Ten sezon jest dość przeciętny dla Mai Chwalińskiej, ale i tak może być z siebie zadowolona. Wystąpiła m.in. w turnieju głównym Australian Open po udanych kwalifikacjach. Później nie radziła sobie najlepiej, ale wydaje się, iż teraz notuje zwyżkę formy. Dowód? Awans do półfinału WTA 125 w Antalyi i to w iście dramatycznych okolicznościach.
REKLAMA
Zobacz wideo "Byłem obrażony, ale już mi przechodzi". Janowicz zdradza swoje plany
Pierwszy set to był popis Chwalińskiej. A potem...
Polka bez większych kłopotów rozprawiała się z kolejnymi rywalkami w Turcji. Dość powiedzieć, iż w drodze do ćwierćfinału nie straciła choćby seta. Na tym etapie czekało ją jednak spore wyzwanie - rywalizacja z o 10 miejsc niżej notowaną Elsą Jacquemot. Teoretycznie Chwalińska była faworytką, ale przeciwniczki lekceważyć nie mogła.
Z roli faworytki kapitalnie wywiązała się w pierwszym secie. Nie oddała Francuzce ani jednego gema i wygrała w nieco ponad 30 minut. Wprawdzie w trzeciej odsłonie miała drobne problemy, rywalka wywalczyła choćby cztery break pointy, ale nasza rodaczka zachowała koncentrację, utrzymując własny serwis.
Wydawało się, iż Polka jest na dobrej drodze, by odnieść łatwe zwycięstwo. Nie poszła jednak za ciosem i już na początku drugiego seta została przełamana. Długo walczyła o to, by odrobić stratę. I to udało się dopiero w 10. gemie. Końcówka była bardzo dramatyczna. Po chwili bowiem Chwalińska znów straciła podanie, by przy pierwszej okazji zrewanżować się przeciwniczce. I tak doszło do tie-breaka.
Przy stanie 6:5 Polka miała szansę, by zamknąć to spotkanie. Wywalczyła piłkę meczową, ale jej nie wykorzystała. I to zemściło się na niej w kolejnych minutach. Ostatecznie to Francuzka wygrała seta (9-7) i doprowadziła do trzeciej partii.
Zobacz też: Było już 0:4. Świątek zaczęła krzyczeć. "Nieee!", "Jezu!", "Głupia!".
Wielkie nerwy w trzecim secie. Chwalińska z awansem
Emocje sięgały więc zenitu. Zawodniczki były coraz bardziej zmęczone. Miały za sobą już dwie godziny gry, ale żadna nie zamierzała odpuszczać. Doszło do pięciu przełamań. Najpierw wynik musiała gonić Polka, ale później to ona przejęła inicjatywę. I ostatecznie zaliczyła o jedno przełamanie więcej od rywalki, co zadecydowało o jej zwycięstwie. Tym razem uniknęła tie-breaka - 7:5 i awansowała do półfinału. Tam zmierzy się z Leyre Romero Gormaz i znów będzie faworytką.
Nie tylko w singlu rywalizuje Chwalińska w Turcji. Polka wciąż pozostaje w grze w deblu, gdzie również zameldowała się w półfinale. Jej partnerką jest Anastasia Detiuć. I panie już w piątek zmierzą się z duetem Nao Hibino / Makoto Ninomiya. Chwalińska rozegra więc dwa spotkania jednego dnia.