Adrien Fourmaux ma już za sobą oficjalny debiut w Hyundaiu i20 N Rally1. Francuz wystartował ostatnio w jednej z rund Pucharu Francji. Tak się składa, iż jego głównym rywalem w tej imprezie był… Kalle Rovanpera. Obaj panowie są w nowej dla siebie sytuacji. Fourmaux dopiero co zmienił zespół z M-Sportu na Hyundaia. Rovanpera z kolei powraca z wakacji i włącza się do walki o mistrzostwo świata w pełnym wymiarze. Start we Francji był dla nich testem przed Rajdem Monte Carlo. I Fourmaux już zdążył udowodnić, jak wielki drzemie w nim potencjał.
Fourmaux z pierwszym małym sukcesem
Przyznam szczerze, iż ten temat trochę mi umknął. W międzysezonowym rozprężeniu pierwotnie nie zwróciłem uwagi na to, jakie dwie załogi otwierają listę zgłoszeń do Rallye National Hivernal du Devoluy. Zresztą, to na pozór nic wielkiego. W ramach Rajdowego Pucharu Francji każdego roku rozgrywanych jest ponad 200 imprez. Od pierwszego weekendu stycznia, po połowę grudnia. Natomiast w trakcie weekendu coraz częściej przewijały mi się ujęcia z rajdu, który swoją charakterystyką na pierwszy rzut oka przypominał kultowe Monte Carlo. Razem z autami Rally1 na trasie. Szybko okazało się, iż to nie ujęcia archiwalne… a jedna z ostatnich rund Pucharu Francji.
La Joue du Loup stanowiące bazę rajdu położone jest kilkanaście kilometrów w linii prostej od Gap. A to oznacza, iż Rallye National Hivernal du Devoluy był rozgrywany niemal na identycznych terenach, co słynny Rajd Monte Carlo. Jednocześnie mógł stanowić kapitalną platformę testową właśnie przed 93. edycją klasyka, która odbędzie się w dniach 23-26 stycznia. Z takiego założenia wyszli m.in. Kalle Rovanpera z Jonne Halttunenem i Adrien Fourmaux z Alexandre Corią. To właśnie oni otwierali listę zgłoszeń do tej imprezy.
Pojedynek w ramach testów
Organizator, czyli ASA des Alpes, przygotował dla zawodników 10 odcinków specjalnych. Ich łączna długość wynosiła 133 kilometry. Ujęcia z tego rajdu gwałtownie stały się tak popularne, bo warunki panujące na trasach można określić „typowym Monte Carlo”. Kręte, alpejskie drogi z setkami zmian przyczepności. Kolejne sekcje zakrętów przechodzące od suchego asfaltu, przez mokry, błoto pośniegowe, lód i śnieg. To warunki, na które nie ma dobrych opon. To długie i szerokie poślizgi w poszukiwaniu choćby ułamka przyczepności i przejazdy „jak na szpilkach”, żeby nie zsunąć się z drogi. Kibice obecni na miejscu mieli naprawdę nie lada widowisko.
Wyniki pierwszej próby rajdu można uznać za nieco… intrygujące. Pierwszym liderem rajdu został bowiem Romain Dorche w Peugeocie 206. Drugi był Kevin Locatelli w… Citroenie Saxo. Panowie w starych, poczciwych ośkach zlali całe towarzystwo w nowoczesnych autach Rally2 oraz dwójkę gości z WRC jadących autami Rally1. Oczywiście podejrzewam iż w grę wchodziła tutaj jakaś nagła zmiana warunków. Natomiast obaj panowie z całą pewnością zapamiętają ten oes do końca życia. Wydrukują sobie te wyniki, zapakują w ramkę i powieszą w ważnym miejscu. Fajna sprawa…
Zaczynamy zabawę…
Na drugiej próbie wszystko wróciło już do normy. Na 24-kilometrowym La Bachassette Fourmaux i Rovanpera zdecydowanie odjechali już rywalom. O ile na pierwszym oesie Fourmaux wygrał o niecałe 4 sekundy, tak na drugim dołożył Finowi przeszło 19. Pragnę podkreślić, iż dla Adriena Fourmaux był to debiut w Hyundaiu i20 Rally1. Dopiero kilka dni temu Francuz ogłosił zmianę zespołu. Kalle Rovanpera owszem, nie startował w tym roku w pełnym sezonie WRC, natomiast Toyotę zna jak własną kieszeń i jest przecież dwukrotnym mistrzem świata…
Popołudniowa sobotnia pętla przyniosła dwa zwycięstwa Fina, ale to Francuz utrzymał prowadzenie na poziomie 16 sekund. W niedzielę przez cały dzień panowie wymieniali się ciosami. Raz oes wygrywał jeden, raz drugi. Natomiast końców to Adrien Fourmaux i Alexandre Coria wygrali Rallye National Hivernal du Devoluy, pokonując Kallego Rovanperę i Jonne Halttunena o 15,5 sekundy. Oczywiście obaj kierowcy traktowali ten start treningowo. Jednak wynik poszedł w świat…
Fourmaux daje zapowiedź przed sezonem WRC?
Adrien Fourmaux niejednokrotnie udowadniał już swój potencjał. Francuz w minionym sezonie stawał na podium w Szwecji, Kenii, Polsce, Finlandii i Japonii. Bardzo często kończył imprezy w TOP5 i ostatecznie sezon zakończył właśnie na 5. miejscu. Pamiętajmy o tym, iż Adrien miał do dyspozycji Forda Pumę Rally1 a więc samochód, który pod pewnymi względami odstaje od Hyundaia i Toyoty. Jego wyniki zasługiwały zatem na słowa uznania. I takie uznanie okazał mu m.in. zespół Hyundaia, który postanowił zakontraktować go już na sezon 2025.
Oczywiście zwycięstwo w lokalnym rajdzie jeszcze nic nie znaczy. Natomiast Fourmaux być może właśnie dał nam mały sygnał. Być może to pogrożenie palcem w stylu – zobaczcie, co potrafię. Mam nowy samochód i nie zawaham się go użyć. Nikt naturalnie nie mówi o tym, iż Francuz ma od razu walczyć o mistrzostwo świata. Jednak kto wie – być może w kilku przypadkach włączy się do walki o zwycięstwo? Zawodnik wychowany na francuskiej kuźni talentów Rallye Jeunes z całą pewnością na to liczy.
Zdjęcia: Vincent Thuillier / Hyundai Motorsport GmbH