To była 20. minuta czwartkowego meczu trzeciej kolejki fazy ligowej Ligi Europy. Roma mierzyła się z Viktorią Pilzno, a Prince Kwabena Adu wygrał pojedynek przy linii bocznej z Janem Ziółkowskim, pomknął na bramkę i pokonał Mile Svilara. Chwilę później było już 2:0. Gian Piero Gasperini nie czekał do przerwy. Po zaledwie 30 minutach gry zdjął z boiska Ziółkowskiego, który na długo zapamięta debiut w pierwszym składzie Romy. Czy Polaka zjadły nerwy? Jak to spotkanie może wpłynąć na jego najbliższą przyszłość w Rzymie? Odpowiedzi na te pytania poszukaliśmy u źródła - w Wiecznym Mieście.
REKLAMA
Zobacz wideo Niesmak po meczu Legii z Szachtarem? "Znów fatalne zachowanie kibiców"
Gdy Jan Ziółkowski zamieniał Warszawę na Rzym, niektórzy pukali się w głowę. Uznawali, iż popełnia błąd i powinien trafić do słabszego klubu, w którym będzie miał więcej szans na regularną grę. Jakież więc musiało być ich zdziwienie, gdy po zaledwie dwóch meczach spędzonych na ławce rozegrał 19 minut w wygranym 2:0 spotkaniu z Hellasem Verona. Później przyszły dwie kolejne szanse - dziewięć minut z Fiorentiną (2:1) i aż 35 w przegranym hicie kolejki z Interem Mediolan (0:1). Zbierał niezłe recenzje, a mecz w Lidze Europy z Viktorią Pilzno jawił się jako naturalna okazja do pierwszego występu w podstawowym składzie. Występu, który zapamięta na długo.
Zobacz wideo Rafał Augustyniak w reprezentacji Polski? Kosecki: Niestety jest już za późno
Oto prawda o występach Ziółkowskiego w Romie. "Nie sądzę"
- To był zdecydowanie bardzo pechowy mecz. Z pewnością marzył o innym występie w swoim pierwszym meczu w barwach Romy. Błąd, który doprowadził do utraty bramki, był dość poważny. Myślę, iż zapłacił cenę za to, iż nie jest prawym obrońcą, a środkowym obrońcą. Zrozumiałe jest, iż przez cały czas musi poprawić niektóre swoje ruchy - mówi Sport.pl Filippo Biafora, dziennikarz "Il Tempo", znakomicie orientujący się w sprawach dotyczących rzymskiego klubu.
- Fani zdają sobie sprawę, iż jest obiecującym, ale bardzo młodym i niedoświadczonym zawodnikiem. Nie ma w tym nic dramatycznego, ale być może nie pozostało gotowy, aby poradzić sobie z niektórymi meczami lub presją - tłumaczy w rozmowie ze Sport.pl dziennikarz "Radio Romanista" Andrea Di Carlo.
W podobnym tonie wypowiada się dziennikarka laroma24.it i teleradiostereo Annalisa Ferrante, która relacjonowała pierwsze chwile Ziółkowskiego na lotnisku w Rzymie, tuż po jego transferze.
- Zaczął z pewnymi wahaniami, miał trudności z utrzymaniem pozycji i widać było, iż debiut wywołał u niego napięcie. Gasperini zdecydował się zdjąć go z boiska już po pół godziny, oficjalnie ze względów taktycznych, ale jasne jest, iż posunięcie to miało również na celu zapobieżenie pogorszeniu się sytuacji. Nie była to więc kwestia jego talentu, ale raczej mentalności i braku doświadczenia - analizuje w rozmowie ze Sport.pl.
Czy z tego powodu należy się spodziewać, iż w kolejnych spotkaniach Ziółkowski będzie mógł liczyć na ograniczone minuty na boisku? - Może minąć kilka tygodni, zanim znów zobaczymy go na boisku, ale nie sądzę, żeby Gasperini nigdy więcej na niego nie postawił z powodu tych 30 minut przeciwko Viktorii. Młodzi piłkarze też mogą mieć zupełnie nieudane wieczory, a skoro Gasperini wystawił go w pierwszym składzie, to najwyraźniej go ceni. Każdy może mieć gorszy dzień. Absolutnie nie sądzę, żeby ktokolwiek rozważał wypożyczenie Jana tylko z powodu wczorajszego meczu - uspokaja Biafora.
- Kiedy młody zawodnik zostaje tak wcześnie zmieniony, przesłanie jest dość jasne: w tej chwili nie pozostało gotowy na taki poziom intensywności. Nie nazwałabym tego ostateczną porażką. Gasperini ceni sobie rozwój i postępy, a jeżeli Ziółkowski zareaguje z charakterem i będzie ciężko pracował podczas treningów, jestem przekonana, iż może odzyskać zaufanie trenera - tłumaczy Ferrante. Zaznacza także, iż Roma potrzebuje w tej chwili stabilizacji. Gian Piero Gasperini w najbliższych meczach najpewniej postawi na sprawdzone warianty i doświadczonych obrońców.
- Sezon jest jednak długi, a rotacje są nieuniknione, więc jeżeli Jan pozostanie skupiony i nie pozwoli, aby ten epizod go zniechęcił, znów dostanie swoją szansę. Będzie to dla niego najważniejszy test dojrzałości - zaznacza nasza rozmówczyni.
Wątpliwości nie ma także Andrea Di Carlo. Podkreśla, iż decyzja Gasperiniego o zmianie była podjęta w trosce o dobro Ziółkowskiego. - Zdjął go, aby go chronić. Istniało ryzyko, iż popełniony błąd wpłynie na niego. Będzie miał okazję rozwijać się we własnym tempie, trzeba dać mu czas na rozwój, bez szczególnego pośpiechu. Powtarzam, iż to kontrakt z długoterminową perspektywą - przyznaje.
Ziółkowski już jest wygranym. "Byłem nieco zaskoczony"
Po debiucie Ziółkowskiego w pierwszym składzie, w Rzymie zwracają uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt. Choć Polak popełnił błąd i został zmieniony przed zakończeniem pierwszej połowy, to znów wygrał korespondencyjny pojedynek z jednym ze swoich rywali do walki o skład. Mowa o Daniele Ghilardim, który do Romy trafił z bagażem doświadczenia 24 meczów w Serie A i regularnej gry we włoskiej młodzieżówce. Nasi rozmówcy nie ukrywają - spodziewali się tego, iż to właśnie on jako pierwszy przekona Gasperiniego.
- Byłem nieco zaskoczony, biorąc pod uwagę, iż Ghilardi był podstawowym graczem Verony, a także miał doświadczenie w reprezentacji Włoch do lat 21. W połowie września zrozumieliśmy, iż Ziółkowski wyprzedził Ghilardiego w hierarchii - tłumaczy Biafora.
- Spodziewałam się, iż Ghilardi będzie pierwszym, który dostanie szansę, biorąc pod uwagę jego doświadczenie, ale Gasperini zdecydował się postawić na talent Ziółkowskiego, prawdopodobnie dostrzegając cechy, które lepiej pasują do jego stylu gry defensywnej. Był to odważny wybór, może nieco pochopny, ale pokazuje, iż klub wyraźnie dostrzega potencjał młodego obrońcy - mówi nam Annalisa Ferrante.
- To była prawdziwa niespodzianka. Myśleliśmy, iż Ghilardi będzie lepiej przygotowany, biorąc pod uwagę jego znajomość włoskiej ligi. Najwyraźniej Ziółkowski bardziej przekonał Gasperiniego - kwituje Di Carlo.
Roma zajmuje czwarte miejsce w tabeli Serie A. W siedmiu dotychczasowych meczach zgromadziła 15 punktów. W najbliższym spotkaniu - 26 października - zmierzy się na wyjeździe z Sassuolo.

4 godzin temu














![Kolejne sukcesy koneckich karateków. Tym razem w Katowicach [zdjęcia]](https://tkn24.pl/wp-content/uploads/2025/10/Konecki-Klub-Karate-Kyokushin-na-Katowice-Cup-2025-01.jpg)


