- Niewykluczone, iż gdyby nie Grabara, sytuacja byłaby jeszcze gorsza. Występy polskiego bramkarza pozwalają nazwać go jednym z najlepszych piłkarzy Wolfsburga obok Amoury i Arnolda - mówił ostatnio dziennikarz Franz Krafczyk, który mimo fatalnej postawy obrony VfL-u, bronił polskiego bramkarza. Ten ma bardzo duży wpływ na pozostałych kolegów z drużyny, co zauważył choćby sam trener Hasenhuettl, który powierzył mu opaskę kapitana w spotkaniu z St. Pauli. Właśnie po blisko trzech miesiącach Grabara popełnił pierwszy rażący błąd.
REKLAMA
Zobacz wideo "Najdziwniejszy mecz, który przeżywałem". Michał Potera po szalonym spotkaniu z PSG Stalą Nysa
Katastrofalny błąd Kamila Grabary w Bundeslidze. "Brak inteligencji"
VfL Wolfsburg po ostatniej imponującej wygranej w 1/16 finału Pucharu Niemiec przystępował do ligowego spotkania z FC Augsburg niezwykle zmotywowany. Piłkarze Ralpha Hasenhuettla chcieli potwierdzić formę i wreszcie zacząć punktować w Bundeslidze, gdyż po ośmiu kolejkach zajmowali dopiero 14. miejsce w tabeli z dorobkiem ośmiu pkt.
Gospodarze mieli sporą przewagę zarówno w posiadaniu piłki, jak i sytuacjach bramkowych. Mimo to w 34. minucie to FC Augsburg wyszedł na prowadzenie. Kapitalnym prostopadłym podaniem popisał się Keven Schlotterbeck, który dostrzegł wbiegającego w wolną przestrzeń Phillipa Tietza. Wszystko dostrzegł Kamil Grabara, który niespodziewanie wyszedł z bramki i ruszył w kierunku futbolówki. Spodziewał się, iż łatwo ją złapie, natomiast uprzedził go snajper, który minął desperacko interweniującego bramkarza i wbił piłkę do pustej bramki.
"Chyba uznał, iż czas pożegnać Hassenhuettla", "Kamil, co ty tam robiłeś", "przepraszam, ale zaczynam rozpaczać. Nie chcę być jednak zbyt surowy dla Grabary", "brak inteligencji linii obrony. Fatalny błąd Vavro i Grabary", "katastrofa w defensywie" - pisali na portalu X fani, którzy nie dowierzali, iż Polak mógł ich zawieść.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:1. W 80. minucie na murawie pojawił się Jakub Kamiński, a już po dwóch minutach był remis. Bardzo dobrze po dośrodkowaniu w polu karnym zachował się Lukas Nmecha, który opanował piłkę i wyłożył ją Mohamedowi Amourze. Ten bez zastanowienia uderzył i pokonał Nediljko Labrovicia. jeżeli chodzi o Grabarę, to portal Sofascore ocenił go na 6,1.
Remis nie do końca zadowala jednak VfL, który ma w tej chwili tylko punkt przewagi nad będącym w strefie spadkowej St.Pauli. Następny mecz rozegra w niedzielę 10 listopada, kiedy zmierzy się na wyjeździe z Heidenheim.