Gorzkie wyznanie trenera klubu Ekstraklasy. Ludziom otworzą się oczy

3 godzin temu
Zdjęcie: https://www.youtube.com/watch?v=MKq1qF8piZ0


Tomasz Tułacz jest trenerem Puszczy Niepołomice od sierpnia 2015 roku. W tym czasie awansował z nią z II ligi do ekstraklasy, a teraz walczy o drugie utrzymanie z rzędu. Szkoleniowiec nie ukrywa, iż pracuje bardzo dużo, przez co niejednokrotnie ucierpiała jego rodzina. - Dałem ciała jako rodzic - oznajmił w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą. I dodał, iż niektóre sytuacje pozwoliły mu wyciągnąć wnioski, które teraz przekazuje swoim zawodnikom.
Tomasz Tułacz jest w tej chwili najdłużej pracującym trenerem w ekstraklasie. Przejął Puszczę Niepołomice aż 3354 dni temu i przez ten czas osiągnął z nią imponujące sukcesy. Szkoleniowiec znany jest z tego, iż przywiązuje olbrzymią wagę do stałych fragmentów gry, po których drużyna niejednokrotnie potrafiła zaskoczyć rywali. Jak się okazuje, intensywna praca pochłania jednak tyle czasu, iż później brakuje go dla rodziny.

REKLAMA







Zobacz wideo PGE Projekt Warszawa zwycięski w meczu z Asseco Resovia Rzeszów. Szalpuk: Nie radziliśmy sobie w obronie



Tomasz Tułacz zdobył się na szczere wyznanie. "Dałem ciała jako rodzic"
- Co tu dużo mówić, dałem ciała jako rodzic - rozpoczął szkoleniowiec Puszczy - Zwracam na to uwagę zawodnikom: nie musimy się spotykać na trening regeneracyjny. Można go zrobić w parku. Weź syna, córkę, idźcie na basen. Ja tego nie robiłem i mam do siebie o to pretensje, bo odpoczywałem w sposób nieświadomy i oglądałem dalej mecze. Dzieci wówczas były gdzieś obok - wyjaśnił w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.





Kiedy pod koniec sierpnia Wojciech Szczęsny postanowił przejść na piłkarską emeryturę, zdradził, iż chce teraz poświęcić czas dla rodziny. Zaznaczył, iż ominęło go sporo ważnych momentów w życiu syna Liama, dlatego chce to nadrobić. Podobne przejścia ma za sobą trener Tułacz.
- Siedzimy na wigilii, dzieci opowiadają historie z przeszłości, a ja pytam: gdzie wtedy byłem? I one mi odpowiadają: Ciebie tato wtedy nie było. To jest moja refleksja, iż mogłem zrobić więcej w tych relacjach jako ojciec. Mam takie poczucie, bo były momenty, gdzie to wszystko mogło się zepsuć. (...) Każdy potrzebuje dzisiaj dobrego słowa. Brakowało mi tego, by powiedzieć córce, synowi, żonie, jak są ważni w moim życiu - dopowiedział.
Tułacz ujawnił, jak wyglądało życie Kewina Komara. Ten popełnił rok temu ogromny błąd
Nieco ponad rok temu bramkarz Kewin Komar rzekomo padł ofiarą kiboli Wisły Kraków na festynie Ochotniczej Straży Pożarnej w Nowym Wiśniczu. Mieli oni zaczepić piłkarza, grozić mu, a potem go zaatakować. Wszystko okazało się jednak kłamstwem. To 21-latek był sprawcą bójki i poniósł za to konsekwencje.



- Lawina hejtu, jaka się na niego wylała, była nieprawdopodobna. (...) Myślę, iż znalazł się w złym miejscu, w złym czasie. Cała sytuacja potoczyła się tak dynamicznie, iż nie mógł sobie z tym poradzić, wycofać się i nie mieć problemów. Nie ukrywam, iż w pewnym momencie obawialiśmy się o jego bezpieczeństwo - przyznał Tułacz.


Po pierwszym udanym sezonie w ekstraklasie, który zakończył się utrzymaniem, Puszcza zdecydowanie gorzej spisuje się w obecnych rozgrywkach. Po 11. kolejkach zajmuje 17. przedostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem ośmiu punktów. W tym sezonie wygrała dotąd tylko jeden mecz, a ostatnie dwa zakończyła z bilansem bramkowym 0:8. Piłkarze Tomasza Tułacza zmierzą się w poniedziałek z Radomiakiem Radom i postarają się przełamać fatalną serię.
Idź do oryginalnego materiału