Gościem najnowszej audycji „Race Pace – podcasty o bieganiu” jest dr Jarosław Krzywański – lekarz medycyny, specjalista chorób wewnętrznych i medycyny sportowej. Na co dzień pracuje w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej w Warszawie i kieruje Zespołem Medycznym Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
W rozmowie z Kubą Pawlakiem wyjaśniał m.in. dlaczego biegacze i inne osoby uprawiające sport umierają w trakcie aktywności. Odniósł się także do zarobkowego udziału zawodowych sportowców w galach freak fight.
Słuchaj podcastu
– Temat naszej rozmowy dotyczy sytuacji bardzo rzadkich, a my jesteśmy ostatnimi, którzy chcieliby straszyć sportem, bo z jego uprawiania możemy mieć zdecydowanie więcej benefitów, szczególnie zdrowotnych niż zagrożeń – powiedział na wstępie Kuba Pawlak rozpoczynając rozmowę z dr Jarosławem Krzywańskim.
Co najczęściej bywa przyczyną nagłych zdarzeń zdrowotnych i śmierci podczas wysiłku? Co się wtedy faktycznie dzieje z naszym ciałem?
– Bardzo często w potencjalnie zdrowym sercu, w określonych sytuacjach, może dojść do sytuacji, w której mamy zmęczenie, mamy niskie stężenie potasu, które jest spowodowane odwodnieniem. Mamy mikrouszkodzenia, bardzo często mięśniówki samego serca, mamy wysokie stężenie enzymów, które nazywamy dzisiaj katecholaminami, czyli adrenalina, noradrenalina, to są enzymy, które decydują o tych elementach walki. Mamy ogromne emocje w sporcie i mamy sytuację, w której właśnie w takiej sytuacji dochodzi do wystąpienia u sportowca do groźnych zaburzeń rytmu serca w potencjalnie zdrowym sportowcu i to jest te 40% – tłumaczył lekarz polskiej kadry lekkoatletów.
Dr Krzywański o freak fightach
Rozmowa w studiu Race Pace nie dotyczyła wyłącznie kwestii krytycznych zdarzeń o charakterze kardiologicznym na arenach sportowych. Jednym z wątków był również udział jednego z polskich lekkoatletów, członka kadry olimpijskiej w gali freak fight. Dr Jarosław Krzywański powiedział, iż nie wyobraża sobie, aby leczenie kadrowiczów biorących udział w galach MMA, było finansowane z środków publicznych.
– Szkolenie sportowców jest finansowane ze środków publicznych praktycznie w całości. To są publiczne pieniądze, więc tutaj niestety, obowiązują nas pewne regulacje – zaznaczył dr Krzywański. – Natomiast w tym wąskim obszarze tych regulacji w ogóle nie ma. Regulator, czyli ustawodawca, nie zakłada takich kuriozalnych sytuacji, iż zawodnik przygotowujący się do imprez mistrzowskich, realizujący program szkolenia w danej dyscyplinie, równolegle uprawia sobie rzeczywiście tak kontrowersyjną dyscyplinę, jaką są sporty walki w klatce. Tutaj ani nie powinno, ani nie może być zgody na to, żeby brać jakąkolwiek odpowiedzialność za potencjalne następstwa zdrowotne wynikające z tego rodzaju aktywności – dodał.
Dr Krzywański przypomniał, iż przypadek udziału kadrowicza w gali MMA miał miejsce w przerwie między sezonami, w okresie przygotowawczym.
– Stąd zawodnik jeszcze nie zaczął treningów w swojej dyscyplinie i dlatego ta sytuacja prawdopodobnie rozeszła po kościach i nie było aż takiej debaty. Natomiast ja nie wyobrażam sobie, iż ktoś by się kiedykolwiek zgodził na coś takiego. Ja, jako przedstawiciel zespołu medycznego największego związku sportowego, po prostu nie chciałbym, żeby moi sportowcy generowali dodatkowe ryzyko niż to, które i tak wynika z wyczynowego uprawiania sportu w swojej konkurencji – podkreślił.
red