Starcie Widzewa Łódź z Legią Warszawa w poprzedniej kolejce Ekstraklasy wywołało tradycyjnie bardzo wiele emocji. Stołeczny klub wygrał 2:1 po golach Bartosza Kapustki i Pawła Wszołka (dla łodzian trafił Sebastian Kerk). Jednak okupił to stratą przed jeszcze bardziej prestiżowym starciem z Lechem Poznań, które odbędzie się już w niedzielę 10 listopada w stolicy Wielkopolski.
REKLAMA
Zobacz wideo Kulesza o odmładzaniu kadry i meczu z Portugalią
Feio niesprawiedliwie ukarany? Legia absolutnie wściekła
W rywalizacji z Lechem warszawianie będą musieli radzić sobie bez Goncalo Feio. W trakcie drugiej połowy meczu wściekły z powodu decyzji sędziów Portugalczyk zdjął kurtkę i cisnął nią w kierunku ławki rezerwowych. Arbiter główny Damian Sylwestrzak ukarał go za to żółtą kartką. Jako iż było to czwarte napomnienie Feio w sezonie, nie będzie mógł pojawić się na ławce podczas meczu w Poznaniu.
Decyzja wywołała oburzenie wielu kibiców, ekspertów, a przede wszystkim samej Legii. Sędzia Sylwestrzak miał zadziałać zdecydowanie zbyt pochopnie. Warszawski klub próbował się choćby odwołać od decyzji do Komisji Ligi. Ta jednak nie przychyliła się do wniosku klubu i podtrzymała upomnienie w mocy, eliminując definitywnie Feio z meczu z Lechem. Podobnie zresztą jak w przypadku Bartosza Kapustki, również napomnianego z Widzewem (on akurat nie będzie pauzował). Legia oficjalnie skrytykowała tę decyzję.
Damian Sylwestrzak broni swej decyzji. Feio nabroił więcej?
Teraz w rozmowie z TVP Sport głos zabrał sam sędzia Damian Sylwestrzak, który pokazał kartonik Portugalczykowi. Arbiter nie tylko nie zmienił zdania ws. kartki, ale podkreślił też, iż była ona efektem kilku zdarzeń, a nie wyłącznie tego jednego.
- Trener został ukarany żółtą kartką za niesportowe zachowanie i uporczywe kontestowanie decyzji sędziowskich. Kartka była na wyraźną sugestię sędziego technicznego Trener Feio wcześniej co najmniej dwukrotnie był upominany za swoje zachowanie. Raz w przerwie meczu przeze mnie, potem w trakcie drugiej połowy przez sędziego technicznego. Otrzymał dwie szanse. Kolejnym krokiem była już kara napomnienia. Byliśmy wręcz zbyt pobłażliwi jako zespół sędziowski wobec zachowania trenera. Ta kara była zasłużona, a równie dobrze kartka mogła być pokazana znacznie wcześniej – ocenił sędzia Sylwestrzak.