapać po głowie, co jest nie tak, ale ciężka praca i spokój w głowie pomogły – skomentował.
Dla Nowaka było to starcie z byłą drużyną. Reprezentował on barwy zespołu z Łodzi w latach 2020-2022. Przez ten czas jego wyniki spadały. To właśnie dlatego w 2023 roku opuścił Orła i przeniósł się do występującej wówczas w 2. Lidze Żużlowej Stali Rzeszów, której jest zawodnikiem do dziś. Uważa, iż znajomość łódzkiego toru mogła się przyczynić do takiego wyniku, jednak najważniejsza jest ciężka praca.
– Zdecydowanie tak, ale w zeszłym roku nie poszło nam tutaj tak dobrze, a też miałem doświadczenie z tego toru. To po prostu ciężka praca i pomoc innych ludzi – uważa.
Nadeszło przełamanie
Dla Marcina Nowaka było to przełamanie po dwóch bardzo słabych występach. Dwa ostatnie mecze Texom Stal Rzeszów odjechała na wyjazdach, w Krośnie oraz Lesznie. Spisał się tam bardzo słabo. W spotkaniu derbowym zdobył zaledwie 2 punkty, a na swoim macierzystym torze o dwa więcej. Liczy on na to, iż od tego momentu jego forma wejdzie na wyższy poziom.
– Ci, co śledzą statystyki, wiedzą, iż raz w roku zawsze mi się zdarzają te gorsze mecze. Nie wiem, czym to jest spowodowane. Na pewno ciężko będę pracował, żeby ta stabilność była. To jest ważne, bo tak się wygrywa mecze – tłumaczy.
Drużyna Stali ma ogromne powody do zadowolenia po czwartkowym meczu. W drużynie z Podkarpacia pojechali wszyscy zawodnicy. To właśnie brak słabych punktów zadecydował o wygranej w tym pojedynku.
– Nie mieliśmy słabych punktów. Szkoda tylko, iż chłopaki z pozycji juniorskich zaliczyli upadki, bo uważam, iż ich wynik mógł być dużo lepszy. Bonus jedzie do Rzeszowa. Trzy punkty jadą do Rzeszowa, także jest okej – zakończył.
