Michał Probierz nie jest już selekcjonerem reprezentacji Polski. Mimo iż po wtorkowej porażce 1:2 z Finlandią w Helsinkach Probierz zapewniał, iż nie myśli o dymisji, a dzień później w jego obronie stanął też prezes PZPN Cezary Kulesza, to w czwartek rano związek wydał komunikat, w którym poinformował o rezygnacji selekcjonera.
REKLAMA
Zobacz wideo Kto powinien zastąpić Michała Probierza? Kosecki: Powinien zostać grającym trenerem!
- Doszedłem do wniosku, iż w obecnej sytuacji najlepszą decyzją dla dobra drużyny narodowej będzie moja rezygnacja ze stanowiska selekcjonera. Pełnienie tej funkcji było spełnieniem moich zawodowych marzeń i największym życiowym zaszczytem - powiedział Michał Probierz.
O decyzji byłego już selekcjonera porozmawialiśmy z byłym reprezentantem Polski i asystentem Leo Beenhakkera Dariuszem Dziekanowskim. Ten ostro skrytykował nie tylko Probierza, ale też Cezarego Kuleszę, domagając się dalszych zmian.
Konrad Ferszter: Jak ocenia pan decyzję Michała Probierza o rezygnacji z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski?
Dariusz Dziekanowski: To bardzo dobra decyzja, jego czas w roli selekcjonera po prostu się skończył. Probierz chciał odmładzać drużynę, budować na nowo po Fernando Santosie, a zostawił po sobie duży bałagan, którego sam na pewno już by nie posprzątał. Probierz nie miał wyjścia, musiał odejść.
Jak zapamięta pan tę kadencję?
- Probierz przez dwa lata wmawiał wszystkim dookoła, iż wszystko idzie w dobrym kierunku. Przekonywał, iż ma pomysł i iż widzi progres w naszej grze. To były puste słowa, bo nie było ani żadnej koncepcji na prowadzenie kadry, ani pomysłu na jej grę. To były za wysokie progi dla Probierza. Szkoda, bo zmarnowaliśmy dwa lata.
Probierz powinien podać się do dymisji jeszcze w Helsinkach?
- Gdyby myślał o dobru reprezentacji, o którym tyle opowiadał, podałby się do dymisji już na konferencji prasowej. Ale on nie myślał o kadrze, tylko o sobie, dlatego liczył na to, iż przetrwa tę burzę. Na szczęście to nie mogło się wydarzyć.
Jak rozumiem, ma pan na myśli otwarty konflikt z Robertem Lewandowskim.
- Odebranie Lewandowskiemu kapitańskiej opaski, sposób i moment, w jakim Probierz to zrobił, było tylko podsumowaniem jego słabej kadencji. Selekcjoner pogrążał się od miesięcy, bo gdy kadra grała źle, on przekonywał, iż widzi postęp. Teraz wokół kadry zrobiło się już tak duszno, iż choćby Jan Bednarek po spotkaniu z Finlandią nie opowiadał o tym, co było na boisku, tylko powiedział wprost, iż w takich warunkach nie da się przygotowywać do meczu.
Probierz w ogóle miał argumenty, by zmieniać kapitana?
- To było jedno wielkie mataczenie. Probierz najpierw mówił, iż podjął decyzję samodzielnie, później wtrącał, iż jednak rozmawiał z zawodnikami, a na końcu w nocnym oświadczeniu się z tego wycofywano. Tym krętactwem Probierz stracił nie tylko świetnego piłkarza, ale też zaufanie drużyny. Dla mnie to nie do pomyślenia, by do prywatnej wojenki z Lewandowskim wciągać resztę zespołu. To okropne, wstrętne.
Jeszcze w środę Cezary Kulesza zapowiadał, iż będzie chciał mediować w tej sprawie.
- I gwałtownie zobaczył, iż to się nie uda. To tylko pokazuje, iż Kulesza tak naprawdę nie wie, co robi i mówi. Prezes PZPN to osoba, która nie tylko podejmuje decyzje, których nie da się traktować poważnie. To też osoba, która po prostu nie wzbudza zaufania.
PZPN powinien przeprosić Roberta Lewandowskiego za to, jak rozegrano sprawę ze zmianą kapitana?
- Probierz zachował się bardzo słabo, a PZPN to akceptował. Po tym wszystkim przeprosiny ze strony związku mogą nie wystarczyć. Kulesza powiedział, iż chce powrotu Lewandowskiego do reprezentacji Polski, ale nie wydaje mi się, by miał umiejętności, żeby Roberta odpowiednio do tego nakłonić. On w tej sytuacji może tylko coś jeszcze popsuć. W konflikcie Probierza z Lewandowskim Kulesza stał po stronie selekcjonera i nie zdziwię się, jeżeli przekonanie Roberta do powrotu do kadry okaże się bardzo trudnym zadaniem. Mam jednak nadzieję, iż do tego powrotu dojdzie.
Krytykuje pan nie tylko Probierza, ale też Kuleszę. Pańskim zdaniem i on powinien podać się do dymisji?
- Oczywiście! Wybory prezesa PZPN powinny zostać przesunięte na sierpień, a Kulesza nie powinien w nich startować. Obecny prezes powinien stanąć przed lustrem i po prostu powiedzieć: "Ja się do tego nie nadaję". Bo to, iż on się do tego nie nadaje, widzą już prawie wszyscy. Prawie, tylko nie on sam.
I na koniec, kto pańskim zdaniem powinien zostać nowym selekcjonerem reprezentacji Polski?
- Dla mnie najważniejszym pytaniem jest, kto tego selekcjonera będzie wybierał.
prawdopodobnie Cezary Kulesza.
- jeżeli tak będzie, to niedługo znajdziemy się w takiej samej sytuacji. Kulesza tego nie potrafi, nie zna się na robocie prezesa PZPN. On nie ma pojęcia, jak powinna wyglądać kooperacja i komunikacja szefa związku z zarządem i selekcjonerem. Swoimi działaniami Kulesza mocno zdewaluował posadę selekcjonera reprezentacji Polski. To stanowisko, o którym marzy każdy polski trener, ale przez Kuleszę nie ma ono dziś odpowiedniego prestiżu. Jestem przekonany, iż każdy, komu prezes PZPN zaproponuje tę posadę, będzie się zastanawiał, czy chce z kimś takim. To bardzo smutne.