Iga Świątek robiła, co mogła, by po raz piąty zwyciężyć Roland Garros. Po rozczarowujących zawodach w Madrycie oraz Rzymie chciała udowodnić fanom, iż jest jedną z najlepszych tenisistek na świecie. gwałtownie wygrała trzy mecze z Rebeccą Sramkovą, Emmą Raducanu oraz Jaqueline Cristian, co mogło rozbudzić apetyty. Potem, choć przegrywała z Jeleną Rybakiną 1:6, 0:2, udało jej się wrócić i wygrać. Było blisko wielkiego osiągnięcia, zwłaszcza iż następnego dnia nie dała żadnych szans Elinie Switolinie. Ostatecznie odpadła jednak w półfinale po porażce z Aryną Sabalenką.
REKLAMA
Zobacz wideo Mamed Chalidow naprawdę wyzwał go do walki! Wybierz serwis
Trener Świątek wyznał. Nad tym pracują aktualnie najwięcej
Wielkim krokami zbliża się Wimbledon. Nasza zawodniczka nie będzie faworytką, zwłaszcza iż ostatnie turnieje nie poszły po jej myśli. I dawała temu wyraz. - Frustracja pokazywała, iż oczekiwania były dużo większe. Kiedy nie udaje się ich zrealizować, wtedy czasem emocje biorą górę. To jednak raczej Iga musiała to przepracować, niż było to frustrujące dla teamu - przekazał trener przygotowania fizycznego Igi Świątek Maciej Ryszczuk.
Iga dokonała ostatnio kilku zmian w grze. Czy trudno ją przekonać do nowych rzeczy? - To silny charakter. Faktem jest, iż o ile proponowane zmiany od razu nie przynoszą zamierzonego efektu, czyli są to zmiany, które wymagają troszeczkę czasu, żeby je wdrożyć i uzyskać docelowy rezultat, to czasami trudno Igę do nich przekonać. Wymaga to wielu przykładów z gry czy z treningów, żeby w nie czasem uwierzyła, ale na pewno wszystko opiera się na rozmowie i ona ufa nam jako trenerom - wyjaśnił dla TVP Sport.
Ryszczuk zabrał również głos na temat serwisu Polki. - Często zupełnie inaczej wygląda on na treningach i ma wysoką skuteczność. Później w meczu przy odrobinie stresu i innych bodźcach zewnętrznych się zmienia. Timing jest troszeczkę inny i następuje czasem powrót do starych schematów - wyznał.
Dodał też, iż praca nad tym elementem wciąż trwa. - Tak naprawdę trwa od dawna, w sposób ciągły - praca była już z poprzednim trenerem. Iga nie zostaje przy tym samym serwisie. On ewoluuje. To może nie być tak widoczne jeszcze w takcie meczów, ale na treningach już to widzimy. Proces jest w trakcie realizacji - uzupełnił.
Na koniec wspomniał o innowacjach, m.in. włączeniu do sztabu biomechaników. - Jestem zwolennikiem tego, żeby korzystać z pomocy, próbować o większej, głębszej analizy. Statystycy oceniają nam ruchy, biomechanikę, kąty podczas danych uderzeń, więc my na bieżąco korzystamy z ich wiedzy, z czego ludzie nie do końca zdają sobie sprawę. Nie zawsze jest jednak możliwość wprowadzenia zmiany, ponieważ nie zawsze zawodnik tego chce i oczekuje - podsumował.