Adam Bednář zakończył rywalizację w SGP 2 na czwartej pozycji. W trzech rundach zdobył łącznie 35 punktów turniejowych, a brązowy „krążek” przegrał jednym punktem. Kiepski występ w Malilli, gdy zajął odległą trzynastą lokatę utrudnił mu walkę o najwyższe cele. Pomimo tego przed decydującą duńską rundą SGP 2 ciągle liczył się w walce o medale. Ambitna postawa w piątkowej rywalizacji tym razem jednak nie opłaciła się mu. W Vojens walczył o wygraną w dwunastym biegu.
Chcąc zaatakować prowadzącego Noricka Blödorna na ostatnim łuku upadł na tor. Ambitny Czech podniósł się i dobiegł po punkt, ale marne to dla niego było pocieszenie. Gdyby dowiózł choćby te dwa „oczka” to skończyłby rywalizację nie na szóstej, a wyższej pozycji. To wystarczyłoby mu na trzecie miejsce w cyklu SGP 2.
18-latek nie krył frustracji. Na trudnym torze po deszczu ciężko było budować prędkość i wyprzedzać. Czech przekonał się o tym właśnie w trzeciej serii. Jedyna szansa, żeby kogoś wyprzedzić to czekanie na błąd rywala. – No tak nie dało się zbliżyć do rywali. Zawodnik ucieka i minąć się dało tylko, gdy przed tobą żużlowiec zrobi jakiś błąd. Taki był ten dzień I nic nie zrobię. Jest jak jest – powiedział o torze, który przygotowała pogoda w piątkowy wieczór.
Bednář nie przebiera w słowach
Po piątkowej rywalizacji Czech potrzebuje czasu, żeby sobie to wszystko poukładać. W momencie udzielania nam wywiadu nie ukrywał zdenerwowania tym, iż zawody tak się potoczyły. Żużlowiec miał w sobie dużo emocji. Nic dziwnego, gdy jeden moment zabrał mu medal w cyklu wyłaniającym najlepszych młodzieżowców globu.
– Na pewno jest to pozytywna lekcja, ale najpierw muszę to wszystko w głowie posprzątać sobie. Teraz jestem z tego powodu wku***y i bardzo smutny. Dużo emocji jest teraz we mnie. Z całą pewnością to będzie cenne doświadczenie na przyszłość. W tej chwili jednak muszę poukładać sobie wszystko – zakończył czeski junior.