Deklasacja w finale Ekstraligi! Rzucili Orlen Oil Motor Lublin na kolana

2 godzin temu
W wielkim finale PGE Ekstraligi Pres Grupa Deweloperska Toruń zmierzyła się z Orlen Oil Motorem Lublin, czyli aktualnym mistrzem Polski. W ekipie z Lublina jeździ na co dzień Bartosz Zmarzlik, który niedawno sięgnął po szósty tytuł mistrza świata. Czy zagwarantuje swojej drużynie kolejne trofeum? Tak żużlowcy pojechali w pierwszym finale.Niedawno Bartosz Zmarzlik wywalczył szósty tytuł mistrza świata. Rywalizacja była emocjonująca do samego końca, gdyż do ostatniego wyścigu o ten tytuł walczyło dwóch żużlowców - Zmarzlik i Brady Kurtz. - Jestem szczęśliwy, iż zrobiłem to po raz szósty. Jeszcze trochę to do mnie nie dociera. Pamiętam każdy z tych tytułów i każdy świetnie smakuje. To jest nieprawdopodobne, bo przez cały czas jestem młody, mam chęci, a zarazem nic nie muszę, a mogę. W jakimś stopniu zapiszę się w historii naszego sportu - mówił po GP w Vojens na antenie TVP Sport.
REKLAMA






Zobacz wideo

Ile może zarobić topowy żużlowiec?



PGE Ekstraliga: Zmarzlik stanął przed szansą na kolejny tytułTeraz do tego tytułu Zmarzlik może dołożyć mistrzostwo Polski. W wielkim finale PGE Ekstraligi Pres Grupa Deweloperska Toruń mierzyła się z aktualnym mistrzem - Orlen Oil Motorem Lublin. Tuż przed startem Torunianie podjęli ryzyko. Jak relacjonowała Interia - Jan Kvech wystartował na silniku Roberta Lamberta.Ogromne emocje były widoczne już od pierwszego biegu, który źle się rozpoczął dla ekipy z Lublina. Jack Holder zanotował upadek i został wykluczony. Na szczęście nic mu się nie stało i mógł kontynuować rywalizację. Trzy punkty dla Torunia zdobył Patryk Dudek, Jan Kvech zdobył jedno "oczko", a Dominik Kubera z Motoru zdobył dwa pkt.Świetny początek w wykonaniu ZmarzlikaBartosz Zmarzlik pojawił się na torze w trzecim biegu. Dobrze rozpoczął Mikkel Michelsen, który wyszedł na prowadzenie po pierwszym łuku. Jednak nowy-stary mistrz świata nie dał za wygraną i finiszował jako pierwszy. Jedno "oczko" wywalczył Emil Sajfutdinow, a Fredrik Lindgren linię mety przekroczył jako ostatni. Po tym biegu był wynik 11:7. Dwa biegi później Bartosz Zmarzlik zmienił Mateusza Cierniaka w ramach rezerwy taktycznej i ścigał się z Janem Kvechem, Mikkelem Michelsenem i Dominikiem Kuberą. Manewr trenera Macieja Kuciapy powiódł się, bo Bartosz Zmarzlik wygrał ten bieg. Michelsen znów nie dał rady wyprzedzić mistrza świata. Jako ostatni finiszował Jan Kvech. Tym biegiem odrobili część strat (18:12).


W siódmym biegu Bartosz Zmarzlik musiał uznać wyższość Patryka Dudka, który przejechał niemal bezbłędnie. Mistrz świata musiał także z tyłu uważać na Roberta Lamberta, który wyprzedził Bartosza Bańbora i zaczął na niego naciskać. Ostatecznie musiał się zadowolić dwoma "oczkami" (25:17). Po 10. biegu Toruń prowadził 34:26. Rywale musieli radzić sobie w osłabieniu. Według doniesień Łukasza Benza z Canal+ Wiktor Przyjemski wciąż miał odczuwać skutki urazu nogi i musiał zakończyć udział w rywalizacji.Ostatecznie pierwszy finał zakończył się wynikiem 54:36. Co oznacza, iż przed rewanżem w Lublinie Toruń ma aż 18 punktów przewagi. Rewanż zaplanowano na niedzielę 28 września o godz. 19:30.
Idź do oryginalnego materiału