W czwartkowe popołudnie zainaugurowano sezon mini żużla w Polsce. Pierwszymi oficjalnymi zawodami był Memoriał Andrzeja Skulskiego, upamiętniający jednego z twórców mini speedwaya w Rybniku. Turniej rozegrano na torze przy ul. Pod Hałdą 37a – obiekcie, którego patronem jest właśnie Skulski.
Już w pierwszej serii startów doszło do dramatycznego zdarzenia. W trzecim biegu dnia na starcie stanęli: Szymon Kazaniecki (KS Toruń), Oliwier Szymczak (Stal Gorzów), Kajetan Jarosiewicz i Ignacy Wrestler (obaj Falubaz Zielona Góra). Cała czwórka równo ruszyła spod taśmy, jednak na pierwszym łuku doszło do zderzenia.
Kajetan Jarosiewicz wpadł w Szymczaka, a obaj zawodnicy z potężnym impetem uderzyli o tor. Upadek wyglądał bardzo groźnie, a na miejsce natychmiast wkroczyli ratownicy medyczni. Jarosiewicz, choć mocno poobijany i z grymasem bólu, o własnych siłach wszedł do karetki. W przypadku Szymczaka konieczne było użycie noszy.
Karetka nie opuściła jednak obiektu – stanęła w parku maszyn, co już wtedy dawało nadzieję na lepsze wieści. I faktycznie: obaj zawodnicy nie wrócili do powtórki biegu, ale mają być zdolni do dalszej rywalizacji. Ich dokładna dyspozycja będzie jeszcze oceniana, bo mimo braku złamań czy utraty przytomności, upadek był wyjątkowo niebezpieczny.
Na ten moment nie wiadomo, czy Jarosiewicz i Szymczak powrócą na tor w kolejnych startach. Czekamy na oficjalny komunikat w sprawie ich zdrowia i będziemy na bieżąco informować o rozwoju sytuacji.
[Aktualizacja] 12:58
Szymczak wycofał się z dalszej jazdy z powodu bólu brzucha.