Gwiazdor Sparty Wrocław walczy o mistrzostwo świata. Jego historia to materiał na film

speedwaynews.pl 2 godzin temu

Brady Kurtz to w tej chwili jedno z najgorętszych nazwisk w świecie żużla. Australijczyk z impetem wszedł do cyklu Grand Prix. Kiedy rozmawialiśmy z nim w Pardubicach, gdzie w znakomitym stylu wywalczył awans do elity, jeszcze nie chciał potwierdzić transferu do wrocławskiej Sparty. Uśmiechał się szeroko, ale rzucał tylko „przyjdzie na to czas”. Niedługo później jego awans z zaplecza do PGE Ekstraligi stał się faktem.

Już rok 2024 był dla Kurtza fenomenalny. 29-latek był najlepszym zawodnikiem Metalkas 2. Ekstraligi ze średnią 2,402 / bieg. Nic więc dziwnego, iż Andrzej Rusko postanowił zastąpić nim Taia Woffindena. Były zawodnik ROW-u Rybnik i Unii Leszno spisywał się na medal, choć w półfinale Ekstraligi zabrakło jego równej formy. Przejdźmy jednak do cyklu Grand Prix. W elicie nie jest łatwo się odnaleźć – pokazują to chociażby przykłady Szymona Woźniaka, czy Pawła Przedpełskiego. Kurtz wjechał do mistrzostw świata z impetem.

Brady Kurtz w drodze po złoto?

Po drodze do Vojens Kurtz zachwycił wielu obserwatorów żużla na całym świecie. Wygrał cztery turnieje SGP z rzędu. Bohater tekstu triumfował w:

  • Målilli,
  • Gorzowie,
  • Rydze,
  • Wrocławiu.

Tylko Tony Rickardsson może się pochwalić podobnym osiągnięciem. W Danii Kurtz może wygrać po raz piąty z rzędu, ale choćby to nie musi mu zagwarantować złota! jeżeli Australijczyk stanie na najwyższym stopniu podium, a Zmarzlik będzie drugi, to Polak zatriumfuje po raz szósty. Do swojej szansy gwiazdor Sparty podchodzi ze spokojem.

Nie będę niczego zmieniał, to będzie tydzień, jak każdy dotychczasowy w moim życiu. Wygrałem cztery rundy Grand Prix z rzędu, co da przynajmniej srebrny medal. Nie będzie rozczarowania, niezależnie od końcowego rezultatu – powiedział nam po meczu Sparta – PRES Toruń.

Porządna lekcja na zapleczu Ekstraligi

Australijczyk dodał w rozmowie ze speedwaynews.pl, iż sporo nauczył się na drugim poziomie rozgrywkowym w Polsce. – Lepiej poznałem siebie i team. To był dobry czas. Mogłem się skupić na tym, co trzeba było poprawić. Presja też była nieco mniejsza – wspominał Brady Kurtz.

O Australijczykach często mówi się, iż zawody indywidualne traktują poważniej niż ligę. Wicelider klasyfikacji SGP podkreślił, iż na każdy turniej i mecz przyjeżdża z mocnym postanowieniem pokazania swojej najlepszej wersji. Tylko taka może mu dać sukces na legendarnym obiekcie w Vojens, który 21 września będzie świętował 50-lecie.

Początek sobotnich zawodów zaplanowano na 19:00. Miejmy nadzieję, iż zawody nie zostaną storpedowane przez opady deszczu.

Brady Kurtz
Idź do oryginalnego materiału