- Do olbrzymiej kontrowersji doszło w pierwszej połowie meczu Osasuna - FC Barcelona. Sędzia nie odgwizdał faulu na zawodniku Barcelony, a rywale zdobyli w tej akcji gola. Drużyna Hansiego Flicka została skrzywdzona, ale i tak w całym meczu się skompromitowała i zawiodła na całej linii - pisał dziennikarz Sport.pl Paweł Matys, relacjonujący sobotnie spotkanie.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o hejcie: Słowa bolą, ale nie tych mizernych lamusów w Internecie
Eksperci przemówili po kompromitacji Barcelony
Kibice Barcelony widząc skład FC Barcelony nie ujrzeli w nim kilku znaczących graczy. Lamine Yamal, Raphinha, Alejandro Balde, Marc Casado czy Inigo Martinez - ci piłkarze decyzją Hansiego Flicka tym razem rozpoczęli mecz w gronie rezerwowych. Robert Lewandowski pozostał w podstawowym składzie, ale był bezradny tak jak cała Barcelona.
Czytaj także:
Oto tabela La Liga po klęsce Barcelony i Lewandowskiego
Osasuna wygrała sobotnie starcie 4:2, choć w pewnym momencie prowadziła aż różnicą trzech goli. Porażka jest pierwszą ligową przegraną za kadencji Flicka i przerwaniem serii siedmiu meczów z rzędu z wygraną w La Liga.
Czytaj także:
Rafał Gikiewicz powiedział, co myśli o transferze Szczęsnego do Barcelony
Na portalu X trudno znaleźć pochlebne komentarze pod adresem katalońskiego giganta.
- Mecz na konto Flicka. Nie możesz robić takich rotacji na tak niewygodny teren (gdy chwilę wcześniej grasz z cholernym Getafe u siebie). A jeszcze dołożone zmianami i zostawieniem Ferrana, a ściągnięciem Lewego czy chłopaka, który chwilę wcześniej gola strzelił - pisał dziennikarz Sport.pl Jakub Seweryn.
- Żadnych Gerardów Martinów i Sergich Dominguezów na takie mecze, a chłopy wyszły razem na wyjazdy z Villarreal i Osasuną. Ferran Torres to koń trojański. Rotacje - jak najbardziej tak, ale jakoś z głową, bo składy na Getafe i Osasunę były absurdalne. Zimny prysznic - dodawał Seweryn.
- Lamine Yamal strzelił w barwach FC Barcelony więcej goli (12), niż Pep Guardiola, Jordi Cruyff czy Gheorghe Hagi (11) - zauważył Cezary Kawecki z Kanału Sportowego.
- Wielkie zwycięstwo Osasuny - całkowicie zasłużone. Zmiażdżyli Barcelonę i choćby indywidualna jakość Yamala nie pomogła - komentował Maciej Malawko z Watch ESA.
Patryk Wróbel z Awangarda News zauważył z kolei, iż to pierwszy przypadek od 40 lat, kiedy Osasuna strzeliła Barcelonie cztery gole.
- Czwarty gol dla Osasuny był bramką nr 1000 straconą przez drużyny, w których grał Lewandowski w 1009 meczach z jego udziałem - napisał Wojciech Frączek.
Kolejny mecz FC Barcelona rozegra w Lidze Mistrzów. Jej rywalem we wtorkowy wieczór będzie szwajcarski Young Boys Berno, który w pierwszej kolejce dotkliwie przegrał z Aston Villą.