PIŁKA NOŻNA. Reprezentacja Finlandii będzie kolejnym rywalem Polaków w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2026, które odbędą się w USA, Kanadzie i Meksyku. Choć bilans pojedynków z tym rywalem mamy korzystny, to jednak w historii starć nie brakowało przykrych niespodzianek.
Kadr z meczu Polska - Finlandia (0:0 w 2010 roku w Kielcach. Przy piłce Łukasz Piszczek. Fot. Piotr Stańczak.
Mecze Polska - Finlandia w liczbach
"Biało-czerwoni" zmierzą się z Finami w 2025 roku - 10 czerwca na wyjeździe oraz 7 września u siebie. Choć to nasza reprezentacja jest w grupie G wyżej rozstawiona, warto pamiętać, iż na boisku nie grają rankingi i koszyki. Kadra Suomi kilka razy na przełomie dziesięcioleci pokazała, iż nie można jej lekceważyć.
Historia starć Polski z Finlandią sięga pierwszej połowy lat 20. minionego stulecia. Do tej pory obie reprezentacje rozegrały ze sobą 33 pojedynki (z czego 21 towarzyskich). Nasza drużyna wygrywała 22 razy, padło osiem remisów i trzykrotnie lepsi byli gracze ze Skandynawii. Bilans bramek wynosi 82:29 na korzyść naszych futbolistów (źródło: hppn.pl).
Janas "zamknął" Stadion Dziesięciolecia
W XX wieku z reguły to Polacy byli górą, ale nie brakowało i takich spotkań, o których chcieliby jak najszybciej pamiętać. W 1965 roku, w eliminacjach do Mistrzostw Świata w Anglii, nasza drużyna doznała bolesnej i niespodziewanej porażki na wyjeździe 0:2. Kilka tygodni później u siebie rozgromiła Finów 7:0, z czego cztery gole były dziełem 18-letniego wówczas Włodzimierza Lubańskiego! W tamtych latach Polacy grali bardzo nierówno, niezłe mecze przeplatali kiepskimi, o czym świadczą choćby te dwa spotkania.
Kolejna klapa miała miejsce w kwietniu 1983 roku, kiedy znów walczyliśmy z Finami w eliminacjach, z tym, iż wówczas do finałów Mistrzostw Europy. Ponad pół roku wcześniej podopieczni Antoniego Piechniczka wygrali w Helsinkach 3:2, trzecia drużyna mundialu w Hiszpanii była zdecydowanym faworytem spotkania u siebie, na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie. Rewanż zaczął się "planowo", bowiem już w 2 minucie prowadzenie dał Polsce Włodzimierz Smolarek. Niestety, trzy minuty później samobójczego gola strzelił Paweł Janas...
Po latach okazało się, iż zakończony remisem 1:1 mecz był ostatnim, jaki kadra rozegrała na tym legendarnym obiekcie. Kilka lat później zamienił on się w "Bazar Europa".
Dziś zostały po nim już tylko wspomnienia, w tym miejscu od 2012 roku stoi stadion PGE Narodowy! Na nim właśnie podejmiemy Finów we wrześniu 2025 roku.
Słodko-gorzkie wspomnienia "Dziubka"
Wracają do historii - z biegiem lat Finowie sprawiali Polakom coraz więcej problemów, w latach 90. (włączając także 2000 rok) "biało-czerwoni" wygrali z nimi tylko raz, cztery mecze kończyły się remisami (dwukrotnie 0:0 i tyle samo 1:1). Jedyne w tamtej dekadzie zwycięstwo nasi piłkarze odnieśli w kwietniu 1993 roku, w towarzyskiej potyczce, która odbyła się na starym stadionie Radomiaka Radom. Podopieczni Andrzeja Strejlaua wygrali 2:1, obie bramki uzyskał powracający po latach do kadry Marek Leśniak. Tamto starcie zapamiętał także radomianin Tomasz Dziubiński, wówczas gracz belgijskiego FC Brugge. Dla niego wspomnienia okazały się jednak słodko-gorzkie.
Popularny "Dziubek" chciał się pokazać w rodzinnym mieście z jak najlepszej strony. Miał dwie świetne okazje do zdobycia bramek, ale szczęśliwie i skutecznie interweniował fiński golkiper.
- Wtedy zabrakło mi farta. Sam ówczesny asystent selekcjonera Andrzeja
Strejlaua Leszek Ćmikiewicz powiedział mi: "Dziubek", gdybyś wykorzystał
choć jedną z tych okazji, na pewno dostałbyś powołanie na następny mecz
eliminacji do Mistrzostw Świata przeciwko San Marino". To jedno zdanie,
a mówi wiele - opowiadał Tomasz Dziubiński w wywiadzie dla mojego bloga. Po tamtym spotkaniu radomianin nie dostał już więcej powołań do reprezentacji.
Czytaj więcej:
- Tomasz Dziubiński, pierwszy Polak, który strzelił gola w Lidze Mistrzów: takich chwil się nie zapomina!
W lutym 1999 roku, w towarzyskiej potyczce padł remis 1:1, statystyczna ciekawostka jest taka, iż właśnie w tym meczu tysięczną bramkę w historii reprezentacji Polski uzyskał Wojciech Kowalczyk.
Od zera do bohatera
Najbardziej spektakularną i wstydliwą porażkę z Finlandią nasi piłkarze odnieśli we wrześniu 2006 roku, na początek eliminacji do Mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii. W Bydgoszczy przegrali 1:3, dwa gole dla Skandynawów strzeliła największa gwiazda w historii fińskiego futbolu - Jari Litmanem, jedną Mika Vayrynen. W 90. minucie Polacy przegrywali 0:3, ale rozmiary porażki zmniejszył Łukasz Garguła.
Na piłkarzy i słynnego holenderskiego trenera Leo Beenhakkera, wówczas selekcjonera naszej reprezentacji, posypały się gromy. Paradoksalnie, ta przegrana pomogła zespołowi pozbierać się, doświadczony szkoleniowiec, nawołujący do tego, aby polska piłka nożna "wyszła z drewnianych chatek", wyciągnął wnioski po bydgoskim falstarcie i potem było już tylko lepiej. Przypomnijmy - nieco ponad miesiąc później Polacy sensacyjnie pokonali Portugalię 2:1 na starym Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Metamorfoza była ogromna. - Trafnie określił to sam Beenhakker, iż w ciągu 90 minut kibice i dziennikarze z zera zrobią z ciebie bohatera lub odwrotnie. Coś w tym faktycznie jest - wspominał Jacek Krzynówek w wywiadzie dla mojego bloga. Inna sprawa, iż o ile w meczu z Portugalią ręce same składały się do oklasków, bo piłkarze w pełni na nie zasłużyli, tak miesiąc wcześniej ciężko było doszukiwać się jakichkolwiek pozytywów w ich grze, chyba, iż za takowy uznamy gola na 1:3 w ostatniej minucie.
Nasza reprezentacja kiepsko zaczęła eliminacje, ale kapitalnie je kończyła, awansując - po raz pierwszy w dziejach polskiego futbolu - do finałów Mistrzostw Europy. Finowie w tamtym czasie, za kadencji Leo jednak wybitnie nam "nie leżeli". Rewanż w Helsinkach w 2007 roku zakończył się bezbramkowym remisem. jeżeli chodzi o ówczesnych grupowych rywali, tylko z Litmanenem i spółką mieliśmy niekorzystny bilans eliminacyjnego dwumeczu...
Piątka Grosickiego
W kolejnych pojedynkach w XXI wieku graliśmy z Finami już tylko towarzysko, odnosząc trzy zwycięstwa i raz bezbramkowo remisując. Ostatnie dwie potyczki Polacy kończyli efektownymi wygranymi:
- 5:0 w 2016 roku we Wrocławiu (za kadencji selekcjonera Adama Nawałki)
- 5:1 w 2020 w Gdańsku (za czasów Jerzego Brzęczka)
Co ciekawe, w tych dwóch pojedynkach najwięcej goli - łącznie pięć - wbił Skandynawom Kamil Grosicki. On swego dorobku już jednak raczej nie poprawi, bo po finałach Euro 2024 zrezygnował już z gry w reprezentacji.
W XXI wieku najwięcej goli - w sumie pięć - wbił Finom Kamil Grosicki. Fot. Piotr Stańczak.
Rywale Polski w eliminacjach mundialu
Przedstawiam kolejnych rywali reprezentacji Polski w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Przypomnijmy, w grupie G zagramy z Hiszpanią lub Holandią (ćwierćfinaliści Ligi Narodów, przegrany z tego meczu trafi do naszej stawki), Finlandią, Litwą i Maltą. Właśnie historię starć z tym ostatnim zespołem przedstawię już w kolejnym materiale, który ukaże się jeszcze przed Sylwestrem 2024-25.
POLECAM:
- Historia meczów Polska - Litwa. Od Brzeszcz do PGE Narodowego
- Polska - Francja 0:0. Marek Świerczewski debiutował przeciw Cantonie!
- Co z tym dopingiem na PGE Narodowym? Jacek Krzynówek mówi o... "pikniku country"
Na biało-czerwonym szlaku: hymn Polski przed meczem z Portugalią w Lidze Narodów. Wideo Piotr Stańczak.