Don Kasjo po porażce z Wrzoskiem na PRIME: Nie czuję się przegrany [WIDEO]

12 godzin temu

Kasjusz „Don Kasjo” Życiński komentuje swoją porażkę z Marcinem Wrzoskiem na PRIME SHOW MMA 11!

Rewanż Marcina Wrzoska i „Kasjo” był walką wieczoru 11. gali PRIME, która tym razem odbyła się w Ostrowie Wielkopolskim. W przeciwieństwie do ich pierwszej walki i pewnej wygranej freak fightera przez decyzję, teraz mieliśmy do czynienia ze zwycięstwem byłego zawodnika takich organizacji jak KSW czy UFC.

Względem tego, jak prezentuje się w klatce Życiński, powtarza się to, o czym się mówi od dłuższego czasu. Otóż były właściciel pasa króla sprawia wrażenie dość wolnego oraz niezmotywowanego, co kiedyś nie miało miejsca. „The Polish Zombie” był we wczorajszej walce zawodnikiem szybszym oraz celniejszym, co zaowocowało słuszną decyzją sędziowską na jego korzyść.

ZOBACZ TAKŻE: Marcin Wrzosek po wygranej na PRIME z Don Kasjo: Taazy, idę po Ciebie!

„Don Kasjo” po walce z Marcinem udzielił wywiadu dla naszego portalu, w którego trakcie skomentował swoją porażkę:

Nie mam nic do sędziów. Jak widzieli jego wygraną, to pewnie tak było. Ale co to za wygrana? Ja go wtedy tam (na FAME MMA 12) zdeklasowałem, tam było tempo, a tutaj wiesz, ja wychodzę z kondycją, ale nie wiem, brakuje mi takiego ognia, nie? Coś się wypaliło, może przerwę muszę zrobić, żeby ten głód wrócił. No bo z tego, iż on tak wiesz, minimalnie na punkty wygrał? Delikatnie, bo cały czas łapał, wchodził tą głową i z klinczu uderzał jakoś. No luz, okej, wygrał, spoko, ale nie czuję się jakoś przegrany. Ja przynajmniej wychodzę i zawsze do końca walczę. Nie to, iż się poddam czy padnę jak niektórzy i koniec walki w kilku sekundach.

Czy „Don Kasjo” jeszcze powróci i to w wielkim stylu? Z pewnością spora część fanów właśnie tego oczekuje, bowiem, co by o nim nie mówić, to właśnie on wzniósł freak fighty na wyższy poziom.

Co teraz z jego przyszłością? Zdaje się, iż Kasjusz zrobi sobie przerwę, odpocznie, a następnie uda się po to, co do niego należało przez bardzo długi okres. Mowa oczywiście o wspomnianym już pasie króla, który aktualnie na swoich biodrach dzierży „Taazy”. Czy udałoby mu się pokonać Mataczyńskiego w rewanżu?

Idź do oryginalnego materiału