Iga Świątek przegrała z Clarą Tauson 6:7, 3:6 w czwartej rundzie turnieju w Montrealu. Dunka zrewanżowała się Polce za 1/8 finału Wimbledonu. "W nocy z niedzieli na poniedziałek zobaczyliśmy lepszą wersję Tauson, która jest jedną z rewelacji bieżącego sezonu. Zaczęła rok od wygranej w Auckland, potem dotarła do finału w Dubaju, dziś sklasyfikowana na 19. miejscu na świecie - najwyżej w karierze. W rywalizacji ze Świątek udowodniła, jak wielki drzemie w niej potencjał. Zwłaszcza świetnie serwowała, a podanie wielokrotnie ratowało ją z opresji" - relacjonował Dominik Senkowski ze Sport.pl.
REKLAMA
Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała
Dlatego Iga Świątek przegrała
Głos nt. tego pojedynku zabrał Żelisław Żyżyński - komentator Canal+, który relacjonował to spotkanie na antenie. W rozmowie z WP SportoweFakty wyznał, iż Iga Świątek "była słabsza" na przestrzeni całego starcia.
- Iga miała dołek w tie-breaku i na początku drugiego seta, kiedy punkty jej bardzo gwałtownie uciekły. Miała sporo problemów z forhendem, co Tauson starała się wykorzystać. Wtedy ten mecz Idze uciekł. To nie był poziom Igi jak na Wimbledonie, ale takie 70 proc. zwykle wystarcza na większość zawodniczek, ale nie na Tauson, która czuje się najlepiej na kortach twardych - dodał.
Żyżyński przypomniał również, co krzyczał jeden z trenerów Igi Świątek - Maciej Ryszczuk pod koniec tego spotkania. - Powiedział jej "Nie musisz się spieszyć". A Iga trochę za bardzo się spieszyła, chciała grać za dokładnie. Tauson świetnie pracowała w defensywie, co spowodowało to, iż Polka chciała grać jeszcze mocniej, precyzyjniej, a czasem brakowało jej kilku centymetrów i piłka lądowała na aucie - kontynuował.
Apel po porażce Igi Świątek. "Nie ma powodu"
Dziennikarz przyznał, iż wynik tego meczu był niespodzianką "jak większość przegranych Świątek z zawodniczkami spoza czołowej piątki" - zaznaczył. - Nie nazwałbym tego jednak sensacją, bo Dunka grała znakomicie w Montrealu. Patrzyłem na jej dwa wcześniejsze mecze i myślałem sobie. "Ale ona dobrze gra". Pokazała, iż jest w stanie przeciwko dobrze grającej zwyciężczyni Wimbledonu utrzymać dobry poziom - wyznał.
Żyżyński zwrócił też uwagę, iż Iga Świątek miała mało czasu w odpoczynek i podał przykłady Sabalenki, która w ogóle nie zagrała, czy Peguli i Gauff, które już pożegnały się z tym turniejem. - Iga sama mówiła po meczu z Evą Lys, iż dalej odczuwa skutki jet laga. Też dlatego ten poziom nie był najwyższy, bo nie była do końca przygotowana do tych warunków. To zupełnie inny klimat, dlatego też trzeba spoglądać na ten mecz w szerszym kontekście - mówił i na koniec zaapelował do kibiców.
Zobacz też: Brad Gilbert wydał wyrok ws. Wiktorowskiego i Osaki. Jaśniej się nie da
- Nie ma żadnego powodu, żeby bić na alarm. Apeluje o to do polskich kibiców. Kilka dni sobie spokojnie popracują - zakończył.