Dreszczowiec z happy endem dla Industrii Kielce!

2 godzin temu

To był prawdziwy dreszczowiec w Hali Legionów. Ale zakończony happy endem! Industria Kielce pokonała w ostatnim w tym roku kalendarzowym meczu EHF Ligi Mistrzów w Hali Legionów Dinamo Bukareszt (34:32) i zrobiła wielki krok do awansu do następnej fazy.

Industria Kielce – Dinamo Bukareszt 34:32 (21:19)
Najwięcej bramek dla Industrii Kielce
: Szymon Sićko, A. Dujshebaev i Piotr Jarosiewicz (po 5)

Jeszcze przed meczem dziewiątej kolejki EHF Ligi Mistrzów Industrii Kielce z Dinamem Bukareszt w kieleckim magistracie rada miasta nadała Bertusowi Servaasowi tytuł Honorowego Obywatela Miasta Kielce. Uchwałę w tej sprawie przegłosowała jednomyślnie, a z takim wnioskiem do rajców zwrócili się kibice. Przed startem spotkania kieleccy fani gromkim skandowaniem uhonorowali byłego prezesa swojego klubu.

Natomiast na boisku początek meczu był wyrównany, al z delikatnym wskazaniem na kielczan. Po dwie bramki dla swoich zespołów zdobyli Szymon Sićko i Branko Vujović, który też został ciepło przywitany przez kieleckich kibiców. Podobnie jak inny były zawodnik żółto-biało-niebieskich, bramkarz Vladamir Cupara.

Serb w bramce pojawił się w drugim kwadransie pierwszej odsłony, gdy zmienił Ionuta Stanciu, który nie mógł znaleźć sposobu na kielczan. Bo ci pokonywali go i z szóstego metra, i z drugiej linii. Robili to Szymon Sićko, Theo Monar, ale też Aleks Vlah. Na wyróżnienie zasługuje trafienie Dylana Nahiego, który będąc na szóstym metrze trącił odbitą przez Stanciu piłkę i wbił ją do bramki. To była kolejna bramka francuskiego skrzydłowego w tej edycji EHF Ligi Mistrzów, którą zdobył w naprawdę ekwilibrystyczny sposób.

Wraz z upływem czasu żółto-biało-niebiescy wyszli choćby na czterobramkową przewagę, ale goście zniwelowali ją do dwóch. Dopiero pod koniec pierwszej odsłony odskoczyli na trzy bramki. I tak Industria Kielce schodziła na przerwę prowadząc 21:19.

Ci, którzy doceniają handball ofensywny, na pewno byli po niej zadowoleni. Obie drużyny oddały niemal równą liczbę rzutów (Industria 26, Dinamo 25), a interwencji bramkarzy było niewiele. Kielczanie 70 procent swoich ataków zamieniali na gole, a przyjezdni – 63 procent. Natomiast zwolennicy defensywnego szczypiorniaka mieliby uwagi co do postawy obu zespołów. Interwencje bramkarskie były pojedyncze, a liczba straconych przez obie drużyny bramek świadczy, iż postawiły bardziej na ofensywę.

Kielczanie do tego spotkania przystąpili tylko z jednym nominalnym prawoskrzydłowym, czyli Arkadiuszem Morytą. Benoit Kounkoud bowiem na początku tego tygodnia przeszedł pomyślnie operację kolana, a jego powrót do gry szacowany jest za około dwa miesiące. Poza składem na skutek kontuzji mięśnia dwugłowego uda znalazł się też Michał Olejniczak.

W 34. minucie Dinamo zbliżyło się do Industrii na jedno trafienie (21:22). Stało się to na skutek trafienia z karnego Ionuta Nistora, ale w kolejnej akcji odpowiedział już Szymon Sićko. Strata tej bramki przez kielczan bolała dlatego, iż trzykrotnie rzuty rywali zatrzymał Klemen Ferlin, ale tylko jedna z tych interwencji została zapisana w protokole, bo sędziowie z Macedonii Północnej dwukrotnie dopatrzyli się faulu podczas rzutu.

W 38. minucie był już remis 24:24. W kolejnej akcji arbitrzy skorzystali z wideoweryfikacji po faulu Monara na Nistorze i orzekli, iż Francuz powędruje na ławkę kar. Tego samego zawodnika przy rzucie ze skrzydła faulował też Szymon Sićko i on również został ukarany taką karą. W efekcie kielczanie grali przez ponad 90 sekund w podwójnym osłabieniu, a Branko Vujović pokonał Ferlina z karnego. I tym samym Dinamo wyszło na prowadzenie 25:24. A co gorsza kielczanie nie sfinalizowali skutecznie akcji ofensywnej, mimo iż grali bardzo długo. Piłka trafiła do Pedro Valdesa, a ten zdobył gola na pustą bramkę. Jednak gwałtownie odpowiedział Alex Dujshebaev, a Industria złapała kontakt. Po drugiej stronie boiska w następnej akcji rzut karny wykorzystał Branko Vujović i to Dinamo znów prowadziło dwoma trafieniami.

Był to słaby okres gry kielczan. W ciągu 14 minut drugiej połowy zdobyli tylko cztery bramki, a w ważnych momentach bronił Vladmir Cupara. Niemoc strzelecką przełamał Daniel Dujshebaev (26:27). Na domiar złego w 45. minucie za uderzenie w twarz Nicusora Negru ukarany został bezpośrednią czerwoną kartką Theo Monar. A w 48. minucie bramkę na 29:26 zdobył Robert Militaru, ale gwałtownie odpowiedział Vlah.

W kilkadziesiąt sekund stratę do jednej tylko bramki zniwelował Arkadiusz Moryto (28:29). Zareagować na to postanowił trener gości Paulo Pereira i poprosił o czas, jednak jego zawodnicy nie zdobyli po przerwie bramki, a w odpowiedzi Szymon Sićko wywalczył rzut karny, którego na bramkę zamienił Piotr Jarosiewicz. I znów był remis 29:29. Po drugiej stronie boiska faul w ataku wywalczył Dylan Nahi (faulował Militaru), a po chwili Tom Pelayo ukarany został karą dwóch minut. Kielczanie rozgrywali atak pozycyjny, ale podanie do Alexa Dujshebaev przeczytał Haniel Langaro i po przechwycie pokonał Ferlina. gwałtownie jednak wyrównał Karalek i na osiem minut przed końcową syreną zaczęliśmy spotkanie od nowa, bo na tablicy wyników był remis 30:30.

Na minutę przed końcową syreną Industria wygrywała 33:32, a przy piłce byli goście. O czas poprosił trener Paulo Pereira (na 37 sekund przed końcem), a Militrau trafił w poprzeczkę. Zebraną piłkę obronił jeszcze Klemen Ferlin! Do ostatniego gwizdka zostało dziewięć sekund, a o przerwę poprosił trener Dujshebaev. Piłka trafiła do Dylana Nahiego, który pewnie pokonał Cuparę i kielczanie wygrali 34:32.

Tym samym kielczanie zdobyli kolejne dwa punkty w fazie grupowej EHF Ligi Mistrzów i mają ich na koncie teraz siedem. A taki wynik, przy dwóch punktach Dinama i Kolstad Handball oznacza, iż to żółto-biało-niebiescy są niemal pewni przynajmniej szóstego miejsca w grupie. Ostatni w tym roku kalendarzowym mecz EHF LM zagrają w przyszły czwartek o godzinie 20.45 na wyjeździe z HBC Nantes.

źródło: https://www.kielcehandball.pl/

Idź do oryginalnego materiału