Haaland pokazał, iż jest wielki. Grad goli w Lidze Mistrzów

6 godzin temu
50 goli - tyle w meczach Ligi Mistrzów ma na koncie Erling Haaland. Napastnik Manchesteru City dobił do tej magicznej granicy w czwartkowy wieczór. W starciu z Napoli otrzymał magiczne podanie od Phila Fodena i popisał się piękną główką. Między innymi dzięki niemu Anglicy wygrali 2:0. Wielu emocji i bramek kibice doczekali się także w pozostałych czwartkowych spotkaniach.
Pierwsza kolejka Ligi Mistrzów za nami. W czwartek rozegrano w niej ostatnie sześć spotkań. Dwa pierwsze rozpoczęły się o godz. 18:45, a zakończyły efektownym zwycięstwem Clubu Brugge 4:1 nad AS Monaco oraz remisem 2:2 pomiędzy FC Kopenhagą i Bayerem Leverkusen. Z kolei od godz. 21:00 oczy polskich kibiców zwrócone były przede wszystkim na Roberta Lewandowskiego i starcie Newcastle United z FC Barceloną (1:2). A co działo się w trzech pozostałych?


REKLAMA


Zobacz wideo Robert Lewandowski przygasa? Żelazny: W meczach kadry on po prostu nie mógł więcej


Dramat De Bruyne i jubileusz Haalanda. Ależ to pograli!
Najwięcej emocji budziło oczywiście starcie Manchesteru City z Napoli, głównie ze względu na Kevina De Bruyne. Belgijski pomocnik latem rozstał się z ekipą Pepa Guardioli i teraz po raz pierwszy w nowych barwach pojawił się na Etihad Stadium. Został zresztą pięknie przywitany przez kibiców. Na boisku nie było już jednak miejsca na sentymenty. Mecz dla Napoli rozpoczął się koszmarnie, bo już 21 minutach czerwoną kartkę za faul na Haalandzie zobaczył di Lorenzo i osłabił zespół. Trener Antonio Conte musiał zaś poświęcić jednego ze swoich graczy, by wprowadzić kolejnego obrońcę. Wybór niestety padł właśnie na De Bruyne, który gwałtownie zakończył udział w tym spotkaniu. Już po 26 minutach jego miejsce zajął Mathias Olivera.


Gra w przewadze pozwoliła Manchesterowi City dominować, ale mimo to Anglicy nie potrafili strzelić gola. Spora w tym zasługa Vanji Milinkovicia-Savicia. Były bramkarz Lechii tylko w pierwszej połowie wybronił aż sześć strzałów i to dzięki niemu do przerwy było 0:0. Po zmianie stron City w końcu dopięło swego i to w jakim stylu! Fantastyczną wrzutkę w pole karne posłał Phil Foden, a tam akcję głową wykończył Erling Haaland i trafił na 1:0. Dla Norwega było to jubileuszowe 50. trafienie w Lidze Mistrzów.


Jakby tego było mało, niedługo później indywidualną akcję przeprowadził Jeremy Doku. Belg wymanewrował kilku obrońców, wpadł w pole karne i strzałem między nogami Milinkovicia-Savicia podwyższył na 2:0. Taki wynik utrzymał się do samego końca.


Wielkie strzelanie w Lidze Mistrzów. Eintracht i Sporting gromią rywali
W innym czwartkowym meczu niemiecki Eintracht Frankfurt podejmował mistrza Turcji - Galatasaray Stambuł i już po ośmiu minutach przegrywał 0:1. Goście popisali się znakomitą kontrą, po której Leroy Sane wypuścił na wolne pole Yunusa Akguna, a ten pewnym strzałem pokonał Michaela Zetterera.


Eintracht jeszcze przed przerwą odpowiedział trzema trafieniami. Najpierw błąd defensywy Turków wykorzystał Ritsu Doan, potem w samo okienko przymierzył Can Uzun, a w doliczonym czasie rywala dobił Jonathan Burkardt, który głową zamknął dośrodkowanie z rzutu wolnego. Ten sam piłkarz w 66. minucie dołożył jeszcze jednego gola głową, a po niespełna 10 minutach na 5:1 wynik ustalił Ansgar Knauff.


Sporym wydarzeniem był także debiut w Lidze Mistrzów Kajrata Ałmaty. Mistrzowie Kazachstanu musieli przebyć niemal 7 tys. km, by dotrzeć do Lizbony na mecz z tamtejszym Sportingiem. Mimo to długo spisywali się naprawdę dobrze i nie pozwalali sobie strzelić gola. Mieli też sporo szczęścia, bo w 21. minucie karnego zmarnował Morten Hjulmand. W końcu jednak tuż przed przerwą cudowną bombę z dystansu odpalił Francisco Trincao i rozwiązał worek z bramkami.


Prawdziwe strzelanie rozpoczęło się po godzinie gry. Między 65. a 68. minutą Sporting zdobył aż trzy bramki. Najpierw po raz drugi na listę strzelców wpisał się Trincao, a potem podwyższali jeszcze Alisson Santos i Geovany Quenda. Kajrat również doczekał się premierowej bramki. W 86. minucie honorowym trafieniem popisał się Edmilson Santos. Brazylijczyk złożył się do efektownego woleja i nieco osłodził swoim kibicom gorycz wysokiej porażki 1:4.
Wyniki czwartkowych meczów Ligi Mistrzów:


Club Brugge 4:1 AS Monaco
FC Kopenhaga 2:2 Bayer 04 Leverkusen
Newcastle United 1:2 FC Barcelona
Manchester City 2:0 Napoli
Eintracht Frankfurt 5:1 Galatasaray Stambuł
Sporting CP 4:1 Kajrat Ałmaty
Idź do oryginalnego materiału