
GROMDA 22: ULICZNE IGRZYSKA – Maciej „LUTA” GRZEGORZEWSKI: liczy się dobra zabawa i… nokaut
GROMDA 22: ULICZNE IGRZYSKA
Już 12 września w PIĄTEK
NA ŻYWO w PPV na GROMDA.tv
Limitowana pula biletów na eBilet
– jeżeli szukasz nokautu to nigdy go nie znajdziesz… Więc trzeba bawić się walką, wtedy nokaut przyjdzie, choć jednocześnie gwałtownie skończy się dobra zabawa… – mówi Maciej „LUTA” GRZEGORZEWSKI, który w ciągu kilka ponad roku zapracował na miano „Odkrycia GROMDY”. Wszystkie 3 walki wygrał gwałtownie lub bardzo szybko, a kolejną stoczy 12 września na gali „GROMDA 22: ULICZNE IGRZYSKA”.
Redakcja: Który z dotychczasowych pojedynków był najtrudniejszy?
Maciej „LUTA” GRZEGORZEWSKI: Mentalnie najtrudniejsza druga, a rywalem był Liam „English Wilf” Wilson, mistrz organizacji KOTS. Kilka miesięcy wcześniej na jakiejś rolce instagramowej wleciała mi jego walka. Wtedy pomyślałem: chętnie sprawdziłbym się z takim zawodnikiem. Później sprawy potoczyły się szybko, dowiedziałem, iż istnieje opcja bitki na piachy z Wilsonem. Nie chciało mi się specjalnie wierzyć, bo miałem tylko jedną walkę na GROMDZIE, a każda organizacja na takiego przeciwnika chce wystawić kogoś z topu, z pasem… Tymczasem marzenie się ziściło i stanęliśmy oko w oko w ringu.
Przebieg jednostronnej walki pamiętamy, Anglik był wielokrotnie liczony, kompletnie bez szans!
Ale był cwany, bowiem dostawał cios, który odczuwał i natychmiast przyklękał. Nie chciał dostać po raz drugi i trzeci… Wstał i znowu to samo.
Na razie zwyciężał pan – kolejno – w 1, 3, 1 rundzie.
Tak jak mówi trener Krzysztof Humenczyk z klubu Human Białystok, skupiać się trzeba w pierwszej kolejności na swoich atutach. A potem należy ocenić mocne i słabe strony rywala. Mocne trzeba zneutralizować, słabsze wykorzystać. To wszystko wychodzi w walce, już podczas zabawy. Wcześniej nie ma co skupiać się na pogłębionej analizie, nie jestem jej zwolennikiem.
Co jest pańską siłą w ringu GROMDY?
Nie mogę zdradzać takich spraw, zdecydowanie wolę je skrzętnie maskować. choćby przestałem już wrzucać nagrania z moich treningów, tarcz itd. Cześć osób wskazała mi, abym tego nie publikował, gdyż rywale to mogą wykorzystać. Zresztą sam zauważyłem podobne rzeczy u zawodników, u których bym się tego nie spodziewał…
Już nikt nie będzie kozaczył na prezentacji do „LUTY”?
Nie wiem, zobaczymy. Przecież pajacowanie jest teraz w modzie w różnych organizacjach. W GROMDZIE coś się zaczęło pojawiać, ale od razu staramy się takie zachowania tłamsić. GROMDA to miejsce zdecydowanie bardziej o wydźwięku elegancji, z zachowaniem szacunku. W walce jesteśmy jak bestie, ale po niej znów dżentelmeni, z elegancją i klasą. To się podoba ludziom, którzy chętnie oglądają pojedynki federacji Mariusza Grabowskiego.
Przebieg walki był sportową zemstą na rywalu o pseudonimie „HeavyHeart”?
Poniekąd tak, chociaż i tak bym go w ten sam sposób załatwił. Wchodząc na wkur…niu do ringu wiem, iż przeciwnik będzie dodatkowo tego żałował, a ja zrobię swoje.
Jest pan liderem rankingu Nitro. Więc kiedy walka o pas?
Wydaje mi się, iż najbliższa będzie tzw. półfinałem. Obaj z Damianem „Kiwim” KIWIOREM mamy bilans 3-0, dlatego bardzo możliwe, iż – wygrywając swoje walki 12 września – następnie staniemy do pojedynku o pas.
Z kim pan się zmierzy na GROMDZIE 22: ULICZNE IGRZYSKA?
Mógłby to być znów obcokrajowiec. Zawsze nastawiam się żeby walki skończyć jak najszybciej, chociaż bijąc się na gołe pięści można łatwo się nadziać. Należy zachować spokój. Przede wszystkim chciałbym dobrej, czystej walki, takiej super do oglądania. A nie szarpanki jak pod monopolowym.
W jakim miejsce widzi pan siebie za rok w GROMDZIE?
Marzeniem i celem podwójny Mistrz GROMDY. Bo jeżeli zdobyłbym pas niższej kategorii, to naturalne, iż chciałbym zunifikować tytuły. Wiem, iż różnica warunków fizycznych mogłaby być duża, jednak jestem w stanie konkretnie się przygotować. W moim narożniku jest Radosław Mularczuk.
Gdzie pan na co dzień pracuje?
Jestem trenerem boksu i kickboxingu w klubie Metalowiec Białystok, ale też zajmuję się treningiem motorycznym i siłowym.

GROMDA 22: ULICZNE IGRZYSKA już 12 września.
GROMDA to nie siorbacze kożuchów czy banda miękkich ananasków. Bez fraj*rskich akcji. Jeden na jednego. Bez wałków sędziowskich i robienia ludzi w ch*ja. Bez przywilejów i poklepywania po pleckach. Walki na gołe pięści i ostra jazda do końca.
Czas sprowadzić najtwardszych zakapiorów z najbardziej hardcorowych polskich dzielnic. Legendy osiedli, hardych uliczników i ekipę najlepszych chuliganów. Uliczne igrzyska niczym starożytne koloseum, leśne ustawki czy dzielnicowe solówy lat 90-tych.
Czas na powrót czarnej bestii KOFI KINGa, który już zaciera czarne łapki aby uwalić kolejnego polskiego bijoka. Afrykański imperator oraz KING KONG z brytyjskich wysp kontra charakterny i honorowy polski bijok o biało-czerwonym serduchu.
Najlepsza federacja walk na gołe pięści. Elitarny klub dżentelmenów GROMDA. Podziemne stowarzyszenie prawdziwych mężczyzn skupia w swoich szeregach niepodrabialnych wojowników.
Boks powraca do korzeni, a fani spragnieni prawdziwych walk na gołe pięści, z poszanowaniem honorowych zasad czekali na to od zawsze. GROMDA wchodzi do gry!
Brutalne i krwawe starcia współczesnych wojowników! Czas poznać kto jest największym sk*rwielem w tej grze. Kto ma charakter, jaja ze stali i trochę szczęścia. GROMDA: Nie ma miękkiej gry.
GROMDA. Nie ma miękkiej gry.
[informacja prasowa]