Reprezentacja Polski pierwszy raz w historii spadła z Dywizji A Ligi Narodów. Los drużyny Michała Probierza rozstrzygnął się w poniedziałek na Stadionie Narodowym, gdzie Polacy przegrali ze Szkocją 1:2. Już w 3. minucie bramkę dla gości zdobył John McGinn. Chociaż po przerwie do wyrównania doprowadził Kamil Piątkowski, to w doliczonym czasie gry decydującego gola strzelił Andy Robertson.
REKLAMA
Zobacz wideo "To nie brzmi głupio". Zieliński odpowiada dziennikarzom
Dla Polaków była to czwarta porażka w szóstym meczu tej edycji Ligi Narodów. Co więcej, drużyna Probierza straciła w tych spotkaniach aż 16 bramek. To drugi - obok Bośni i Hercegowiny - najgorszy wynik w rozgrywkach. choćby Izrael w grupie z Francją, Włochami oraz Belgią stracił mniej goli.
Po porażce ze Szkocją na kadrę kolejny raz spadła fala krytyki. Tej nie uniknął również Probierz, który zapowiedział jednak, iż mimo klęski nie poda się do dymisji. - Jesteśmy w fazie budowy, idziemy w dobrym kierunku przekonywał selekcjoner.
"Jesteśmy dziadami"
Inaczej na kadrę spojrzał napastnik KS Raszyn, były zawodnik m.in. ŁKS Łódź, Śląska Wrocław, Omonii Nikozja czy FCSB, Łukasz Gikiewicz. - Nie no, jesteśmy dziadami. W sumie graliśmy słabo całą Ligę Narodów, ale taką bramkę dostać w samej końcówce... - powiedział Gikiewicz w programie "Gramy dalej" na portalu interia.pl.
- W pierwszej połowie mogliśmy przegrywać 0:3, ale powinniśmy też coś strzelić. Spadamy z dywizji A, ale już choćby nie wiem, czy to dobrze, czy to źle. Przegraliśmy z kelnerami i spadamy - dodał napastnik.
Gikiewicz skomentował też grę defensywną reprezentacji Polski oraz decyzje Probierza, który przez całą Ligę Narodów rotował bramkarzami. Jesienią Łukasz Skorupski i Marcin Bułka rozegrali po trzy spotkania. Zdaniem Gikiewicza numer jeden w bramce kadry jest jednak już znany.
- Już przestańmy udawać, iż szukamy bramkarza, iż jest jakaś rotacja w bramce. Na dziś Łukasz Skorupski zjada każdego bramkarza, który jest powoływany. On powinien być numerem jeden - skomentował Gikiewicz.