
Rozpoczęcie dziewiątego sezonu Millers Oils Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski przyniosło wszystko, czego mogli oczekiwać kibice motorsportu: większą liczbę załóg, szybsze tempo, emocjonujące pojedynki i powiew świeżości w postaci debiutantów i nowych samochodów.
53. Rajd Świdnicki, który odbył się w ostatni weekend kwietnia, był prawdziwym motoryzacyjnym świętem i znakomitą zapowiedzią emocjonującego sezonu 2025.
Świdnica – rajdowa stolica emocji i wspomnień
Rajd, który wyewoluował z Rajdu Elmot, to klasyka polskiego motorsportu. Od 47 lat obecny w krajowych mistrzostwach, nieprzerwanie przyciąga legendy i nowe pokolenia. To właśnie tutaj ścigali się mistrzowie tacy jak Marian Bublewicz i Janusz Kulig, a ich pamięć wciąż żyje na trasach Gór Sowich. W tym roku rajd zyskał jeszcze więcej prestiżu dzięki obecności oryginalnych Skód Octavii WRC, które w latach 1999–2003 startowały w mistrzostwach świata.
Do walki na trasach stanęło 27 historycznych załóg – o cztery więcej niż przed rokiem. Obok doświadczonych kierowców, takich jak Marcin Majcher czy Marek Suder, pojawili się nowi zawodnicy oraz odrestaurowane, rzadko widywane maszyny, m.in. wspomniane Skody Octavie WRC czy klasyczne Subaru, Porsche i BMW. Szczególnym zainteresowaniem cieszyła się załoga Artur Sękowski / Paweł Pochroń w BMW M3 – zwycięzcy pierwszej rundy sezonu.
– To historyczny moment, ale także wielka przyjemność zaprezentować w Polsce prawdziwe samochody WRC z mistrzostw świata. Auto Pawła Molgo to samochód, którym Armin Schwarz przejechał kilka rajdów, m.in. zajął piąte miejsce w Rajdzie Wielkiej Brytanii w 2001. Z kolei moim egzemplarzem Schwarz zaliczył start w Rajdzie Finlandii – opowiadał Jakub Grochola.
Rajd pełen zwrotów akcji – rywalizacja na najwyższym poziomie
Organizatorzy przygotowali 11 odcinków specjalnych, które łącznie dawały blisko 150 kilometrów sportowej jazdy. Emocje zaczęły się już od miejskich odcinków w Świdnicy, ale prawdziwe rozgrywki miały miejsce w górach. Sękowski zdominował sobotnią część, ale nie obyło się bez problemów – kara czasowa i wypadnięcie z trasy kosztowały go prowadzenie. Na niedzielnych oesach zdołał jednak odzyskać przewagę i wygrał rajd, zdobywając komplet 35 punktów oraz pierwsze miejsce w klasie Historic Open +2000.
Zobacz też: Hyundai przerywa milczenie: grozi wycofaniem się z WRC
– Cieszę się, iż jestem na mecie Rajdu Świdnickiego, bo zbierałem się do startu w tej imprezie od siedmiu, ośmiu lat i co roku mi nie wychodziło, co roku coś mi przeszkadzało. Nie zaskoczyło mnie zatem, iż jak już udało mi się pojechać, to też nie obyło się bez różnych akcji, m.in. z kontrolą Policji, która zapoczątkowała całą serię przygód, narastającą jak kula śnieżna. Złapaliśmy karę za spóźnienia na PKC, więc zacząłem gonić, żeby ją odrobić, a zamiast tego wypadliśmy z drogi. To był dobry rollercoaster emocji, ale chyba o takie rajdy nam chodzi. Bawiliśmy się świetnie. W tym cyklu możemy jechać szybko, ale też widowiskowo. Bardzo mi się to podoba, podobnie jak to, iż jedziemy po stawce RSMP, więc na drodze jest pełno syfu i kierowca ma dużo pracy – podsumował Artur Sękowski.
Wyniki i liderzy klas
Zwycięzcami poszczególnych klas zostali m.in.:
-
B1 (1970-1992, pow. 2000 cmł): Maciej Lubiak / Grzegorz Dachowski (Subaru Impreza)
-
B2 (1970-1992, do 2000 cmł): Piotr Gadomski / Bartłomiej Męka (Opel Kadett GSI)
-
C1 (do 2000 r., pow. 2000 cmł): Filip Stopa / Rafał Ślęczka (BMW M3 E36)
-
C2 (do 2000 r., do 2000 cmł): Robert Niemiec / Szymon Krużołek (Seat Ibiza GTi)
-
A2 (1962–1969): Artur Skrabalak / Dawid Gabryś (Volvo Amazon)
-
Historic Open -2000: Krzysztof Święcicki / Jarek Ciesielski (Peugeot 106)
- Historic Open +2000: Sękowski/Pochroń (BMW M3 E36)
Z 27 załóg, które wystartowały, tylko 16 dotarło do mety – rajd nie wybaczał błędów, a awarie eliminowały choćby faworytów. Kolejna okazja do podziwiania klasyków w akcji nadarzy się 24-25 maja podczas Rajdu Nadwiślańskiego, gdzie stawka HRSMP znów zmierzy się na wymagających trasach.