Nie da się ukryć, iż Josh Pickering wychodzi na lekkiego desperata. Australijczyk próbował się wbić do jakiegokolwiek klubu, aby pojechać w polskich rozgrywkach. Zaporowa cena jednak odrzuciła niektórych działaczy, przez co Pickering musiał podpisać drugi angaż w Wielkiej Brytanii. Jego sezon w Lesznie to 1,529 punktu na bieg oraz brak angażu na przyszły rok. Sam żużlowiec dosyć często miewał problemy z prędkością, notując jeden dobry wyścig i drugi o wiele fatalny. Jak przyznał na łamach Speedway Stara, liczył na nieco więcej pomocy od Fogo Unii Leszno.
– Nie rozumiałem polityki zespołu, bo zajęło mi to kilka meczów. Wtedy też zrozumiałem, iż numer z jakim startowałem, nie pomagał mi – powiedział Josh Pickering. – Start z czwartego pola, a potem zawsze po równaniu. W Polsce nie boją się lać wody na tor. Czuję, iż jazda w momencie, kiedy na torze działa wewnętrzna znacznie by mi pomogła. Złapałbym trochę prędkości i rzeczywiście ścigałbym się na moim motocyklu.
Sam zawodnik nie szuka wymówek, ale czuję, iż przy odpowiednio większym zainteresowaniu, pojechałby znacznie lepszy sezon. – Nie szukam wymówek, ale czuję, iż mógłbym otrzymać nieco więcej pomocy.
Co z mistrzostwami?
Josh Pickering, podobnie jak kilka innych nazwisk, nie zgłosił się do startu w mistrzostwach Australii. Czterorundowe zmagania cierpią na brak kilku ważnych osobistości, a spory udział w tym zamieszaniu ma ograniczenie liczby eliminacji do Speedway Grand Prix. Raptem czołowa dwójka otrzyma takową przepustkę oraz zwycięzca Mistrzostw Oceanii.
– Naprawdę myślę o tym, aby zrobić sobie wakacje. Finansowo nie jest to opłacalne. o ile pięciu zawodników awansowałaby do Grand Prix, na pewno byłbym zainteresowany. Jednak wejście do czołowej dwójki jest naprawdę trudne. Jestem po prostu realistą – mówi żużlowiec, który myśli nad przerwą i powrotem do rywalizacji za dwa lata.
Samego Pickeringa nie satysfakcjonuje również start w Speedway Grand Prix. Australijczyk nie gryzie się wielce w język i uważa, iż znaczna część uczestników to statyści.
– Tam jest za dużo polityki i szczerze myślę, iż 8-10 zawodników nadaje się do jazdy w tym cyklu. Pozostali są tylko po to, aby wypełnić limity w cyklu. Nie uważam tego za prawdziwe mistrzostwa świata. Jazda w tym jest dla mnie bez większego znaczenia. Jazda w PGE Ekstralidze to inna historia, bo tam jeżdżą najlepsi na świecie – przyznał Josh Pickering. – (…) Zostanie mistrzem Australii może być równie ciężkie, co wygranie SEC. o ile zwycięzca cyklu otrzymuje przepustkę to mistrz Australii również powinien.
Sheffield w sercu
Pickering podpisał dwa kontrakty w Wielkiej Brytanii, ponieważ został poinformowany, iż będą dwie ligi. Dla zawodników to jest podstawa, aby mieli za co żyć i inwestować w sprzęt na kolejne lata. Angaż w Scunthorpe Scorpions można nazwać za coś zaskakującego, ale pod kątem podróżowania i ambicji – niezbyt.
– Podpisałem kontrakt w Scunthope, ponieważ wystartować mają dwie ligi. Moja pierwsza myśl to taka, iż mam 30 minut do Sheffield oraz Scunthorpe, a w maju mogę podpisać kontrakt w Polsce. Wtedy to uda mi się jakoś pogodzić – powiedział.
W przypadku braku dwóch lig, co raczej się nie wydarzy, Josh Pickering jest dogadany z promotorem zespołu z Scunthorpe. Wówczas stawia wszystko na jedną kartę i zostaje zawodnikiem Sheffield Tigers.
– Postawiłem sprawę jasno. o ile będzie jedna liga, wtedy chce jeździć wyłącznie dla Sheffield. Musimy zatem poczekać na to, co się wydarzy.















