Fobie i hejt w sportach walki – dno i metry mułu!

3 godzin temu


„Miałem nie walić” o polskich pięściarkach, „Na front” o Ukraińcu – co łączy te komentarze? Są tragiczne. Ośmieszają ich autorów, ale robią też wiele zamieszania. Pojawiają się inni, podobni komentatorzy, a miejsce dyskusji zamienia się w zwykły ściek. Fobie i hejt w sportach walki to dwie groźne plagi, które zbierają swoje żniwo. Obie te plagi nie są może niczym nowym w sieci, ale w kontekście sportów walki, gdzie liczy się odwaga, honor i szacunek dla przeciwnika, brzmią szczególnie fałszywie i przygnębiająco.

Kobiety kontra podwójne standardy kibiców

Walka nie tylko w klatce lub w ringu

Kobiety w sportach walki od lat muszą udowadniać swoją wartość w świecie, który przez dekady był domeną mężczyzn. Choć zawodniczki takie jak Joanna Jędrzejczyk czy Amanda Nunes udowodniły, iż talent i determinacja nie mają płci, to wciąż spotykają się z niedowierzaniem, lekceważeniem ze strony kibiców i części środowiska sportowego. Ich sukcesy inspirują, ale nie chronią przed falą głupich, ordynarnych komentarzy, które sprowadzają ich wysiłek do wyglądu i atrakcyjności.

Zaczepki w sportach walki – codzienność dla zawodniczek

Wrzucenie zdjęcia polskich pięściarek w strojach kąpielowych natychmiast wywołuje lawinę ohydnych komentarzy. Co gorsza, nie piszą ich nastolatkowie, ale dorośli faceci, którzy być może mają w domu żony, córki, matki. Czy naprawdę nie potrafią się powstrzymać? Czy gdyby ktoś napisał podobny komentarz pod zdjęciem ich bliskiej, też by się śmiali? „Podziwianie wdzięków zawodniczek” w sportach walki nie jest już choćby „modne” – jest po prostu żałosne i pokazuje, iż dla wielu kobiet sport to wciąż walka o podstawowy szacunek, a nie tylko o zwycięstwo w klatce.

Podwójna moralność – obrona polskiej kobiety a później chamski atak

Z jednej strony, gdy polska zawodniczka walczy z kontrowersyjną rywalką, kibice stają za nią murem, broniąc „naszej kobiety” i narodowej dumy. Ale wystarczy, iż ta sama zawodniczka wrzuci zdjęcie w bikini, a ci sami obrońcy zamieniają się w napalonych komentatorów, sprowadzając jej wysiłek do „dobrej dupy”. To podwójna moralność, która nie tylko rani, ale też odbiera kobietom w sporcie prawo do bycia ocenianą za umiejętności, a nie wygląd.

Fobie i hejt w sportach walki na co dzień?

Kobiety zmagają się z całą listą przeszkód: od stereotypów, przez brak zainteresowania mediów, niższe wynagrodzenia, po brak wsparcia społecznego i marginalizację w strukturach sportowych. choćby jeżeli odnoszą sukcesy, ich droga jest znacznie trudniejsza niż ich męskich kolegów. Muszą przełamywać bariery, udowadniać, iż są równie silne i zdeterminowane, a każda ich porażka jest natychmiast wyśmiewana przez internetowych napinaczy.

A gdyby role się odwróciły…

Wyobraź sobie, jakby to kobiety komentowały mężczyzn w MMA: „pewnie ma małego”, „dobrze się bije, ale paskudny z ryja”, „niech lepiej nie pokazuje się bez koszulki, bo tylko się ośmiesza”. Jakbyś się z tym czuł? Czy to by cię motywowało, czy raczej wbijało w ziemię? To właśnie codzienność wielu sportsmenek, których sukcesy są podważane, a wysiłek sprowadzany do wyglądu, nie umiejętności.

Ksenofobia w sportach walki– hejt na Ukraińców to broń Putina

Drugi akt tego żenującego spektaklu to ksenofobia. Każdy news o ukraińskim zawodniku MMA czy innym Ukraińcu w polskim sporcie wywołuje falę komentarzy: „na front!”. To nie są żarty – to czysta nagonka, która nie służy nikomu poza Putinem. Właśnie tak działa rosyjska propaganda: dzieli, podsyca nienawiść, rozbija jedność społeczeństw i sportowych środowisk.

Hejt jako broń Kremla – Fobie i hejt w sportach walki w międzynarodowym kontekście

Hejt na Ukraińców to nie tylko polski folklor internetowy. To narzędzie, które idealnie wpisuje się w strategię Kremla. Każdy, kto wylewa żółć na Ukraińców, staje się – czy tego chce, czy nie – „pożytecznym idiotą” Kremla. Pomaga rosyjskiej propagandzie, podsyca podziały, daje Putinowi dokładnie to, czego chce: chaos i osłabienie wspólnoty. Fobie i hejt w sportach walki to nie tylko nasz wstyd, to realna broń w rękach wroga.

Ukraińcy w MMA – więcej warci niż hejterzy

Wielu hejterów nie dorasta do pięt tym, których atakuje. Ukraińscy zawodnicy, którzy walczą na polskich galach, budują polski sport i pokazują, czym jest prawdziwa siła charakteru. Wielu z nich straciło domy, bliskich, a mimo to walczą dalej – na ringu i poza nim. Tymczasem hejterzy? Ich największym osiągnięciem jest obraźliwy komentarz pod czyimś zdjęciem. To nie oni podnoszą poziom polskiego MMA, nie oni są wzorem do naśladowania.

Hejt na Ukraińców a tarcia społeczne – kto będzie winny?

Hejt na Ukraińców to nie tylko problem pojedynczych komentarzy – to zjawisko, które może prowadzić do realnych tarć społecznych. Kiedy ksenofobia i nienawiść stają się normą, zaczynają niszczyć zaufanie społeczne, prowadzą do konfliktów, wykluczenia i napięć na ulicach, w szkołach, w pracy. To nie jest już tylko internetowa zabawa – to realne zagrożenie dla spójności społecznej i bezpieczeństwa kraju. Kiedy pod wpływem hejtu wybuchnie konflikt, kiedy dojdzie do przemocy, kiedy polskie społeczeństwo zacznie się dzielić i zwracać przeciwko sobie – kto wtedy będzie winny? Czy ci, którzy podsycali nienawiść, będą mieli odwagę spojrzeć w lustro i wziąć odpowiedzialność za skutki swoich słów? A może znowu usłyszymy, iż „to tylko internet”, „to tylko żarty”? Warto zadać sobie to pytanie, zanim kolejny raz klikniesz „wyślij” pod ksenofobicznym komentarzem.

Fobie i hejt w sportach walki – argumenty, które trzeba powtarzać

Trzeba to powiedzieć jasno: gdy komentujesz chamsko, pomyśl, iż twoja bliska kobieta może być następna. Skomentowałbyś tak samo pod jej zdjęciem? Nie? To zamknij się i nie rób tego innym. Hejtujesz Ukraińców? Wyobraź sobie, iż to ty jesteś na ich miejscu – iż ktoś cię wyzywa, wysyła na front, traktuje jak śmiecia. Dalej taki odważny? W sieci jesteś anonimowy, ale w realu już byś tak nie gadał, bo wiesz, iż byłbyś natychmiast zgaszony. Przez takie komentarze cierpi wizerunek kibica i całe środowisko. Przez lata walczyliśmy, by nie postrzegano nas jak idiotów, a teraz wszystko idzie się walić, bo kilku prostaków musi się wyżyć w internecie.

Czy tak ma być? Dlaczego nie reagujemy?

Gdyby ktoś rzucił takim hasłem na żywo, w szatni czy na trybunach, zostałby natychmiast skarcony, zgaszony, wyśmiany. Dlaczego więc w sieci milczymy? Dlaczego nie prostujemy idiotów? Czy naprawdę chcemy, żeby kibic MMA kojarzył się z chamstwem i ksenofobią? Czy naprawdę chcemy, żeby ktoś, kto pierwszy raz zagląda na forum MMA, pomyślał: „sami kretyni”? Może czas przestać udawać, iż to nie nasz problem. Może czas zacząć reagować, wytykać, prostować, nie pozwalać na takie odpały. Bo jeżeli będziemy milczeć, to za chwilę nikt już nie będzie chciał się przyznawać, iż jest kibicem sportów walki. I cała robota, którą przez lata robiliśmy, żeby zbudować pozytywny wizerunek tego sportu, pójdzie na marne.

Fobie i hejt w sportach walki – ugryź się w język, zanim coś napiszesz

Język jest potężniejszy niż pięści. Może zranić mocniej niż najcięższy nokaut. jeżeli nie potrafisz się powstrzymać przed hejterskim komentarzem, ugryź się w język. Albo lepiej – nie pisz nic. Bo przez ciebie cierpią nie tylko ci, których obrażasz, ale całe środowisko. I nie mów, iż to „tylko internet”. To właśnie internet buduje dziś obraz kibica MMA. A ten obraz, niestety, jest coraz bardziej żałosny. Fobie i hejt w MMA to problem, który dotyczy nas wszystkich – i tylko razem możemy go zatrzymać.

Idź do oryginalnego materiału