Dramat w drugiej rundzie, a potem stało się to! Niebywały debiut Polak w UFC

5 godzin temu
Cezary Oleksiejczuk zadebiutował w organizacji UFC. W nocy z soboty na niedzielę zmierzył się na gali UFC Vegas 112 z 12 lat starszym Cesarem Almeidą. Polak dominował niemal przez całą walkę i wygrał jednogłośną decyzją sędziów. Premierowe zwycięstwo wcale nie przyszło jednak łatwo. Niedługo później okazało się, iż przez większą część pojedynku Oleksiejczuk mierzył się z kontuzją.
Cezary Oleksiejczuk uchodzi za jednego z najzdolniejszych polskich zawodników MMA. We wrześniu tego roku wziął udział w Dana White's Contender Series - turnieju powszechnie uznawanym za eliminacje do UFC. Wówczas 25-latek pokonał przed czasem Theo Haiga, czym zapewnił sobie kontrakt w największej federacji mieszanych sportów walki. W nocy z soboty na niedzielę w końcu doczekał się w niej debiutu.


REKLAMA


Zobacz wideo Piłkarze Legii balują po przegranych meczach? Kosecki: Po remisie z Lechią piłkarze bawili się w klubie


Pełna dominacja Polaka. A to był jego debiut w UFC...
Polaka mogliśmy oglądać na gali UFC Vegas 112. Jego pierwszym rywalem był 37-letni Brazylijczyk Cesar Almeida. Oleksiejczuk nie miał jednak respektu do starszego przeciwnika. Bardzo gwałtownie poszedł po obalenie. W parterze przeszedł do pozycji bocznej, gdzie często atakował łokciem. Na 30 sekund przed końcem rundy Almeidzie udało się wrócić do stójki, ale na kilka się to zdało. Pierwsza odsłona niewątpliwie padła łupem Polaka.


Na początku drugiej Brazylijczyk próbował rozbić naszego zawodnika mocnymi kopnięciami. W odpowiedzi Oleksiejczuk znów poszukał obalenia. W końcu dopiął swego po żmudnej pracy przy siatce. Później długo utrzymywał dominującą pozycję w parterze, ale na niespełna dwie minuty przed końcem rundy popełnił błąd i dał się przetoczyć. Na szczęście niedługo role ponownie się odwróciły. Polak do ostatniego gongu utrzymywał przewagę i zdążył jeszcze poczęstować przeciwnika ciosami na głowę.
Udany debiut Oleksiejczuka w UFC. Nie przeszkodziła nawet... kontuzja
Ostatnia trzecia runda nie przyniosła niespodzianki. Już po kilkunastu sekundach Oleksiejczuk podniósł Almeidę i mocno grzmotnął nim o matę. Potem mógł już kontrolować pojedynek w parterze. Niestety zdarzyło mu się zaatakować rywala w krocze i po faulu sędzia sprowadził walkę z powrotem do stójki. To jednak również nie odmieniło losów pojedynku. Polak znów gwałtownie znalazł obalenie i do końca Almeida nie był w stanie wyrządzić mu krzywdy.


Tym samym werdykt sędziów pozostawał tylko formalnością. Oleksiejczuk zwyciężył jednogłośną decyzją. Wszyscy punkowali 30:27 na jego korzyść. Mimo to polscy kibice mieli powody do niepokoju. Chwilę wcześniej nasz zawodnik miał spore problemy z poruszaniem się po oktagonie. Okazało się, iż było to spowodowane kontuzją. - Wielki dzień dla nas, Cezary walczył od drugiej rundy z mocno uszkodzonym kolanem, powiedziałem mu w przerwie, żeby zapamiętał, skąd pochodzi, wielkie gratulacje za lwie serce do walki. Kolejne zwycięstwo dla Polski, kocham to - napisał na portalu X brat Cezarego, Michał Oleksiejczuk - również zawodnik UFC.
Idź do oryginalnego materiału