Ukraińskie kluby nie mogą rozgrywać domowych meczów europejskich pucharów we własnym kraju. Ukraina od 3,5 roku ogarnięta jest wojną zainicjowaną przez rosyjską agresję. Dla niektórych tragedia rozpoczęła się jednak znacznie wcześniej. - Wojna tak naprawdę trwa od 2014 r. Straciliśmy wtedy wszystko, ale nie straciliśmy naszej tożsamości. Jesteśmy dumni z tego, iż wciąż jesteśmy Szachtarem z Doniecka - mówi Sport.pl Darijo Srna. To 134-krotny reprezentant Chorwacji, który piłkarską karierę związał z klubem z Donbasu. Był jego graczem, a w tej chwili jest dyrektorem sportowym.
REKLAMA
Zobacz wideo Urban nie wytrzymał! "Czy ja się nie przesłyszałem?!"
W wywiadzie dla Sport.pl Srna opowiada o kulisach pracy w cieniu trwającej wojny, wyborze Krakowa na miasto do gry w europejskich pucharach, polskiej lidze, marzeniach Szachtara, a także wdzięczności, którą - choć jest Chorwatem - wraz z Ukraińcami okazuje Polsce i Polakom.
Filip Macuda: Czy pamięta pan co stało się 27 września 2001 roku?
Darijo Srna: Wisła Kraków - Hajduk Split! Miałem wtedy 19 lat i w pierwszym meczu w Splicie strzeliłem gola z rzutu wolnego. Pamiętam, iż w tamtym dwumeczu panowała świetna atmosfera. Na tym samym stadionie zagramy w czwartek.
To będzie dla pana powrót na stadion przy ul. Reymonta.
Byłem na tym stadionie 21 maja tego roku i zdałem sobie sprawę, iż tutaj grałem. Nie pamiętałem wyniku, ale pamiętałem, iż w domowym meczu strzeliłem gola, a Wisła Kraków grała w czerwonych koszulkach.
Dlaczego zdecydowaliście się na grę w Krakowie?
Co roku gramy w innym mieście i w innym państwie. W tym roku przeanalizowaliśmy - ludzie, którzy są w naszym klubie za to odpowiedzialni - iż Kraków będzie najlepszą opcją. Przede wszystkim dlatego, iż nie musimy latać. Po drugie - to niesamowite i piękne miasto, w którym mieszka około miliona ludzi. Jest tutaj wielu Ukraińców, a Ukraina nie jest daleko.
To, co jest także ważne, to stadion, który jest niesamowity. Kiedy tutaj jesteś, to czujesz historię tego miejsca. Chciałbym, żeby nasi piłkarze poczuli to, co ja poczułem w 2001 r. Oczywiście - to nie jest Wisła Kraków, jesteśmy Szachtarem Donieck, ale mam nadzieję, iż stworzymy wielkie emocje.
Wszyscy wiemy, jaka jest nasza sytuacja. Trwa wojna. Jesteśmy w trudnym momencie, a Polska była pierwszym krajem, który nam pomógł. Jesteśmy emocjonalnie związani z waszym krajem. Chciałbym bardzo podziękować Polsce i każdemu Polakowi, który pomaga ludziom z Ukrainy. Od pierwszego dnia czujemy to wsparcie.
Wracając do Krakowa - to miasto zasługuje na europejskie puchary. Stadion Wisły na to zasługuje.
Wojna wpłynęła na cały ukraiński futbol. Z jakimi problemami walczy Szachtar?
Przede wszystkim dla nas wojna nie zaczęła się w 2021 r. Ona trwa od 2014 r. Straciliśmy wtedy wszystko, ale nie straciliśmy naszej tożsamości. Jesteśmy dumni z tego, iż wciąż jesteśmy Szachtarem z Doniecka. Gramy dla Ukrainy, naszych kibiców i w sposób zgodny z naszą filozofią. Nie chcieliśmy niczego zmieniać. przez cały czas chcemy grać ofensywną piłkę, która cieszy kibiców. Z tego zawsze byliśmy znani. Kibice to doceniają, wiemy o tym.
Mówi pan o dumie. Kilkanaście dni temu Ołeksandr Usyk obronił tytuł mistrza świata, a prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wprost pisał o tym, iż jest on inspiracją dla wszystkich Ukraińca. Czujecie, iż jako Szachtar spełniacie podobną rolę?
Oczywiście. Sportowa Ukraina nigdy nie była tak zjednoczona. Kibicujemy Dynamu Kijów, Polisii Żytomierz, Ołeksandriji - każdemu klubowi, który gra w Europie i rozsławia Ukrainę. Zresztą nie mówię tylko o piłce nożnej. Tak samo wygląda sprawa z Usykiem, koszykarzami - każdy kto gra dla Ukrainy, kto przybliża ją do Europy, jest dla nas ważny. Mecze, które zagramy w Krakowie są dla nas bardzo ważne. Podam ci przykład. Nasi piłkarze codziennie pytają mnie, ilu kibiców będzie na stadionie. Oni bardzo potrzebują tego wsparcia - myślę, iż je dostaną, a w zamian przyniosą Krakowowi piłkarskie emocje.
Jak wyglądają w tej chwili realia gry w lidze ukraińskiej? Czujecie strach?
Czujemy strach każdego dnia, ale musimy grać. To jest nasza rola, by walczyć dla naszego kraju - musimy być silni i zjednoczeni. Zapamiętajmy jedną rzecz - my nie gramy tylko dla siebie. Gramy dla kibiców, dla ukraińskiej armii. Po pierwszym meczu z Besiktasem otrzymaliśmy wiele wspaniałych wiadomości, mnóstwo pozytywnej energii. Ludzie są tak bardzo szczęśliwi widząc, iż reprezentujemy ich w Europie.
Czasami pojawiają się głosy mówiące o tym, iż rosyjskie kluby mogą wrócić do gry w rozgrywkach UEFA, pomimo iż w Ukrainie trwa wojna. Nie boicie się o to?
Jestem prawie pewien, iż prezydent Ceferin - który jako człowiek bardzo nam pomógł od początku wojny - nie zaakceptuje tego, żeby rosyjskie kluby grały w Europie do momentu aż wojna będzie trwać.
Mówi pan o Ukrainie w pierwszej osobie. Czy po tych 20 latach spędzonych w tym kraju czuje się pan w pewnym sensie Ukraińcem?
Oczywiście, iż tak. Czuję się Ukraińcem, zwłaszcza w tym trudnym momencie. Jestem Chorwatem, urodziłem się w Chorwacji, ale Ukraina to też jest mój kraj. Jestem tutaj od wielu lat, mam przyjaciół - byłem z nimi w dobrych i złych momentach. Łatwo być razem, kiedy wszystko jest dobrze i kiedy nie musisz się o nic martwić. Sztuką jest być razem, kiedy jest źle, kiedy potrzebujesz zjednoczenia.
Nie boję się tego powiedzieć - Ukraina to moja piłkarska rodzina. Nigdy jej nie zostawię, bo tak naprawdę Ukraina dała mi wszystko. Szachtar dał mi wszystko. Czuję się Ukraińcem i wspieram Ukrainę w 100 proc.
To coś w rodzaju specjalnego połączenia?
Nie wiem, jak możemy to nazwać po 23 latach. Specjalnym połączeniem albo miłością. Nazwanie tego uczucia to drugorzędna sprawa.
Porozmawiajmy o piłce nożnej. W poprzednim sezonie Szachtar po raz pierwszy od 2022 roku nie zdobył mistrzostwa Ukrainy. Czy odczytaliście to jako znak kryzysu czy sygnał do przebudowy?
Czy odczytaliśmy to jako kryzys? Myślę, iż nie. Koniec końców porażka też jest częścią futbolu. Oczywiście nie spodziewaliśmy się, iż skończymy sezon na trzecim miejscu, ale przynajmniej wygraliśmy Puchar Ukrainy. Zdecydowaliśmy się na zmianę trenera, co nie jest łatwe. W tym miejscu muszę podziękować wszystkim trenerom, którzy w ostatnich trzech latach pracowali w Szachtarze. Uwierz, iż to nie jest łatwe pracować w takich warunkach. Trzeba zachować koncentrację, podczas gdy w twoim kraju trwa wojna. Wszyscy jednak byli profesjonalistami i wykonywali dobrą robotę. Zatrudniliśmy Ardę Turana i myślę, iż to była dobra decyzja. Rozpoczęliśmy nową erę w Szachtarze. Wierzę, iż osiągnie wiele sukcesów. Chcemy pracować krok po kroku. Mamy za sobą pierwszy mecz z Besiktasem, który był świetny. Wiemy jednak, iż rewanż będzie trudny - Besiktas ma bardzo dobrych piłkarzy i świetnego trenera.
Wspomniał pan Ardę Turana - jaki to człowiek?
Ma wielkie doświadczenie z kariery piłkarskiej, ale wciąż jest młodym trenerem. Myślę, iż ma ogromny potencjał do rozwoju. Widzę to każdego dnia. Zdał sobie sprawę, iż już nie jest piłkarzem, a uwierz mi, iż to jest bardzo ważne (śmiech). Bycie piłkarzem, a bycie trenerem to zupełnie inna sprawa. Moment przejścia jest bardzo trudny.
Pamiętamy Ardę Turana z boiska. Pan też, zmierzyliście się podczas Euro 2008 w pamiętnym ćwierćfinale.
Graliśmy ze sobą wiele razy! To, co zawsze go charakteryzowało, to bycie wojownikiem. To człowiek, który nie lubi przegrywać. Ma mentalność zwycięzcy. To, co podoba mi się jego pracy, to zachowanie balansu. Chce atakować, ale nie zapomina o obronie - czuję, iż jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia dobrych wyników.
Jak wygląda praca dyrektora sportowego w warunkach, których pan pracuje? Czy trudno jest przekonywać piłkarzy do przyjścia do Szachtara? Jak wojna wpłynęła na ten aspekt pana pracy?
Jest trudno, ale piłkarze wiedzą, iż trafiają do wielkiego klubu. To, co nas wyróżnia to fakt, iż wiemy jak rozwijać młodych piłkarzy. Spójrz na ostatni mecz z Besiktasem - średnia wieku naszej drużyny wyniosła 23 lata. To mówi wiele. Mamy wielu świetnych zawodników. przez cały czas pozyskujemy świetnych Brazylijczyków - robimy to, co nas zawsze wyróżniało. Tak jak już mówiłem - wojna nie sprawiła, iż zeszliśmy ze swojej drogi.
Kilka tygodni temu gorącym tematem były doniesienia medialne mówiące o tym, iż Szachtar był zainteresowany Maxim Oyedele. Coś było na rzeczy, czy były to tylko plotki?
To były tylko plotki medialne. Znam tego piłkarza, doceniam jego klasę - wiem, iż był w akademii Manchesteru United - ale na ten moment nie potrzebowaliśmy kolejnego piłkarza na tę pozycję. Nie było takiego tematu.
Jak pan postrzega polską ligę?
Bardzo się rozwinęliście. Nie będzie zaskoczeniem to co powiem, ale macie świetnych kibiców i fantastyczną infrastrukturę. Naprawdę - wiele państw może wam jej zazdrościć. Macie dosłownie wszystko żeby osiągać świetne wyniki. Legia, Lech, Wisła, Lechia, która ma świetny stadion. Szkoda, iż nie oglądamy tych klubów częściej i regularniej w europejskich pucharach.
Kiedy grał pan w piłkę, to jednym z pana boiskowych kolegów był Mariusz Lewandowski. Jak pan go wspomina?
Mariusz to fantastyczny gość, graliśmy razem przez sześć albo siedem lat. Powiedziałbym, iż ma podobny charakter jak ja - trochę bałkański.
Macie dalej kontakt?
Rozmawialiśmy dzisiaj! Będzie w czwartek na meczu. Zawsze jest mile widziany na meczach Szachtara. Mariusz zawsze będzie częścią Szachtara, to legenda naszego klubu. Zrobił dla nas wiele dobrych rzeczy.
Mówił pan o polskiej lidze i infrastrukturze. Polska może za to zazdrościć pana ojczyźnie - Chorwacji - wyników reprezentacyjnych. Czy nie czuje pan trochę żalu, iż największe sukcesy chorwackiej kadry przyszły tuż po tym jak zakończył pan karierę? Do wicemistrzostwa świata zabrakło naprawdę niewiele.
Widocznie tak miało być, takie było moje przeznaczenie. Zagrałem 134 mecze dla reprezentacji i jestem z tego dumny. Byłem kapitanem, występowałem z piłkarzami klasy światowej, grałem na mistrzostwach Europy i mundialach. Niczego nie żałuję. A sukcesy? Trudno choćby wyobrazić sobie ile znaczą sukcesy reprezentacji Chorwacji dla całego kraju. Jesteśmy jedną wielką rodziną, choć jesteśmy małym krajem.
Jak zachęciłby pan ludzi do przyjścia w czwartek na stadion? Dla wielu to może być dobra okazja, by na nowo poznać Szachtara i zacząć mu kibicować.
Oczywiście, iż tak, ale to zależy tylko od nas. Od tego jak będziemy grali, od tego jaki futbol będziemy prezentować. Musimy grać ofensywnie i dawać radość. A jak będzie w czwartek? Nie wiem, ale chciałbym jeszcze raz z całego serca podziękować. Dziękuję Polsko, dziękuję Kraków, dziękuję Polacy - wasze wsparcie znaczy dla nas naprawdę wiele.