Lider Rajdowych Mistrzostw Świata, Elfyn Evans, otwarcie wyraża swoje zaniepokojenie. Uważa on, iż obecna struktura kalendarza WRC jest skrajnie wyczerpująca dla kierowców i w efekcie może skracać ich kariery. Jego głos w dyskusji o intensywności sezonu jest jasny: Rajdowe Mistrzostwa Świata potrzebują dłuższych przerw, by zapewnić sportowcom możliwość pełnej regeneracji.
Obecny kalendarz Rajdowych Mistrzostw Świata liczy 14 rund rozłożonych na przestrzeni roku. Sezon rozpoczyna się tradycyjnie od Rajdu Monte Carlo w styczniu, a kończy Rajdem Arabii Saudyjskiej pod koniec listopada. Choć na pierwszy rzut oka liczba ta może wydawać się mniejsza niż na przykład w Formule 1 (która ma o dziesięć weekendów wyścigowych więcej), to specyfika rajdów oraz brak odpowiednich przerw między sezonami stanowią najważniejszy problem.
Dlaczego Evans chce zmian?
Dla kierowcy WRC pojedynczy rajd oznacza minimum tydzień spędzony w podróży i pracy poza domem. W przypadku pilotów, ten czas jest zwykle jeszcze dłuższy. Do tego dochodzą intensywne testy rozwojowe między poszczególnymi rundami oraz liczne obowiązki promocyjne. Ostateczny bilans dni spędzonych w rozjazdach w ciągu roku jest naprawdę znaczący.
Kierowca Toyoty, Elfyn Evans, w rozmowie z serwisem DirtFish, podkreślił konieczność wprowadzenia dłuższych przerw. Walijczyk stwierdził, iż utrzymanie szczytowej kondycji fizycznej i psychicznej w tak intensywnym tempie przez cały rok staje się niezwykle trudne.
Zobacz też: Lancia oficjalnie powraca do WRC
„W tej chwili brakuje kilku kluczowych przerw, by zadbać o siebie, i myślę, iż to sprawi, iż kariery sporej grupy z nas będą krótsze, niż potencjalnie mogłyby być, gdyby w mistrzostwach było trochę więcej przerw” – powiedział Evans.
Głównym problemem, na który zwraca uwagę Evans, jest brak przerwy posezonowej – fenomenu, który jest normą w niemal wszystkich innych dyscyplinach sportowych. W większości sportów przerwy między sezonami wynoszą kilka miesięcy, oferując sportowcom czas na pełne odcięcie się i regenerację. W przypadku rajdów, to wytchnienie jest iluzoryczne.
„Nie sądzę, żeby ktokolwiek miał tak długi sezon jak my. Ledwo mamy przerwę letnią i na pewno nie mamy przerwy posezonowej” – podkreślił Evans.
Walijczyk przytoczył konkretne przykłady:
„Jeśli spojrzeć na kolarstwo górskie, to sezon trwa od końca października do marca. choćby Formuła 1 trwa od początku grudnia do marca. My kończymy pod koniec listopada i już przed świętami Bożego Narodzenia rozpoczynamy zimowe testy”.
Tymczasem, jak zauważa kierowca Toyoty, w WRC sytuacja wygląda zupełnie inaczej: „Wygląda na to, iż kończymy pod koniec listopada, a już przed świętami mamy testy zimowe”.
Rezygnacje gwiazd WRC
Słowa Evansa nabierają szczególnego znaczenia w kontekście ostatnich decyzji czołowych zawodników. Niedawno Ott Tänak ogłosił przerwę w startach, argumentując to chęcią spędzenia większej ilości czasu z rodziną. Również Kalle Rovanperä po tym sezonie opuści WRC, by realizować swoje marzenia w wyścigach torowych. Choć motywacje są indywidualne, intensywność i obciążenie kalendarza bez wątpienia stanowią element szerszego obrazu, który skłania kierowców do refleksji nad przyszłością w rajdach.
Evans uważa, iż rozwiązaniem problemu nie musi być automatyczna redukcja liczby rajdów. Można by jednak wprowadzić zmiany w sposobie ich organizacji.
„Gdyby harmonogram rajdów był nieco bardziej wyrozumiały, wtedy nie musiałoby być ich mniej. Ale coś musi ustąpić gdzieś, czy to w liczbie wydarzeń, czy w czasie trwania wydarzeń” – wyjaśnił Evans.
Sezon WRC 2025 zakończy się Rajdem Arabii Saudyjskiej, który odbędzie się w dniach 26-29 listopada, a to oznacza, iż czas na odpoczynek przed kolejnym cyklem obowiązków jest wyjątkowo krótki. Głos Evansa to wyraźne wezwanie do decydentów, by priorytetowo potraktowali dobrostan kierowców i pilotów. Wprowadzenie dłuższych przerw mogłoby nie tylko uchronić czołowe nazwiska przed wypaleniem, ale także zagwarantować wyższy poziom rywalizacji, wynikający z lepszej regeneracji i przygotowania.
Źródło: rallyjorunal.com














