Latem zeszłego roku Ronald Araujo doznał koszmarnej kontuzji kolana w ćwierćfinałowym meczu Copa America pomiędzy Urugwajem a Brazylią. Do pełnego zdrowia 25-latek wrócił dopiero pod koniec grudnia, kiedy to sporadycznie pojawiał się na ławce rezerwowych. Pierwsze spotkanie w tym sezonie rozegrał 4 stycznia przeciwko czwartoligowemu Barbastro (4:0) w Pucharze Króla.
REKLAMA
Zobacz wideo Polska sztafeta z brązowym medalem mistrzostw Europy w short tracku. Pierwszy raz od 12 lat!
Flick krzywdzi Araujo? Eksperci zabrali głos
W międzyczasie ważyła się przyszłość defensora w zespole Barcelony. Araujo był łączony z innymi potęgami, takimi jak Juventus czy Bayern Monachium. Ostatecznie zdecydował się przedłużyć kontrakt. "FC Barcelona i Ronald Araujo osiągnęli porozumienie w sprawie przedłużenia kontraktu zawodnika, który będzie obowiązywać do 30 czerwca 2031 roku. Środkowy obrońca złożył podpis na kontrakcie w czwartek w obecności prezydenta klubu Joana Laporty, wiceprezydenta Rafy Yuste i dyrektora sportowego Deco" - przekazywał niedawno klub.
W takiej sytuacji mogłoby się wydawać, iż zdrowy Ronald Araujo stanie się niezwykle ważnym zawodnikiem w układance Flicka, a jego obecność w podstawowym składzie na pełny wymiar czasowy będzie niemal oczywista. Tymczasem w ostatnim starciu ligowym przeciwko Deportivo Alaves trener uświadomił wszystkich, iż w jego drużynie nie ma miejsca dla "świętych krów". Urugwajczyk opuścił boisko zaraz po zakończeniu pierwszej połowy. Powód?
Niemiec uznał, iż w tym meczu brakuje kreatywności w linii defensywy, przez co jego drużynie ciężko jest kreować akcje, kiedy obrona rywali jest ustawiona bardzo nisko. Dlatego też na drugą część gry na murawie w miejsce Araujo pojawił się Eric Garcia. Zdaniem Flicka Hiszpan ma większe umiejętności w grze z piłką przy nodze, przez co jest w stanie wykonywać diagonalne, ryzykowne i bardziej precyzyjne podania do kolegów z pomocy i ataku. W efekcie Barcelona w końcu zdołała rozbić żelazną defensywę Alaves. Jedynego gola w meczu strzelił Robert Lewandowski. Warto dodać, iż Araujo w pierwszej części otrzymał też żółtą kartkę.
Po ostatnim gwizdku katalońskie media zaczęły rozpisywać się nt. jego roli w drużynie. Jak czytamy na łamach katalońskiego "Sportu", Urugwajczyk w pewnym sensie jest skrzywdzony przez filozofię Hansiego Flicka. O ile w starciach z rywalami, którzy przeprowadzają więcej ataków jego siła i szybkość są nieocenione, tak w grze ofensywniej Niemiec woli postawić już na innych defensorów, takich jak chociażby Cubarsi, Garcia czy Martinez.
Zobacz też: Flick ogłosił decyzję ws. Szczęsnego przed meczem Barcelony. "Bez wątpienia"
- Araujo nie ma wizji i odwagi jak Cubarso, Inigo czy Eric, aby wykonywać sprytne podania do środka i "pozbywać się" przeciwników. Mało kreatywny zawodnik z piłką przy nodze, taki jak Ronald, sprawia, iż gra jest wolniejsza, a jego podania czasami nie mają sensu - mówi analityk piłkarski Catalunya Radio i Esport 3 i Movistar Marek Mayola. - Ma duży potencjał, jest szybki, silny, potężny w powietrzu. Myślę jednak, iż musi zrobić krok naprzód w pozostałych aspektach, aby być niepodważalnym dla niemieckiego trenera - tłumaczy ekspert.