Kontrowersje związane z mikstem US Open zrodziły się po tym, jak organizatorzy zupełnie zmienili zasady turnieju. Zawody trwać mają dwa dni, a liczbę par ograniczono z 32 do 16. Problem polegał na tym, iż we wstępnie opracowanej liście potencjalnych par znajdowały się praktycznie same wielkie gwiazdy gry pojedynczej. Zabrakło natomiast miejsca dla świetnych deblistów, a także specjalistów od miksta. Takich, jak Jan Zieliński, który wraz z Hsieh Su-wei w ubiegłym roku wygrywał zarówno Australian Open jak i Wimbledon. Mało tego, grę oficjalnie przeniesiono na 19-20 sierpnia, choć US Open rusza dopiero 24 sierpnia.
REKLAMA
Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała
Organizatorzy podali szczegółowe zasady. "25 drużyn oficjalnie wzięło udział"
W szczególności zamknięcie się US Open wyłącznie na występy wielkich gwiazd wywołało kontrowersję w środowisku tenisa. Najwyraźniej organizatorzy wzięli sobie tę uwagę do serca, gdyż w ogłoszonym w poniedziałek planie turnieju nastąpiła istotna zmiana i postanowiono stworzyć furtkę dla innych chętnych.
"25 duetów oficjalnie zgłosiło się do odnowionej edycji US Open Mixed Doubles Championship. 28 lipca osiem najlepszych par wyłonionych na podstawie łącznej klasyfikacji singlowej weźmie udział w turnieju w drodze bezpośredniego zgłoszenia. Pozostałe osiem par zostanie wyłonionych w drodze dzikich kart i ogłoszonych w późniejszym terminie" - czytamy w komunikacie.
W istocie lista powiększyła się z 16 do 25 par, wśród których znajdują się trzy polskie akcenty. Już w poprzedniej wersji Iga Świątek została zestawiona z Casperem Ruudem. Tym razem jednak widzimy też Donnę Vekić, która zagrałaby z Hubertem Hurkaczem, a także parę Jan Zieliński - Hsieh Su-wei.
- Podane pary już się zapisały, ale nie wszystkie z nich zobaczymy na nowojorskich kortach. Uważam natomiast, iż sam projekt tego turnieju jest rewelacyjny. Przyniesie wiele korzyści finansowych, medialnych, marketingowych. Mnóstwo osób będzie zainteresowanych taką rywalizacją, ale nie nazywajmy tego Wielkim Szlemem. Mijamy się z tradycją, historią oraz całą klasą wydarzenia. Mikst wielkoszlemowy w Nowym Jorku sięga historią kilkadziesiąt lat do tyłu. Rozgrywany był zawsze na innych zasadach. Wielkie nazwiska wygrywały tę imprezę, występując przez tydzień czy półtora tygodnia, a teraz nagle tytuł będzie można zdobyć startując w ciągu dwóch dni i grając do czterech gemów. Straci to wydźwięk i ważność takiego poważnego wydarzenia - mówił Jan Zieliński w rozmowie przeprowadzonej przez dziennikarza Sport.pl, Dominika Senkowskiego.
Polak nie jest osamotniony w swojej opinii. Choć zawody na papierze zapowiadają się świetnie, to wielu fanów podchodzi do nich bardzo sceptycznie. "Choć miło jest widzieć największe nazwiska w drabince turnieju mikstów, pozostaje pewien niesmak, iż zajmą one miejsce wielu specjalistów w grze podwójnej". "Pokazówka, w której gwiazdy singla grają w deblu. Dlaczego rozstawiacie drabinkę turnieju deblowego według rankingu gry pojedynczej?". "Fałszywe, zdewaluowane wydarzenie. Okropny ruch.". To tylko niektóre z komentarzy niezadowolonych kibiców, dających upust swojej frustracji pod postem US Open.