Choć męską stawkę w Pucharze Świata czeka jeszcze potem wizyta w Planicy, żeńska część skoków narciarskich żegna się z sezonem 2024/25 już w Lahti. Dla Anny Twardosz jest to zwieńczenie zdecydowanie najlepszego sezonu w jej karierze. Polka zdobyła w nim jak dotąd 67 pkt do klasyfikacji generalnej, a choćby w słoweńskim Ljubnie zajęła 15. miejsce, co również stało się jej rekordem życiowym. Teraz w Finlandii stanęła przed szansą wielkiego wydarzenia w skali całych polskich skoków.
REKLAMA
Zobacz wideo Afera wokół reprezentanta Polski. Probierz odpowiada: Przepraszam
Twardosz miała szansę na nagrodę za cały sezon
Przed przyjazdem do Lahti Twardosz zajmowała 32. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wiadomo jednak było, iż w zawodach nie wezmą udziału 9. Thea Minyan Bjoerseth i 13. Agnes Reisch. Nieobecność Norweżki i Niemki otworzyła Polce drogę do udziału w ostatnim konkursie sezonu dla Top 30 "generalki". Nigdy wcześniej żadna reprezentantka naszego kraju nie wywalczyła sobie do tego prawa, a Twardosz mogła przejść do historii. Warunek? Nie dać się wyprzedzić nikomu za nią. Z zawodniczek obecnych w Lahti najbliżej Polki były dwie Niemki: Alvine Holz (19 pkt straty) i Emely Torrazza (21 pkt).
Tak się to robi! Twardosz wywalczyła punkty i przeszła do historii
Na szczęście Twardosz gwałtownie im pokazała, iż nie będzie łatwo. W pierwszej serii skoczyła 113,5 metra, co dało jej 23. miejsce i pewne kolejne punkty. Ani Holz (36. miejsce), ani Torazza (34. miejsce) się do drugiej serii nie dostały. Polka nie była jeszcze jednak na 100 proc. pewna udziału w konkursie dla Top 30, bo punkty wywalczyły też będące za nią w klasyfikacji generalnej Tina Erzar (30. miejsce po pierwszej serii) oraz Yuzuki Sato (16. miejsce). One traciły do Polki co prawda kolejno 28 i 33 pkt, ale teoretycznie wciąż mogły odrobić.
Nasza reprezentantka do tego jednak nie dopuściła! W drugiej serii skoczyła krócej, bo 107 metrów, ale to pozwoliło jej choćby przesunąć się o dwie lokaty w górę na 21. miejsce. Bardzo dobry konkurs zanotowała Japonka Sato (16. miejsce), ale nie na tyle, by zagrozić naszej reprezentantce, która oficjalnie stała się pierwszą Polką w historii, która weźmie udział w finale sezonu! Ten rozpocznie się w piątek 21 marca o 14:50.
Nika Prevc jest jedyna w swoim rodzaju
Zawody w Lahti wygrała wręcz nietykalna w obecnej formie Nika Prevc, która dawno temu zagwarantowała sobie Kryształową Kulę za zwycięstwo w Pucharze Świata. Słowenka w drugiej serii pobiła własny rekord skoczni, lecąc 135,5 metra. To jej dziewiąte z rzędu zwycięstwo w konkursie PŚ. Drugie miejsce zajęła Niemka Selina Freitag, a trzecie Kanadyjka Alexandria Loutitt.