Katastrofa. To już upadek niedawnego giganta. Spadli na samo dno

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Henry Romero / REUTERS


W latach 2002 i 2004 Valencia zdobywała mistrzostwo Hiszpanii i była jedną z najlepszych drużyn Europy. Teraz klub jest na dnie - właśnie spadł na ostatnie miejsce w La Lidze. Kibice mocno protestują przeciwko takiej sytuacji.
20 lat temu Valencia wystąpiła w dwóch finałach Ligi Mistrzów z rzędu (2001 i 2002 - oba przegrała), dwa razy wygrała La Ligę (2002 i 2004) i była jedną z najmocniejszych drużyn Europy. Canizares, Mendieta, Angloma, Ayala, Baraja, Kily Gonzalez, Vicente - nazwiska tych piłkarzy, którzy występowali w Valencii w tamtych czasach, starsi kibice z pewnością znają.


REKLAMA


Zobacz wideo Wojciech Szczęsny na ławce?! Kibice odpowiadają Flickowi


Upadek niedawnego giganta. Są na samym dnie La Ligi
Utytułowany klub, który dwa razy zdobył Superpuchar Europy, wygrywał Puchar Zdobywców Pucharów, Pucharu UEFA i Puchar Miast Targowych i gra w trzecim co do wielkości mieście Hiszpanii ostatnio spisuje się słabo. w okresie 2022/2023 ledwo uratował się przed spadkiem, bo zajął 16. miejsce i miał tylko dwa punkty przewagi nad pierwszym spadkowiczem - Valladolid. - Protesty pod stadionem, piłkarze uciekający przed fanami i właściciel nieinteresujący się klubem i wyprzedający skład poniżej wartości - to obraz Valencii, która znajduje się w dramatycznej sytuacji - pisał wtedy Filip Modrzejewski, dziennikarz Sport.pl.


W ubiegłym sezonie Valencia grała już lepiej i zajęła dziewiąte miejsce w tabeli, ze stratą ośmiu punktów do miejsca pucharowego. W tym sezonie kibice klubu znów mają powody do olbrzymiego rozczarowania. W poniedziałek Valencia zmierzyła się u siebie z Las Palmas. Początek meczu należał do gospodarzy, którzy po trafieniu Pepelu z rzutu karnego w 14. minucie prowadzili 1:0. Tuż przed przerwą wyrównał Alex Munoz. W 53. minucie na 2:1 dla gości trafił Fabio Silva. Od 69. minuty gospodarze grali w "10", bo czerwoną kartkę otrzymał Pepelu. W 84. minucie goście podwyższyli prowadzenie na 3:1 (Moleiro). W czwartej minucie doliczonego czasu gry kontaktowego gola zdobył Cesar Tarrega, ale Valencii na więcej już nie było stać.
Valencia nie wygrała już piątego z rzędu meczu w La Lidze. Po 10 kolejkach ma zaledwie sześć punktów i jest na samym dnie rozgrywek - zajmuje ostatnie, 20. miejsce.
- To była fatalna noc. Valencia zdobyła sześć na 30 możliwych punktów. Przyszłość Rubena Barajy [były legendarny piłkarz tego klubu - red.] jest mocno kwestionowana. Trzeba będzie poczekać kilkadziesiąt godzin i zobaczyć, czy zostanie na stanowisku trenera - pisze hiszpański "AS".


Kibice Valencii protestowali po meczu. Domagają się, by singapurski biznesmen Peter Lim odszedł z klubu i wrócił do domu. Wywiesili choćby transparent do tego nawiązujący.
- Mecz został przyćmiony przez znaczące protesty kibiców Valencii przeciwko właścicielowi klubu, Peterowi Limowi. Tysiące osób zgromadziło się przed stadionem Mestalla, wyrażając swoje niezadowolenie z kontrowersyjnej działalności Lima, którą uznają za niedbałą i niereagującą na potrzeby klubu. Sytuacja wciąż się zaostrza, gdyż kibice domagają się zmian, podczas gdy właściciele wydają się coraz bardziej odcięci od dramatycznej rzeczywistości - pisze "Footboom1.com".


Valencia w następnej kolejce zmierzy się na wyjeździe z Getafe (27 października, godz. 16.15).
Idź do oryginalnego materiału