Reprezentacja Polski zakończyła Euro 2024, a piłkarze wrócili już do kraju. Grę naszej drużyny śledziły miliony fanów, a tysiące po meczach przenosiło uwagę do internetu. Tam toczyła się ostra rywalizacja między największe youtube'owymi kanałami o sporcie. Każdy oferował własne pomeczowe studio, analizy i rozmowy z ekspertami. Okazuje się, iż walkę o widzów wygrał Krzysztof Stanowski i jego Kanał Zero.
REKLAMA
Zobacz wideo Skomplikowana sytuacja we Francji. "Federacja chroni zawodników"
Stanowski triumfuje. Zdeklasował Kanał Sportowy. "Kanał Zero został zdecydowanym liderem"
Choć Kanał Zero porusza znacznie szerszą tematykę niż tylko sport, to właśnie na niego w trakcie Euro postawiła większość widowni. Tak wynika ze statystyk, jakie po meczu Polska - Francja przedstawił na portalu X Krzysztof Stanowski. - Ostatni mecz Polaków, więc można podsumować, jak to wyglądało w internetach. Bardzo się cieszę, iż Kanał Zero został zdecydowanym liderem - napisał.
Dziennikarz postanowił uderzyć w konkurencję i podał wyniki oglądalności (w jednym momencie) programów po meczach Polaków nadawanych na Kanale Zero, Kanale Sportowym i Meczyki. Okazuje się, iż jego transmisje cieszyły się zdecydowanie większą popularnością niż te nadawane przez jego byłych partnerów z Kanału Sportowego. Po meczu z Austrią zgromadził aż cztery razy więcej widzów. Jeszcze bardziej zdeklasował kanał Meczyki, który po spotkaniu z Francją oglądało ponad 12 razy mniej widzów niż Kanał Zero.
Po Francji:
Kanał Zero - 49 000
Kanał Sportowy - 13 000
Meczyki - 4000
Po Austrii:
Kanał Zero - 52 000
Kanał Sportowy - 13 000
Meczyki - 4500
Po Holandii:
Kanał Zero - 39 000
Kanał Sportowy - 15 000
Meczyki - 7000
Na Kanale Zero widzowie mogli posłuchać komentarzy, chociażby byłego selekcjonera reprezentacji Polski Czesława Michniewicza czy byłego napastnika Wojciecha Kowalczyka. W studiu pojawiali się też znani dziennikarze, jak Andrzej Twarowski, Przemysław Rudzki czy Paweł Paczul. - Zapowiadałem, iż sportem będziemy się zajmować w momentach, gdy będzie to temat głośny i na czasie. Słowo dotrzymane - zakończył Stanowski.