Gigantyczna sensacja! Sabalenka wylatuje po jednym meczu! Ależ była wściekła

5 godzin temu
Zdjęcie: Screen Canal+ Sport


Aryna Sabalenka nie miała przed sobą łatwej przeprawy na początku turnieju WTA 1000 w Dosze. Zawody w stolicy Kataru były dla niej idealną okazją, by zwiększyć przewagę w rankingu WTA nad Igą Świątek. Jej sprytny plan popsuła Jekaterina Aleksandrowa, a widowisko na korcie centralnym oglądało się znakomicie. W pewnym momencie tę rywalizację przerwał... kot wbiegający na kort.
Turniej WTA 1000 w Dosze jest szczególnie istotny dla Aryny Sabalenki (1. WTA) i Igi Świątek (2. WTA) ze względu na różnicę, jaka dzieli obie tenisistki w rankingu. Świątek wygrała trzy ostatnie edycje i broni 1000 punktów z zeszłego roku. Sabalenka wygrywała turniej w Dosze w 2020 r., a w tym sezonie nie broni żadnych punktów. Jak Świątek, tak i Sabalenka rozpoczęła rywalizację od drugiej rundy.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"


Czytaj także:


Niedowierzanie w Dosze po tym, co zrobiła Andriejewa!


Rywalką Sabalenki w drugiej rundzie w Dosze była Rosjanka Jekatierina Aleksandrowa (26. WTA). Do tej pory Białorusinka grała z nią siedem razy i wygrała cztery spotkania. W poprzednim sezonie Sabalenka wygrała 2:6, 6:1, 6:2 z Aleksandrową w trzeciej rundzie wielkoszlemowego US Open.
Kot przerwał mecz Sabalenki. Liderka rankingu poza turniejem. Co za sukces Rosjanki
Na samym początku spotkanie układało się po myśli Sabalenki. Białorusinka wygrywała 4:1 z przewagą przełamania, a w piątym gemie obroniła cztery break pointy. Absolutnie najważniejszy okazał się jednak siódmy gem, w którym tenisistki zagrały 20 punktów przez 13 minut. Aleksandrowa miała trzy szanse na odrobienie straty przełamania, ale ich nie wykorzystała. Po obu stronach pojawiały się też dropszoty, które kibice kwitowali oklaskami.


Czytaj także:


Mistrzyni olimpijska wylatuje z turnieju! Co za wieści dla Świątek


Sabalenka wygrała seta 6:3, wykorzystując drugą piłkę setową. Już w siódmym gemie wszystko mogło być jasne, ale przy pierwszym setbolu Białorusinka fatalnie returnowała. Aleksandrowa zdobywała więcej punktów po pierwszym serwisie, ale na nic się to zdało.
Rosjanka weszła lepiej w drugiego seta, gdzie prowadziła 2:0 z przewagą przełamania. Sabalenka wygrała dwa kolejne gemy i miała break pointa na 3:2, natomiast Aleksandrowa się wybroniła i utrzymała własne podanie. W trakcie piątego gema grę na moment przerwał... kot, który pojawił się na korcie. Rosjanka mogła przełamać Sabalenkę i wygrywać 4:2, natomiast Białorusinka obroniła break pointa, a potem zagrała kapitalnego dropszota tuż pod siatkę.


Zobacz też: Djoković i Murray zdecydowali, co dalej. Wszystko jasne
Sabalenka wpadła w kłopoty w ósmym gemie, gdy została przełamana przez Aleksandrową, wyrzucając piłkę po bekhendzie w aut. Rosjanka świetnie returnowała przez całego seta i doprowadziła do trzeciej partii, wygrywając 6:3. Sabalenka obroniła jeden z break pointów dropszotem, natomiast nie była w stanie odwrócić tego seta.
W decydującym secie Sabalenka wygrywała 2:0, natomiast Aleksandrowa odrobiła stratę przełamania i było 2:2. Później Sabalenka utrzymała swój serwis m.in. dzięki asowi serwisowemu. W szóstym gemie Sabalenka przełamała Aleksandrową i prowadziła 4:2. Gem później obroniła dwa break pointy, ale za trzecim razem Rosjanka była skuteczna. Było więc 4:3 z perspektywy Sabalenki.
Wydawało się, iż to będzie moment, w którym Aleksandrowa pójdzie za ciosem i sprawi całkiem dużą niespodziankę w Dosze. Rosjanka uniknęła przełamania i doprowadziła do remisu. Trzeci set rozstrzygał się w tie-breaku, a Sabalenka wychodziła z siebie po kolejnych błędach. Aleksandrowa świetnie returnowała i gwałtownie uzyskała przewagę mini-breaka.


Sabalenka przegrywała już 1:4. Aleksandrowa wykorzystywała błędy rywalki, wygrywała 6:3 i miała trzy piłki meczowe. Sensacja stała się faktem - Aleksandrowa wygrała 3:6, 6:3, 7:6 (5) i awansowała do trzeciej rundy turnieju w Dosze.
Porażka Sabalenki jest też istotna z perspektywy Igi Świątek. o ile Polka obroni tytuł, będzie miała 8770 punktów, a jej strata do liderki stopnieje do 186 punktów.
Rosjanka zagra w kolejnym meczu w Dosze z Belgijką Elise Mertens (32. WTA), która pokonała 6:2, 6:3 Hiszpankę Cristinę Bucsę (116. WTA). Aleksandrowa grała trzy razy z Mertens i wygrała dwa pojedynki.
Idź do oryginalnego materiału