Ta historia rozgrzała w ostatnim czasie internet. Andrzej Gołota, obecny na gali Babilon MMA w Ożarowie Mazowieckim, miał wejść w sprzeczkę ze swym odwiecznym rywalem z pięściarskich czasów Henrykiem Zatyką. Ten prowokował ponoć Gołotę i stawał się mocno denerwujący. Jak relacjonowali potem świadkowie, Gołota w pewnym momencie znokautował Zatykę. Potem nieco obitego gościa wyprowadziła ochrona.
REKLAMA
Zobacz wideo Andrzej Gołota szczery do bólu. Komentuje nokaut na gali w Ożarowie
"Lekka sprzeczka"
Gołota pojawił się w Lublinie na gali Suzuki Boxing Night 32, gdzie walczy Julia Szeremeta. Do talentu srebrnej medalistki z igrzysk odnosić ze wiele się nie chciał.
Zobacz też: Wiemy, ile Usyk i Fury zarobią za walkę. Kosmos to mało powiedziane
- Cały polski boks opiera się teraz na kobiecie - rzucił z uśmiechem. - Nie znam się na boksie kobiecym - dodał. Uśmiechał się też pytany o sytuację z Ożarowa i o krótką bójkę z Zatyką.
- Nie było tam żadnej walki, lekka sprzeczka raczej. Chyba nie można powiedzieć, iż to była jakaś bójka. To była powiedzmy sobie wymiana zdań - odpowiadał pytany przez nas o sytuację. Gdy zapytaliśmy, czy przez cały czas ma nokautujący cios, uśmiechnął się jeszcze bardziej. - Nie było nic takiego - rzucił. Nie chciał potwierdzić też czy punktem zapalnym sytuacji była... mandarynka.
- Nie pamiętam, przepraszam.
Świadkowie tamtego wydarzenia opisywali, iż obaj panowie byli pod lekkim wpływem alkoholu, ale prowokatorem i tym który zaczepiał rzeczywiście był Zatyka. Miał lekko zazdrościć, iż wszyscy robią sobie zdjęcia z Gołotą i proszą go o autografy.
Gołota przez cały czas cieszy się sympatią kibiców. Na gali w Lublinie też długo pozował do zdjęć i podpisywał rękawice. Rozmowa z pięściarzem na powyższym wideo.