Marcin Gortat to jeden z najlepszych polskich koszykarzy w historii. Choć na dobre zakończył już karierę, to wciąż pozostaje aktywny medialnie. Wypowiada się nie tylko na temat sportu, ale i polityki i tego, co dzieje się w świecie. Nie tak dawno zabierał głos w sprawie wyborów prezydenckich w Polsce i nie ukrywał, iż popiera Rafała Trzaskowskiego. Był też zszokowany tym, jak wiele osób zagłosowało na Grzegorza Brauna. - o ile masz mój telefon i głosowałeś na pana Brauna, to wykasuj mój numer i proszę cię, nie dzwoń do mnie, nie odzywaj się do mnie, o ile to zrobiłeś - mówił wprost.
REKLAMA
Zobacz wideo Marcin Gortat odpowiada na zaczepki Mameda Chalidowa! "On jest mistrzem"
Marcin Gortat nie hamował się ws. wojny w Ukrainie. Tak nazwał tych, którzy uciekli z kraju, choć mieli możliwości, by pomóc. "Debile"
Kilkanaście dni temu Gortat był gościem w podcaście "WojewódzkiKędzierski", w którym mówił m.in. o wojnie w Ukrainie. Kilkukrotnie był blisko frontu i widział, co się dzieje. Szczególnie negatywnie wypowiadał się o tych mężczyznach, którzy uciekli z kraju i nie walczą za ojczyznę. Wojewódzki wspomniał o Ukraińcach, którzy jeżdżą drogimi samochodami, m.in. po Warszawie, pokazując bogactwo i zapytał byłego koszykarza wprost: Kim oni są? - To są... - zaczął Gortat, zawieszając na chwilę głos. - To jest przeciwieństwo patriotyzmu - kontynuował, a w kolejnych minutach użył ostrzejszych słow. Nie był w stanie zrozumieć postępowania tych Ukraińców.
- Nie zgodzę się z nimi. [Rozumiem - przyp. red.] tę złość nas Polaków na tych - inaczej nie da się tego nazwać - debili. Bo to, iż oni sobie jeżdżą po Polsce i zachowują się w porządku i przestrzegają naszych reguł, to powiedziałbym, iż jest ok, to może jeszcze ujdzie. To była jego decyzja, nie jest patriotą, ma swoje "widzimisię" i wie, dlaczego nie chce być na wojnie i to rozumiem. Ale jak już jesteś u kogoś gościem, to zachowuj się według jego reguł i uszanuj pewne nasze życie, czy reguły. A o ile tu przyjeżdżasz i robisz takie rzeczy, jakie robisz, to szczerze, powinna tu przyjechać komisja, zwinąć gościa na front i to rozstrzygnąć - podkreślał.
Gortat mówi wprost. Tak by się zachował
- Oczywiście nie każdy taki jest - zaznaczył od razu i wskazał, jak on najpewniej zachowałby się w sytuacji wojny we własnej ojczyźnie. - Tylko za siebie się wypowiadam. Zgadzam się, wywiozę dziecko, wywiozę żonę prawdopodobnie i wrócę pomagać i walczyć, czy będę w okopach, czy w logistyce, czy będę obierał ziemniaki, to każde ręce są potrzebne - podkreślał.
Zobacz też: Pierwszy Polak w historii! Niezwykły wyczyn Matusiewicza. "To było science-fiction".
- Szczerze, nie potrafiłbym uciec z kraju jako obywatel tego państwa, robiąc tyle rzeczy przez całą moją karierę i wrócić, daj Boże, po wojnie dwa, trzy czy dziesięć lat później i udawać, iż jestem patriotą i spojrzeć w twarz sobie i popatrzeć, iż jestem zajeb****y, bo przeżyłem wojnę. No, k***a, nie umiałbym - spuentował.
Gortat jest znany z dość ciętego języka i w tej sprawie nie miał litości. Ma on pewne zasady i podkreślił, iż nie byłby w stanie postąpić, jak ci, którzy uciekli przed wojną, mimo iż mogli pomóc w walce z agresorem. A walki na froncie wciąż trwają. Od inwazji Rosjan minęły już trzy lata i na razie nie ma powodów, by myśleć, iż wojna niedługo dobiegnie końca.