Podczas programu Radia Marca dotyczącego meczu Barcelona - PSG dziennikarz David Sanchez zażartował. - Ktoś powinien sprawdzić w szatni sędziów, czy Oliver nie ma kosmetyczki Realu Madryt. Odniósł się tym samym do "afery" z Szymonem Marciniakiem. Światowe media obiegło w przeszłości nagranie z jednego z meczów Ekstraklasy, na którym w szatni sędziowskiej widać kosmetyczkę z herbem hiszpańskiego klubu.
REKLAMA
Zobacz wideo Czy sędziowie powinni być karani za złe decyzje? Kosecki: Dla nich już największą karą jest hejt w Internecie
Hiszpanie pomylili Olivera z Marciniakiem. I zmyślili o nim całą historię
Do tego momentu wszystko się zgadza, ale dalsza część artykułu "Marki" sprawia, iż można odnieść wrażenie, iż autor choćby nie wie jak wyglądają Michael Oliver i Szymon Marciniak. Zdjęcie, na którym widać polskiego sędziego i słynną kosmetyczkę zostało podpisane jako "zdjęcie kosmetyczki Michaela Olivera".
Według 'Marki' to jest kosmetyczka Michaela OliveraScreenshot 'Marca'
A to nie koniec! W dalszej części artykułu "Marca" przybliża nam historię "kosmetyczki Michaela Olivera".
"Fotografia wyszła na jaw w 2018 roku, krótko po tym jak Oliver sędziował kontrowersyjny mecz Real Madryt - Juventus, w którym podyktował karnego w ostatniej minucie za faul na Lucasie Vazquezie. Dzięki tej decyzji Real awansował do półfinału, we Włoszech wywołała ona ogromne kontrowersje" - czytamy.
I to się częściowo zgadza. Tamten mecz faktycznie sędziował Oliver. To po tym spotkaniu padły słynne słowa Gianluigiego Buffona, iż sędzia zamiast serca ma kosz na śmieci. Tylko iż zdjęcie, o którym wcześniej była mowa, jest zdjęciem Marciniaka. Kolejny fragment to kompletnie wymyślona historia, w której dowiadujemy się o kontrowersyjnej fotografii Anglika z lotniska.
"Wtedy pojawiło się zdjęcie Olivera na lotnisku, który niesie kosmetyczkę Realu Madryt, co dało paliwo jego największym krytykom i gwałtownie stało się przedmiotem memów oraz debaty w mediach społecznościowych. Choć wyjaśniono wtedy, iż to po prostu zwykły przedmiot podróżny bez większego znaczenia, to towarzyszy ono sędziemu za każdym razem, gdy ten rozstrzyga mecz Realu Madryt lub rywali tej drużyny w Lidze Mistrzów" - pisze dalej "Marca". Nic z tego nie jest prawdą. Takie zdjęcie nigdy się nie pojawiło i nikt nie musiał się z niego tłumaczyć.
Trudno powiedzieć czy historia miała dotyczyć tego samego zdjęcia - bo jeżeli tak, to ma ona jeszcze mniej sensu. W końcu na fotografii wyraźnie widać, iż nie jest to żadne lotnisko (i Michael Oliver). Innej fotografii jednak w artykule nie zamieszczono.
'Historia' kosmetyczkiScreenshot 'Marca'
Michael Oliver podjął we wczorajszym meczu kilka kontrowersyjnych decyzji, o których dzisiaj jest głośno w Hiszpanii. A Szymon Marciniak? W drugiej kolejce Ligi Mistrzów był arbitrem spotkania Borussia Dortmund - Athletic Bilbao (4:1). Pozostaje mieć tylko nadzieję, iż przy okazji tego starcia w sędziowskiej szatni nie zawieruszyła się jakaś kosmetyczka z herbem Bayernu Monachium.