Drużynowy Puchar Świata zawita na Stadion Narodowy. Wiekopomne wydarzenie okraszone będzie niesamowitą oprawą, a do tego sporymi emocjami. Bilety rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, co tylko pokazuje zainteresowanie polskich kibiców takim wydarzeniem. Tomasz Gollob natomiast przyznaje, iż DPŚ zawsze był bliską jego sercu imprezą.
– To będzie święto nie tylko polskiego, ale i światowego żużla. Ja zawsze optowałem za tym, żeby PGE Narodowy był dla nas czymś więcej, żeby był domem reprezentacji Polski. Kiedyś mieliśmy Stadion Śląski w Chorzowie, a teraz czas na takie nowe miejsce na wielkie imprezy. Dobrze, iż poszliśmy za ciosem, iż zamiast Grand Prix jest coś innego. I to nie byle co, bo Drużynowy Puchar Świata, to impreza bliska mojemu sercu, ale myślę też, iż sercu każdego Polaka. My kochamy ten turniej ze względu na emocje i sukcesy – przyznał Tomasz Gollob dla polskizuzel.pl.
Stanisław Chomski został nowym trenerem Żużlowej Reprezentacji Polski, co spotkało się z aprobatą części środowiska. Zdaniem Golloba, który miał okazję współpracować z Chomskim, to jest odpowiedni wybór na takowe stanowisko.
– Zacznę od tego, iż ta nominacja nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Od początku uważałem, iż jak nie Marek Cieślak, to właśnie Stasiu Chomski powinien się podjąć tego zadania. I on się zdecydował, a ja mam nadzieję, iż to wygra. On głośno o tym nie mówi, ale to przecież oczywiste, iż tego chce. Wierzę, iż dobrze złoży nasz zespół i poprowadzi drużynę tak, iż ona godnie będzie reprezentować nasz kraj – liczy Gollob.
Można przyznać, iż Australijczycy mają spore szansę, aby odebrać miano najlepszej reprezentacji na świecie polskiej drużynie. Szczególnie przy odpowiedniej formie poszczególnych zawodników, wydają się najgroźniejszym rywalem. Polacy maja wiele do zrobienia, a Tomasz Gollob nie jest w stanie wytypować faworyta.
– Nie wiem, kto wygra. Jednak dla kibiców, to będą znakomite zawody a adrenaliną i emocjami do końca. Dla nas nie będzie to łatwa impreza. Australijczycy czy Anglicy dobrze się czują na takich torach. Krótkich, sypanych, w zasadzie angielskich. Nie ma jednak co, trzeba wyjechać i walczyć dla orzełka, dla kibiców – kończy Tomasz Gollob.
Tomasz Gollob














