Fajdek był faworytem do finału. Dwa rzuty i było po wszystkim

3 godzin temu
Paweł Fajdek pokazał się z bardzo dobrej strony w eliminacjach rzutu młotem na mistrzostwach świata w Tokio, pewnie wszedł do wielkiego finału. To jedyny reprezentant Polski, któremu udało się przebrnąć eliminacje w poniedziałkowej sesji porannej. Wystarczyły dwa rzuty, by załatwić sprawę awansu.
Paweł Fajdek przyjechał do stolicy Japonii w dobrej formie i z realnymi szansami na medal mistrzostw świata. Na mistrzostwach Polski rzucił najdalej w tym sezonie - 79.07 m. Eliminacje w Tokio pokazały, iż jest potencjał na podobny wynik, albo i lepszy.


REKLAMA


Zobacz wideo Natalia Bukowiecka: Jadę do Tokio po najlepszy wynik w tym sezonie


Fajdek z awansem do finału
Polski mistrz startował w dość mocno obsadzonej grupie B. Aż czterech zawodników w niej przekroczyło minimum kwalifikacyjne (76.50 m) w pierwszej kolejce - Merlin Hummel z Niemiec, Rudy Winkler z USA, broniący tytułu Ethan Katzberg z Kanady i Thomas Mardal z Norwegii. Szczególnie rzut Katzberga był imponujący, bo rzucił aż 81.85 m. Była to najdłuższa próba w całych kwalifikacjach.


Fajdek rzucił w pierwszej kolejce 75.74. Zapoznał się z warunkami, z kołem. Były zatem rezerwy na coś więcej. Długo nie trzeba było czekać na lepszą próbę. W drugim podejściu uzyskał 78.78 m. To dało awans do finału. Ostatecznie to był drugi najdłuższy rzut całych eliminacji, bez podziału na grupy. Dalej rzucił tylko Katzberg.
- Udało się fajnie ten drugi rzut technicznie zrobić. 90 procent, bardzo poprawnie. Jest co poprawiać. W finale chcę przekroczyć 80 metrów. Mam nadzieję, iż włączę się do walki o medale - powiedział Fajdek w rozmowie z TVP Sport.


Do finału z gruby B awansowali jeszcze dwaj Węgrzy Armin Szabados także zapewnił sobie awans w drugiej kolejce, choć rzucił od Fajdka ponad 1,5 m bliżej. Daniel Raba wskoczył do finału z małym "q". Miał jeden z trzech najlepszych wyników spośród pozostałych młociarzy bez podziału na grupy.


Z grupy A minimum kwalifikacyjne uzyskali Bence Halazs, Elvind Henriksen i Mychajło Kochan, a z małym "q" do finału weszli Trey Knight i Denzel Comenentia.
Zobacz też: To oni wygrali EuroBasket! A zaczęli finał od 2:13
Niestety, w eliminacjach odpadł Marcin Wrotyński, wicemistrz Polski z tego roku. Startował w grupie A. Pierwsze dwie próby spalił. W trzeciej rzucił 69.33 m - okazało się, iż to najkrótszy rzut całej rundy kwalifikacyjnej.
Finał odbędzie się we wtorek, start zaplanowano w sesji wieczornej, tj. o godzinie 14:01 czasu polskiego.
Idź do oryginalnego materiału