- Jesteśmy bardziej intensywni, niż byliśmy wcześniej, więc trzeba to podtrzymać. Za nami tylko dwa kroki, więc zachowujemy spokój, by cały czas się dobrze prezentować. Stal po zmianie trenera dobrze punktuje, szczególnie na swoim boisku i to też świadczy, jak trudna przeprawa przed nami - mówił Robert Kolendowicz przed meczem ze Stalą Mielec.
REKLAMA
Zobacz wideo Wstyd i hańba w Legii Warszawa! „Jak patrzę na Guala." [To jest Sport.pl]
Mimo zwycięstw z Zagłębiem Lubin (1:0) i Górnikiem Zabrze (3:0) w pierwszych meczach ekstraklasy w 2025 r. trener Pogoni Szczecin zachowywał spokój. Zwłaszcza iż przed tygodniem Stal sensacyjnie ograła u siebie Jagiellonię Białystok (2:1).
Pogoń do niedzielnego przeciwnika podeszła z bardzo dużym szacunkiem, co było widać od pierwszej minuty spotkania. Zgodnie z zapowiedzią Kolendowicza szczecinianie skupili się głównie na zachowaniu czystego konta, co negatywnie wpłynęło na jakość widowiska.
Dość powiedzieć, iż w pierwszej połowie w Mielcu oglądaliśmy tylko jeden celny strzał. Oddali go gospodarze, którzy mieli też pięć innych uderzeń: trzy niecelne i dwa zablokowane. Pogoń? Ona uderzała raptem trzy razy: raz niecelnie, a dwa razy strzały były blokowane.
O tym, jak kilka działo się pod obiema bramkami świadczy też statystyka goli oczekiwanych. Stal miała ją na poziomie 0,56 bramki, a Pogoń zaledwie 0,09. Wiele jednak zmieniło się na początku drugiej połowy.
Pogoń Szczecin pokonała Stal Mielec
Najpierw szansę na zdobycie bramki miał Robert Dadok. Zawodnik Stali Mielec ograł rywali w ich polu karnym i oddał strzał, który w ostatniej chwili zablokował Leonardo Koutris. Chwilę później bohaterem Pogoni był inny Grek.
W 54. minucie Kacper Smoliński doskonale podał do Kamila Grosickiego. Były reprezentant Polski pomknął lewą stroną i dośrodkował w pole karne, gdzie był Efthymios Koulouris. Napastnik Pogoni doskonale przyjął piłkę tyłem do bramki, zastawił się, obrócił i mocnym uderzeniem nie dał szans Jakubowi Mądrzykowi, zdobywając pierwszą bramkę w 2025 r.
10 minut później Pogoń powinna prowadzić 2:0. Świetną indywidualną akcją popisał się Grosicki, który znalazł się w bardzo dobrej sytuacji do oddania strzału z pola karnego. Zamiast tego 36-latek podawał jeszcze do Marcela Wędrychowskiego, a piłkę przechwycił Marvin Senger.
Pogoń dopięła swego w 66. minucie. Na prawej stronie niespodziewanie znalazł się Leo Borges, który wbiegł w pole karne Stali i oddał celny strzał na bramkę. Do odbitej przez Mądrzyka piłki dopadł Adrian Przyborek, który z bliska podwyższył na 2:0.
W 89. minucie Stal zdobyła bramkę kontaktową. Z prawej strony w pole karne dośrodkował Maciej Domański, a z bliska głową strzelił Mateusz Matras. Doświadczony środkowy obrońca pojawił się na boisku raptem cztery minuty wcześniej i niespodziewanie wszedł na pozycję napastnika.
Jego bramka została uznana dopiero po dłuższej analizie VAR. Sędziowie przyglądali się, czy Matras nie faulował w pojedynku obrońcy Pogoni. Mimo iż arbiter doliczył do drugiej połowy ponad pięć minut, Stali nie udało się już doprowadzić do remisu.
Dzięki zwycięstwu Pogoń awansowała na 5. miejsce w tabeli. Drużyna Kolendowicza ma 36 punktów, czyli tyle samo ile Legia Warszawa. Szczecinianie tracą dwa punkty do Jagiellonii, cztery do Rakowa Częstochowa i pięć do Lecha Poznań. Stal z 22 punktami zajmuje 13. pozycję w lidze i ma trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.
W następnej kolejce Stal zagra na wyjeździe z Piastem Gliwice (piątek, 18:00). Dzień później o 17:30 Pogoń zagra w Łodzi z Widzewem.