Piątkowy mecz z Lechią podsumował zdobywca zwycięskiego gola, Jonatan Brunes.
Jonatan, w ostatnich minutach raczej mało kto spodziewał się, iż możemy wygrać ten mecz. Jakie to uczucie stać się "bohaterem ostatniej akcji"?
- Świetne! Nie jestem w stanie tego opisać słowami.
Odkąd pojawiłeś się na boisku widać było u Ciebie głód strzelania goli i robiłeś wiele, by dopiąć swego. Jakie słowa usłyszałeś od trenerów Papszuna i Szwargi, zanim wszedłeś na plac gry?
- Dostałem podpowiedź, by być aktywnym, często przedostawać się w pole karne, być intensywnym w pressingu. Właśnie to próbowałem robić, co ostatecznie dzisiaj zadziałało.
Widać było, iż strata bramki zadziałała na Was pobudzająco. Czy już wtedy mieliście przeczucie, iż może stać się coś wyjątkowego?
- Cały czas wierzyliśmy w zwycięstwo, choćby mimo gola na 0:1. Próbowaliśmy ze wszystkich sił, aby doprowadzić do wygranej. Raków zawsze chce zwyciężać - taki jest nasz cel.
Pod koniec meczu trener zawołał Was do siebie i pokazywał pewne wskazówki na tablicy. Możesz uchylić rąbka tajemnicy, co to było?
- Lekko zmieniliśmy ustawienie. Graliśmy dwójką w ataku razem z Patrykiem Makuchem. Jak pokazuje przebieg meczu, dało to pozytywny efekt.
Za tydzień zmierzymy się z Piastem Gliwice. To przeciwnik, który dopiero w poniedziałek przegrał swój pierwszy mecz w lidze. Zanosi się zatem na trudny pojedynek.
- Każdy mecz jest trudny. W tej lidze nie ma łatwych spotkań. Do każdego z nich musimy podchodzić w nieco inny sposób. Zwycięstwo przed przerwą reprezentacyjną na pewno będzie czymś dobrym.