Do 95. minuty było 1:1 w meczu Legii! A potem padły dwa gole!

3 godzin temu
Jeśli Legia Warszawa chciała zrehabilitować się w oczach kibiców po wysokiej porażce 1:4 na wyjeździe z AEK Larnaka, to jej się to udało. Warszawianie wygrali 3:1 z GKS-em Katowice, ale dwa gole zdobyli dopiero w doliczonym czasie gry.
Była piąta minuta doliczonego czasu gry drugiej połowie. Kibice w stolicy byli rozczarowani, bo ich ulubieńcy tylko remisowali z GKS-em Katowice 1:1. Właśnie wtedy po dośrodkowaniu z prawej strony Pawła Wszołka - Artur Jędrzejczyk strzałem głową z sześciu metrów trafił do siatki. Piłka skozłowała po jego uderzenie i bramkarz Dawid Kudła nie zdołał jej sięgnąć. Chwilę później gospodarze przeprowadzili kontratak, po którym Morishita minął rywala w polu karnym i precyzyjnym strzałem lewą nogą z ośmiu metrów trafił do siatki. W ten sposób Legia Warszawa w samej końcówce uratowała trzy punkty.


REKLAMA


Zobacz wideo Urban nie wytrzymał! "Czy ja się nie przesłyszałem?!"


Do 95. minuty było 1:1 w meczu Legii Warszawa!
Już po zaledwie pięciu minutach niedzielnego pojedynku wynik na tablicy świetlnej mógł być sensacyjny. Migouel Alfarela skiksował we własnym polu karnym i źle przyjął piłkę, ale Kacper Tobiasz obronił strzał z pięciu metrów Mateusza Kowalczyka. Gospodarze dość długo nie mogli znaleźć odpowiedniego rytmu gry, jakby jeszcze nie mogli zapomnieć o klęsce 1:4 w wyjazdowym meczu pucharowym z zespołem AEK Larnaka.


Warszawianie razili niedokładnością, złym rozgrywaniem akcji. To goście w pierwszym kwadransie prezentowali się lepiej, dłużej byli przy piłce, grali ładniej dla oka i byli groźniejsi w swoich poczynaniach. Brakowało im jednak skuteczności, tak jak w 23. minucie kiedy Tobiasz świetnie lewą ręką odbił strzał głową z siedmiu metrów Kacpra Łukasiaka.


Legia Warszawa obudziła się dopiero po dwóch kwadransach. Bardzo dobre okazje stworzyła sobie jednak dopiero w ostatnich pięciu minutach tej części. Najpierw w 41. minucie po dośrodkowaniu Bartosza Kapustki, Nsame wyskoczył wysoko na czwartym metrze, ale strzelił nad poprzeczką. Chwilę później Dawid Kudła obronił strzał z czterech metrów Alfareli. W 43. minucie gospodarze dopięli swego. Vinagre dośrodkował z lewej strony z rzutu rożnego, piłkę zgrał głową Artur Jędrzejczyk, a Paweł Wszołek strzałem kolanem z pięciu metrów wepchnął piłkę do siatki. Warszawianie mogli odetchnąć z ulgą, bo na przerwę schodzili, prowadząc 1:0, choć długimi momentami byli zespołem słabszym. W dodatku wreszcie zdobyli też bramkę po rzucie rożnym, z czym w ostatnich sezonach mieli wielkie problemy.


W drugiej połowie niestety dla kibiców Legii Warszawa ich ulubieńcy cały czas mieli problem ze stwarzaniem 100 proc. okazji. W tej części nie oddali celnego strzału na bramkę. W dodatku stracili Goncalvesa, który doznał kontuzji kostki. Słabo w ofensywie w tej części grali też katowiczanie. A mimo to zdobyli wyrównującego gola! W 85. minucie po akcji prawą stroną Marcin Wasilewski dośrodkował z prawej strony do Bartosza Nowaka, a ten strzałem z pierwszej piłki z dziesięciu metrów niemal w okienko, zdobył gola na 1:1.


Legia Warszawa po tej wygranej z siedmioma punktami jest na drugim miejscu w tabeli. GKS Katowice z punktem zajmuje 16. pozycję. W następnej kolejce Legia Warszawa zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Płock (17 sierpnia, godz. 20.15), a GKS Katowice podejmie Arkę Gdynia (16 sierpnia, godz. 17.30).
Zobacz także: Wielka chwila Michała Żuka w Barcelonie! Tylko na to czeka
W innym niedzielnym meczu Jagiellonia Białystok wygrała u siebie z Cracovią 5:2 (1:2).


Legia Warszawa - GKS Katowice 3:1 (1:0)


Bramki: Wszołek (43.), Jędrzejczyk (95.), Morishita (97.) - Nowak (85.)
Legia: Tobiasz - Wszołek Ż, Pankov Ż, Jędrzejczyk, Vinagre (85. Urbański Ż) - Kapustka, Burch, Goncalves (69. Reca) - Biczachczian (69. Stojanović), Nsame (85. Szkurin), Alfarela (58. Morishita).
GKS Katowice: Kudła Ż - Czerwiński, Jędrych, Kuusk - Wasielewski, Łukasiak, Kowalczyk, Galan - Błąd (83. Wędrychowski), Rosołek (62. Zrelak), Nowak.
Idź do oryginalnego materiału