Na starcie sezonu Rebecca Sramkova została bezlitośnie zmiażdżona przez Igę Świątek na kortach Australian Open, a potem zaliczyła nieudane występu w Linzu oraz Abu Zabi. W Dosze sprawiła jednak ogromną niespodziankę, ogrywając w drugiej rundzie turnieju WTA 1000 - w dwie godziny i 21 minut - 3:6, 6:3, 7:5 Mirrę Andriejewą. Tym samym jest już o krok od możliwości zrewanżowania się Polce. By móc o tym myśleć, musi jednak najpierw pokonać jeszcze Jelenę Rybakinę.