3 stycznia prologiem rozpocznie się Rajd Dakar. To jedno z najważniejszych wydarzeń w świecie motorsportu na przestrzeni całego roku. Globalnie pustynny maraton w styczniu można porównać do najbardziej prestiżowych wyścigów sezonu Formuły 1, czy 24-godzinnego wyścigu Le Mans. W tym roku głównym faworytem do zwycięstwa wydaje się zespół The Dacia Sandriders. Wystarczy popatrzeć na skład, jaki ekipa przywiozła do Arabii Saudyjskiej.
Dacia faworytem Rajdu Dakar w debiucie?
Fabryczny program The Dacia Sandriders został ogłoszony w lipcu 2023 roku. Informacja wywołała spore poruszenie w świecie motoryzacji – nie tylko samych rajdów terenowych. Producent podkreślił, iż w 2025 roku weźmie udział w pełnym sezonie World Rally-Raid Championship, z czego punktem kulminacyjnym ma być oczywiście Rajd Dakar. Od samego początku oczywistym było, iż mamy do czynienia z potężnym programem, który może zrewolucjonizować najbliższą przyszłość imprezy.
Denis Le Vot, CEO marki Dacia: – „Dacia i Dakar to idealne połączenie. Będzie to nie tylko prawdziwy sprawdzian wytrzymałości Dacii, ale również pokazanie naszego zaangażowania w niskoemisyjną mobilność. Jesteśmy podekscytowani na myśl o tym, iż w Dakarze wystartujemy z wykorzystaniem technologii paliw syntetycznych. Dacia wraz z najlepszym zespołem i najlepszymi zawodnikami w świecie rajdów terenowych będzie poważnym pretendentem do zwycięstwa.”
Jak będzie działać The Dacia Sandriders?
Dacia od samego początku postawiła na wykorzystanie swojego potencjału oraz połączenie go z innymi podmiotami w ramach nowych współprac. Tak oto producent poświęcił się zaprojektowaniu samochodu – zarówno pod względem technicznym, jak i designu. W kwestii silnika pracę w swoim laboratorium prowadziła ekipa Alpine Racing, którą znamy m.in. z Formuły 1.
Jeśli chodzi o stronę sportową i inżynieryjną, z pomocą przyszedł niezwykle doświadczony i utytułowany w motorsporcie Prodrive. Następnie konieczne było zawarcie strategicznych umów m.in. z firmami Sabelt, Aramco oraz BF Goodrich. Tysiące godzin w fabrykach i laboratoriach, aby wszystko było tak, jak należy.
W pierwszym kwartale 2024 roku zaprezentowano samochód oraz ogłoszono nazwę projektu. Drugi kwartał oznaczał pierwsze testy i uwagi zawodników. Po skutecznym sprawdzeniu wszelkich systemów na Millbrook Proving Ground – jednym z największych w Europie centrum testowania aut – zespół The Dacia Sandriders przeniósł się w maju na słynny walijski obiekt Sweet Lamb. Fani rajdów znają go przede wszystkim z Rajdu Wielkiej Brytanii w WRC. Po czterech dniach w Walii ekipa wybrała się do Francji, do Chateau de Lastours. Zawodnicy podkreślali, iż Sandrider jest łatwy w prowadzeniu, mocny i wytrzymały. Silnikowo od samego początku nie było najmniejszych problemów. Skupiono się m.in. na pracy nad zawieszeniem i dyferencjałami.
Prezentacja potencjału
Pierwszym i tak naprawdę jedynym miarodajnym testem dla The Dacia Sandriders był ubiegłoroczny Rajd Maroka. Zresztą w świecie rajdów terenowych przyjęło się, iż Maroko jest ostatecznym i finalnym sprawdzianem dla wszystkich, którzy chcą walczyć o najwyższe cele na Dakarze. W debiucie fabrycznego zespołu Nasser Al-Attiyah i Edouard Boulanger wygrali a Sebastien Loeb i Fabian Lurquin zajęli drugie miejsce. Dość powiedzieć, iż reprezentanci X-Raidu, trzeci w rajdzie Guillaume de Mevius i Mathieu Baumel stracili do drugiego miejsca ponad 8 i pół minuty.
Wyniki w Maroku były oczywiście imponujące. jeżeli dana konstrukcja w debiucie jest w stanie osiągać takie czasy, co będzie później? Trzeba wziąć tutaj pod uwagę fakt, iż Al-Attiyah i Loeb skupiali się przede wszystkim na testowaniu. Zmieniali, poprawiali, uczyli się tego auta w warunkach bojowych. Rywale w dużej mierze wsiadali do aut, które doskonale znają i które nie mają przed nimi żadnych tajemnic. Maroko potwierdziło, iż fabryczny program Dacii jest naprawdę mocny i iż automatycznie trzeba ich zaliczyć do grona głównych faworytów do zwycięstwa w nadchodzącym Rajdzie Dakar. Wyniki nie pozostawiły żadnych złudzeń.
Dacia Sandrider – przyszły zwycięzca Rajdu Dakar?
Dacia Sandrider jest oczywiście samochodem najwyższej, królewskiej kategorii Ultimate T1+. Drzemie w nim 3-litrowy silnik V6 twin-turbo, który generuje moc na poziomie 360 koni mechanicznych przy 539 Nm momentu obrotowego. Samochód ma napęd na cztery koła. To teoretycznie w rajdach jest oczywiste, chociaż biorąc pod uwagę różne pomysły z niedalekiej przeszłości – w Dakarze niekoniecznie. 6-stopniowa sekwencyjna skrzynia biegów, podwójny wahacz, wentylowane tarcze – to wszystko standard w autach tego typu.
Samochód pojedzie na syntetycznym paliwie stworzonym przez Aramco. Opony to oczywiście BF Goodrich. Za fotele oraz pasy odpowiedzialna była firma Sabelt, zaś za hamulce Alcon. Co poza tym? Sandrider jest oczywiście uproszczony do granic możliwości. Nie ma tam żadnych niezbędnych elementów. Zawodnicy mają łatwy dostęp do części zamiennych i świetną widoczność. Eksperci uważają, iż Sandrider może zrewolucjonizować najbliższą przyszłość Rajdu Dakar. I moim zdaniem nie ma w tym przesady.
21 Dakar, 6 zwycięstwo?
Najwyższy numer startowy w kategorii samochodów (200) przypadł załodze Nasser Al-Attiyah i Edouard Boulanger. Dla Katarczyka będzie to 21 start w Rajdzie Dakar. W pięciu przypadkach okazywał się najlepszy. W ostatnich 17 przypadkach Nasser wygrywał przynajmniej jeden dakarowy etap. Popisywał się dużą regularnością i ponadprzeciętnymi umiejętnościami czytania wydm i bezdroży. 11 edycji zakończonych na podium mówi wszystko. Mamy tutaj do czynienia z kapitalnym kierowcą, który zawsze musi być zaliczany do grona faworytów.
Nasser Al-Attiyah: – „Rajd Maroka był przyjemną niespodzianką – choćby dla mnie. Zdawałem sobie sprawę z tego, iż musimy popracować jeszcze nad małymi detalami, ale Sandrider spisał się znakomicie. Staraliśmy się zebrać jak najwięcej informacji przed Dakarem i myślę, iż przyjechaliśmy do Arabii Saudyjskiej w szczytowej formie – zarówno jeżeli chodzi o personalia, jak i o samochód. Postaramy się wygrać Dakar już w debiucie tego samochodu”.
Loeb w końcu zwieńczy dzieło?
Sebastien Loeb to według wielu osób najlepszy kierowca rajdowy w historii. Alzatczyk wywalczył w przeszłości dziewięć tytułów mistrza świata w WRC, co czyni go najbardziej utytułowanym kierowcą, który kiedykolwiek pojawił się w tym cyklu. W Rajdzie Dakar po raz pierwszy wystartował w 2016 roku. Na przestrzeni lat potrafił seryjnie wygrywać etapy… ale nigdy nie wygrał całego rajdu. Pięciokrotnie stał na podium, z czego w trzech przypadkach było to 2. miejsce. Zawsze czegoś brakowało. Czy Dacia jest odpowiedzią na potrzeby Francuza?
Sebastien Loeb: – „W ostatnich latach radziliśmy sobie w Dakarze dobrze, ale muszę pospinać to wszystko w jedną całość, aby w końcu wygrać. Kapcie, złamane wahacze – zawsze coś nas powstrzymywało. Wierzę w to, iż nasz nowy samochód będzie pod tym względem bardziej wytrzymały i łaskawy. Musimy podejść do tematu strategicznie, bo pierwsze samochody na trasie będą wolniejsze. Mamy też etap maratoński, gdzie w ciągu dwóch dni będziemy mogli skorzystać tylko z sześciu opon. Na pewno wciąż musimy sobie odpowiedzieć na kilka pytań, ale wiem jedno – zdecydowanie wolę ten samochód od tego, który miałem do dyspozycji rok temu.”
Debiut w najwyższej kategorii
Za kierownicą trzeciej Dacii Sandrider zasiądzie Cristina Gutierrez. Dla Hiszpanki będzie to dziewiąty Dakar, ale pierwszy w najwyższej kategorii samochodów. Przed rokiem wygrała ona klasę Challenger dla aut kategorii T3, zostając dopiero drugą kobietą w historii, która wygrała ten rajd. Przejście wyżej jest zatem naturalnym krokiem.
Cristina Gutierrez: – „Program z Dacią to spełnienie moich marzeń. Wiem, iż możemy być konkurencyjni i chcę pokazać, iż zespół nie popełnił błędu dając mi szansę. Za nami kilka miesięcy ciężkiej pracy. Mamy świetny samochód, który pozwala na walkę w czołówce z najlepszymi. Mój plan jest taki, aby wykonać dobrą pracę i pomóc zespołowi zdobyć pierwszego Beduina. Przede wszystkim chcę się jednak cieszyć chwilą.”