Dni Laporty w Barcelonie policzone? Media podają nowe informacje

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Albert Gea


Choć FC Barcelona pod wodzą Hansiego Flicka radzi sobie bardzo dobrze, nie znaczy to, iż ogólna sytuacja w katalońskim klubie się uspokoiła. Wręcz przeciwnie. Na szczeblach władzy zaczyna się robić gorąco, bo mimo tego, iż wybory na prezydenta klubu dopiero za ponad rok, to już uformowała się grupa kandydatów, z których każdy chce jednego: obalenia Joana Laporty. Całą sytuację dokładniej opisał dziennik "AS".
Bieżący sezon układa się dla FC Barcelony bardzo korzystnie pod kątem sportowym. Katalończycy przewodzą tabeli La Liga z ledwie jedną porażką w dziewięciu meczach, w Lidze Mistrzów pozbierali się po wpadce z Monaco (1:2), demolując Young Boys Berno (5:0), a Robert Lewandowski znów strzela, jak na napastnika najwyższej klasy przystało (12 goli w 11-stu meczach). To jednak nie oznacza, iż pozostałe kłopoty zniknęły.

REKLAMA







Zobacz wideo Dlaczego Goncalo Feio nie został zwolniony? "W Legii się gotowało"



Barcelona pływa w sportowym morzu, ale tonie w oceanie innych potrzeb
Katalończycy przez cały czas muszą dokładnie oglądać każdy wydawany eurocent, mają spore kłopoty z rejestrowaniem nowych piłkarzy (np. Daniego Olmo), a niedawno wyszło na jaw, iż Barcelona jest winna poprzednim klubom swych graczy ok. 150 milionów euro. W dodatku straty za poprzedni sezon wyniosły horrendalne 91 milionów euro. Taki stan rzeczy od dawna denerwuje kibiców, a także wielu działaczy związanych z Barceloną. Głównym winnym jest oczywiście obecny prezydent "Blaugrany" Joan Laporta. Jednak określenie "obecny" już stosunkowo niedługo może się w tym kontekście przeterminować.


Hiszpanie pewni. Opozycja mobilizuje się przeciwko Laporcie
Jak informuje hiszpański dziennik "AS" przeciwnicy Laporty już mobilizują siły w związku z wyborami, które odbędą się wiosną 2026 roku. Były głosy, iż obecny prezydent może je przyspieszyć, wykorzystując dobre wyniki sportowe w ostatnim czasie na swą korzyść, ale "AS" twierdzi, iż nic takiego się nie wydarzy. Wskazuje za to trzech głównych kontrkandydatów dla Laporty.


Pierwszym z nich jest Victor Font, który w 2021 roku przegrał właśnie z aktualnym prezydentem klubu. Katalończyk jawnie domagał się dymisji obecnego zarządu i przedterminowych wyborów, by przywrócić Barcelonę na adekwatne tory. Jednak bezskutecznie, więc teraz szykuje się do pokonania Laporty "standardową" drogą. Zdaniem "AS" przeszedł już w tryb wyborczy, mimo iż do wyborów zostało około 1,5 roku.
Laporta skończy jak Bartomeu?
Drugim, który czyha na stanowisko prezydenta klubu jest Jordi Termes, znany jako twórca platformy płatniczej BIZUM. Ten 51-letni biznesmen wielokrotnie krytykował Laportę i podkreślał, iż wynik sportowy to nie wszystko. Jest też Joan Camprubi. Jego pradziadek (Agusti Montal Golobart) oraz dziadek (Agusti Montal Costa) byli prezydentami Barcelony (1946-52 oraz 1969-77). Zdaniem hiszpańskich dziennikarzy rozważa on samodzielny start, ale nie wyklucza też połączenia sił z Fontem, jeżeli uzna to za najlepszą opcję.



To jednak nie koniec kłopotów Laporty. "AS" informuje, iż są także grupy opiniotwórcze wśród członków socios, które nawołują prezydenta do poddania się wotum zaufania. Przegrana oznaczałaby jego koniec, dokładnie taki sam jak Josepa Marii Bartomeu, który zrezygnował przez to z urzędu w 2020 roku. Na ten moment jednak kilka wskazuje, by Laporta poszedł tą ścieżką, ale i tak nikt nie ma wątpliwości, iż działa to na jego niekorzyść.
Idź do oryginalnego materiału