Aryna Sabalenka (2. WTA) w trakcie WTA 1000 w Miami nie straciła ani jednego seta. Białorusinka w drodze do finału pokonała Wiktorię Tomową, Elena Ruse skreczowała mecz po pierwszym secie, wygrała z Danielle Collins, Qinwen Zheng i Jasmine Paolini. Po przegraniu finału na Indian Wells z pewnością liczyła, iż zgarnie tytuł w drugim turnieju z Sunshine Double.
REKLAMA
Zobacz wideo Sport Pudzianowski dostał pytanie o freaki i się zaczęło! "Gdzie są ci kibice?!"
W finale czekała jednak reprezentantka gospodarzy Jessica Pegula (4. WTA), która chciała powalczyć o tytuł przed własną publicznością. Amerykanka bez straty seta wygrała z Bernardą Perą i Martą Kostiuk, a "trzysetówki" musiała grać z Anną Kalinskają, Emmą Raducanu i Alexandrą Ealą.
Aryna Sabalenka mistrzynią WTA 1000 w Miami
Faworytką finału była oczywiście liderka światowego rankingu i zaczęła mecz znakomicie. Już w drugim gemie przełamała przeciwniczkę na 2:0 i miała szansę na zbudowanie przewagi. Jednak już kolejne podanie nie poszło po jej myśli, a następnie Pegula obroniła swój serwis na 2:2. Następnie obie zawodniczki przegrały swoje podanie do remisu po trzy.
Wydawało się, iż kluczowym momentem partii będzie gem ósmy, w którym Pegula zaczęła od 0:40 i chociaż obroniła trzy break pointy, to finalnie przegrała. Wówczas Sabalenka wyszła na prowadzenie 5:3 i serwowała na wygraną w secie. Podanie przegrała jednak do 15 i dała rywalce szansę. Tej Amerykanka nie zmarnowała i chwilę później było już 5:5. Nie było jej jednak stać na więcej, bo następny serwis Sabalenka wygrała do 15, a później przełamała bez straty punktu na 7:5 i takim wynikiem zakończyła seta.
Już na początku drugiego seta oglądaliśmy emocjonującego i wyrównanego gema, w którym gra toczyła się punkt za punkt. Po długiej grze na przewagi trzeciego break pointa wykorzystała Pegula i wyszła na prowadzenie 1:0. Nie utrzymała jednak swojego podania i po kolejnej grze na przewagi Sabalenka zaliczyła przełamanie powrotne. Po trzecim gemie Białorusinka już prowadziła, a w czwartym zmarnowała wiele znakomitych szans, ale finalnie przełamała Pegulę na 3:1. Wściekła Amerykanka po jednej z akcji aż cisnęła rakietą, bo chociaż grała na bardzo wysokim poziomie, to było zbyt mało na liderkę światowego rankingu.
Sabalenka miewała swoje problemy i gorsze momenty, ale te nie przeszkodziły jej w utrzymaniu kolejnego podania na 4:1. Kolejne dwa gemy wygrały zawodniczki serwujące, a tablica wyników wskazywała 5:2 na korzyść Białorusinki. Wielki triumf był więc tylko o jeden krok od niej.
Już przy kolejnym podaniu rywalki Sabalenka miała piłkę meczową przy stanie 40:30. Zmarnowała ją i potrzebna była gra na przewagi. W niej pierwszą przewagę uzyskała liderka światowego rankingu i po znakomitej defensywie wyszarpała upragniony punkt. Wygrała 6:2, a w meczu 2:0 po niespełna 1,5 godzinie gry. Tym samym została mistrzynią turnieju WTA 1000 w Miami.
Aryna Sabalenka - Jessica Pegula 7:5