Co za pogrom w meczu Gauff! 63 minuty i koniec

3 dni temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Matthew Childs


Coco Gauff na Wimbledonie niczym Iga Świątek na Roland Garros? Póki co dokładnie tak to wygląda! Amerykanka idzie przez brytyjskie korty jak tornado i właśnie w wielkim stylu awansowała do czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju. Druga rakieta świata rozniosła Brytyjkę Sonay Kartal 6:4, 6:0 po raz kolejny uwijając się w nieco ponad godzinę. Imponujący był zwłaszcza drugi set, który potrwał nieco ponad 20 minut.
Jak dotąd nie ma bardziej dominującej zawodniczki na tegorocznym Wimbledonie niż Coco Gauff. Amerykanka może i w dotychczasowej rywalizacji na brytyjskich kortach nie mierzyła się z zawodniczkami z czołówki, ale sposób, w jaki się z nimi rozprawiała, musiał budzić szacunek. Rodaczkę Caroline Dolehide rozgromiła 6:1, 6:2 w godzinę i pięć minut. Tylko dwie minuy dłużej zajęło jej odprawienie Rumunki Ancy Alexii Todoni (6:2, 6:1).
REKLAMA


Zobacz wideo Gruzińscy piłkarze witani w swoim kraju jak bohaterowie


Wimbledon 2024. Brytyjska sensacja nie sprostała Gauff
To nie wróżyło za dobrze jej kolejnej rywalce, Brytyjce Sonay Kartal. Już sam fakt, iż dotarła ona aż do trzeciej rundy to niemała sensacja. Ta 22-letnia zawodniczka jak dotąd tylko na Wimbledonie potrafiła przejść przez kwalifikacje, po czym odpadała w pierwszej rundzie. Tymczasem w tym roku sprawiła już dwie wielkie sensacje. Najpierw ograła rozstawioną z nr 29. Soranę Cirsteę, a potem Francuzkę Clarę Burel. Obie w trzech setach. A to wszystko, będąc dopiero 298. rakietą świata.


Demolka w 23 minuty! Coco Gauff nie marnuje czasu
Jednak Coco Gauff to już zupełnie inna bajka i o wiele wyższy poziom niż Cirstea oraz Burel razem wzięte. Kartal boleśnie się o tym przekonała, choć zaskakująco długa stawiała Amerykance silny opór. Udało jej się choćby przełamać rywalkę, na co ta odpowiedziała dwukrotnie i wygrała ostatecznie pierwszego seta 6:4. Ale Gauff musiała wówczas pomyśleć, iż poświęciła na ten mecz już wystarczająco dużo czasu i teraz czas na demolkę. Tylko 23 minuty. Tyle potrzebowała wiceliderka światowego rankingu, by w drugim secie zdemolować przeciwniczkę. Dość powiedzieć, iż w gemie numer pięć Kartal wygrała sześć piłek, a w pozostałych pięciu... tylko trzy.


Mecz Darii Kasatkiny z Paulą Badosą trwał 2 godziny i 57 minut. Coco Gauff w swoich dotychczasowych trzech spotkaniach spędziła na korcie łącznie 3 godziny i 12 minut. Niemniej teraz czas na prawdziwy test, bowiem przed Amerykanką w czwartej rundzie stanie jej rodaczka, rozstawiona z nr 19. Emma Navarro, która wyeliminowała już m.in. Dianę Shnaider oraz Naomi Osakę.
Idź do oryginalnego materiału