Jerzego Janowicza, który był gościem turnieju Cupra Padlove i doszedł do jego finału, zapytaliśmy przed kamerą o kilka spraw. Półfinalista Wimbledonu i niegdyś 14. tenisista światowego rankingu przyznał, iż wraca mu miłość do tenisa i nie jest wykluczone, iż wróci, ale raczej w roli konsultanta lub trenera.
REKLAMA
- Powoli takie myśli zacząłbym przez swoją głowę przepuszczać. Do niedawna byłem obrażony na tenis, ale już mi przechodzi, więc może za niedługo? - wyznał nam Janowicz. Cała rozmowa z byłym tenisistą na poniższym materiale wideo.
Zobacz wideo "Byłem obrażony, ale już mi przechodzi". Janowicz zdradza swoje plany
"Dużo łatwiej jest się wybić w damskim tenisie"
Janowicz pytany przez nas, dlaczego w polskim tenisie rządzą i zachwycają panie, które na międzynarodowych kortach odnoszą większe sukcesy niż panowie, zasygnalizował, iż u panów trudniej się przebić, iż jest tam inny poziom i potrzeba szkoleniowych ekspertów.
- Jak spojrzymy na historię męskiego tenisa, to wszystkie najlepsze wyniki osiągano z zagranicznymi trenerami. Damskie wyniki były robione przy polskich trenerach. To ta różnica. Do męskiego tenisa trzeba wybitnego tenisowego eksperta, a do damskiego człowieka, który trzyma dobrą atmosferę - opisał Janowicz, nie gryząc się w język.
Był tenisista odniósł się też do świata mediów, dziennikarzy i kamer, które coraz mocniej wchodzą w przestrzeń zawodników. Ostatnio widać to było po przegranym przez Igę Świątek ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Dubaju. Polka nie podała ręki trenerowi. To zdarzenie miało miejsce daleko za kortem w drodze do szatni, ale ktoś zdołał tę scenę uchwycić. Kilka tygodni wcześniej przez media przetoczyła się dyskusja o Arynie Sabalence. Białorusinka nagrana w prywatnej sytuacji po meczu wykonała wraz ze swym sztabem gest oddawania moczu na trofeum pocieszenia za przegrany finał Australian Open.
- Ona ze sztabem improwizowali, iż robią coś brzydkiego z tym pucharem. Tego typu materiały nie powinny wychodzić. To, co się dzieje w szatni, zostaje w szatni. Nie rozumiem, dlaczego organizatorzy mają czelność i możliwość upubliczniania takich materiałów. To nie powinno mieć miejsca. To już za dużo. Nie może być tak, iż zawodnik nie ma przestrzeni, gdzie może być sobą i odpocząć od natłoku ludzi i presji. Zawodnicy też potrzebują luzu - opisał to Janowicz. On sam podczas swojej kariery często był obiektem zainteresowania mediów, nie tylko przez sprawy stricte związane ze sportem.
- Irytuje mnie to, iż ludzi ciekawi bardziej jakaś groteskowa historia i wybryk niż sam sport i tenis. Wolałbym, żeby interesowano się samym tenisem - skwitował to Janowicz. W rozmowie wideo odniósł się też do tego, czego potrzeba najlepszemu w tej chwili polskiemu tenisiście, Hubertowi Hurkaczowi (20. miejsce rankingu ATP), by wskoczyć na najwyższy poziom.