Kałużny apeluje ws. Dawidowicza. "Za to mógłbym nakłaść po pysku"

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


Reprezentacja Polski po raz kolejny pokazała, iż ma ogromne problemy w defensywie. Nasi obrońcy podczas październikowych spotkań kompletnie rozczarowali, w związku z czym opinia publiczna domaga się zmian. Fani nie chcą już oglądać Pawła Dawidowicza, a cały czas wątpliwości wzbudza Jan Bednarek. Radosław Kałużny ma jednak konkretny apel do grona niezadowolonych. - Za to mógłbym nakłaść po pysku - przekazał.
Polacy całkiem nieźle spisali się we wtorkowym spotkaniu z Chorwacją. Udany występ zaliczyli Zieliński z Urbańskim, zadowolony może być Marcin Bułka, a wysoki poziom utrzymał również Nicola Zalewski. Nie brakowało jednak piłkarzy, którzy spisali się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Najbardziej oberwało się Pawłowi Dawidowiczowi, który zawinił przy straconych bramkach. Ostatecznie opuścił boisko jeszcze przed przerwą, a kibice zarzucili mu, iż zasymulował kontuzję.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"


Kałużny apeluje do fanów. Nie zamierza tolerować skandalicznego zachowania
Niedługo po powrocie 29-latka do Włoch, Hellas Werona opublikował konkretny komunikat, z którego wyszło, iż "doznał on urazu II stopnia mięśnia prostego uda prawego". Tamtejsi dziennikarze podkreślili, iż to poważny uraz, który może wykluczyć go z gry choćby na parę tygodni. Były reprezentant Polski Radosław Kałużny nie wierzył, iż Dawidowicz może symulować kontuzję, choć był rozczarowany jego występem. Apeluje jednak do kibiców, by skończyć z niezdrowym hejtem wobec obrońcy.
- Kurczę, nie lubię pastwić się nad kimś, a widzę i słyszę, iż wobec niego zaczęły się wycieczki osobiste. Lodu, ludzie! Nie jest to piłkarz na miarę reprezentacji, ale dowalać mu za rzeczy niezwiązane z boiskiem? Doskonale pamiętam, kiedy włażono mi ofajdanymi buciorami w prywatne życie. Kałużny to słaby piłkarz. (...) Z takimi zarzutami nie miałem problemu. Ale wp****ać się do czyjegoś prywatnego życia lub szydzić z czyjegoś wyglądu? Nie! Za to mógłbym nakłaść po pysku - wyjaśnił dla "Przeglądu Sportowego Onet".


Kałużny pochwalił Piątkowskiego. Uważa, iż powinien dostać szansę
To, iż brakuje nam jakościowych defensorów, wiadomo nie od dziś. Mieliśmy nadzieje wobec Maika Nawrockiego, ale ten ciągle jest kontuzjowany. Damian Michalski po dobrym okresie na zapleczu Bundesligi teraz nie może podnieść się z ławki, natomiast Przemysław Wiśniewski ma problem z regularną grą w Spezii.
- Trener Probierz nie raz i nie dwa podkreślał, iż nie ma wielkiego wyboru, adekwatnie żadnego. My nie dysponujemy nadmiarem klasowych obrońców na pułapie kadry. My ich k*** w ogóle nie mamy. Jednak takich piłkarzy jak Dawidowicz - z pewnością tak. Próbujmy, sprawdzajmy, a nuż któryś z zupełnie nowych okaże się odkryciem i będzie umieć zagrać bezbłędnie? - stwierdził.


Kałużny uważa, iż Kamil Piątkowski zasłużył za to na większy kredyt zaufania. - Obrona reprezentacji to naprawdę jest rozpacz. Przecież tym, którzy zasuwają z przodu, zdobywają gole, asystują, wszystko może opaść, kiedy widzą, co się dzieje w tyłach. (...) Nasi obrońcy grają od błędu do błędu. choćby jeżeli któryś zaliczy przyzwoity występ, choć o taki trudno, to kolega z defensywy "naprawi" to jakąś wtopą. Kamil Piątkowski swoją grą zapracował na to, by wyjść w podstawowym składzie - przyznał.
Idź do oryginalnego materiału