Rajdowe Mistrzostwa Świata od dłuższego czasu znajdują się w fazie poszukiwań nowego podmiotu odpowiedzialnego za promocję cyklu. Obecny układ, w którym za serię odpowiada WRC Promoter GmbH – spółka należąca do Red Bulla oraz firmy inwestycyjnej KW 25 – spotyka się z rosnącą krytyką ze strony zawodników. Do grona niezadowolonych dołączył Alexandre Coria, pilot Adriena Fourmaux, punktując zaniedbania i przestarzałe rozwiązania w relacjonowaniu rajdów.
Poszukiwania nowego promotora trwają
Świat rajdów oczekiwał konkretnych decyzji podczas ostatniego w tym roku posiedzenia Światowej Rady Sportów Motorowych FIA (WMSC), które odbyło się w stolicy Uzbekistanu, Taszkencie. Mimo nadziei na przełom, żadne oficjalne informacje o wyłonieniu nowego promotora nie zostały ujawnione. Wiadomo jednak, iż zainteresowanie przejęciem praw do serii jest spore.
Podczas Rajdu Japonii doszło do spotkań z przedstawicielami dwóch firm, które wyraziły chęć zastąpienia obecnych włodarzy. Alexandre Coria, reprezentujący barwy Hyundai Motorsport, potwierdził, iż zawodnicy mieli okazję rozmawiać z potencjalnymi następcami. Jego ocena obecnej sytuacji jest surowa i bezpośrednia.
Zobacz też: Historyczny krok w stronę F1. Jan Przyrowski jako pierwszy Polak w tej serii
– Dwie firmy przybyły na Rajd Japonii, aby przeprowadzić rozmowy. Spotkaliśmy się z obiema. W każdym razie nie może być gorzej niż obecnie. Obecny promotor złożył obietnice, których nigdy nie dotrzymał, a WRC naprawdę potrzebuje zmian – stwierdził francuski pilot dla francuskiego portalu Rallye-Sport
Przestarzała technologia i brak emocji
Jednym z głównych zarzutów stawianych przez środowisko jest jakość transmisji oraz sposób pokazywania rywalizacji, który nie ewoluował od lat. Coria zestawia WRC z Formułą 1, wskazując na przepaść technologiczną między tymi dwiema dyscyplinami.
– Weźmy na przykład Formułę 1, gdzie można wybrać wiele różnych kamer i śledzić wybranego kierowcę w dowolnym momencie. Wszystko można oglądać jednocześnie na kilku ekranach! W WRC przez cały czas używamy starych kamer o średniej jakości, które niekoniecznie dobrze oddają poczucie prędkości. Od 10 lat, a choćby dłużej, nic się nie zmieniło na tym poziomie
Ignorowanie francuskich kibiców
Kolejnym punktem zapalnym jest oferta platformy Rally TV. Mimo iż Francja jest najbardziej utytułowanym narodem w historii cyklu, fani znad Sekwany są pomijani. Platforma oferuje komentarz w języku japońskim, niemieckim, hiszpańskim i angielskim, ale brakuje ścieżki dźwiękowej po francusku. Dla Corii jest to niezrozumiałe, biorąc pod uwagę wkład jego rodaków w rozwój i historię tego sportu.
Niewykorzystany potencjał medialny
Zmiany w WRC nie muszą wiązać się z gigantycznymi nakładami finansowymi. Alexandre Coria sugeruje, iż problemem jest brak pomysłu na zagospodarowanie czasu antenowego i budowanie napięcia wokół wydarzenia.
– W rzeczywistości jest wiele takich drobnych rzeczy, które nie wymagają dużych nakładów finansowych. We wszystkich popularnych dyscyplinach sportowych wydarzenia są znacznie szerzej relacjonowane. jeżeli wieczorem odbywa się mecz PSG w Lidze Mistrzów, tak jak dzisiaj, to od rana do wieczora przed meczem pojawiają się wiadomości na ten temat. W Rally TV śledzą nas podczas odcinków specjalnych, ale nie ma żadnych informacji na przykład o zapoznaniu – dodaje Francuz.
Porównując rajdy do piłkarskiej Ligi Mistrzów, pilot zauważa, iż mecze poprzedzone są całodniowymi relacjami i analizami. W WRC kamery towarzyszą załogom głównie na odcinkach specjalnych, pomijając inne aspekty rywalizacji, takie jak zapoznanie z trasą.
– Można by przynajmniej robić wieczorne podsumowanie każdego dnia zapoznania. Jest mnóstwo dodatkowych historii do opowiedzenia i wiele informacji, którymi można by się podzielić z fanami – podsumowuje Coria.
Wiele wskazuje na to, iż środowisko rajdowe z niecierpliwością wyczekuje nowego otwarcia, które pozwoliłoby serii odzyskać dawny blask i lepiej wykorzystać potencjał marketingowy.
Źródło: rallyjournal.com








